Skocz do zawartości

Jaro93_Animal

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    69
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Jaro93_Animal


  1. Na próbie gramy w niezbyt dużym pomieszczeniu, dźwięk nie ma gdzie się rozejść, więc małe crashe lepiej się sprawdzają, bo są "mniej inwazyjne". Ale na koncertach giną w tym wszystkim, za szybko wybrzmiewają i są za ciche. Oczywiście to jest moja opinia i moje podejście do gry, jak ktoś lubi krótko brzmiące crashe, to 16 może mu bardziej będą odpowiadać.
    Nie wiem czy takie wyjaśnienie Ci wystarczy, ale właśnie to miałem na myśli pisząc wcześniej. ;)


  2. Dużo zależy, nie tylko od tego co grasz, ale też jak grasz, jednakże
    Zaczynając od końca...
    Moje pierwsze crashe miały 16 cali (pierwszy to Paiste PST 5 rock) później jeszcze Paiste Signature Power Crash też 16 (niestety kupiłem delikatnie  uszkodzonego, ale dzięki temu był tani, oczywiście oba crashe były używane) i parę lat te blachy wytrzymały.
    Generalnie wszystkie blachy mam używane, bo taniej, ale oczywiście nigdy nie ma 100% pewności jak poprzedni właściciel je traktował, więc zależy jak trafisz ;)
    aha Mam jeszcze 16  PST 5 medium, aczkolwiek rock są wytrzymalsze, więc skoro się obawiasz pękania, to lepiej weź w wersji rock, a nie medium.
    Teraz mam crasha 18 i 2 ride'y 20, których używam też jako crashe. Co kto lubi, ale ja nie zamierzam wracać do 16 (Chyba, że znów zacząłbym się bawić w składanie z nich hi-hatu albo ewentualne może jakaś 16 nadałaby się na stacka, ale jako crasha 16 nie chcę). 
    Wracając do meritum osobiście uważam, że takie małe crashe spoko są na próbach, ale na koncertach (zwłaszcza jak chodzi o plenery) to 16 są za małe. 
    Zresztą według mnie 16 to takie nie wiadomo co, bo już nie splash, ale jeszcze nie crash.
    Pozdrawiam


  3. Powiedz co rozumiesz pod hasłem "przystępna cena", bo dla każdego to może znaczyć co innego ;)
    Aczkolwiek zakładam, że na jakieś blachy typu Zildjian A Custom czy inne Paiste Signature czy 2002 Cię pewnie nie stać.

    Paiste PST5 są dobre w swoim przedziale cenowym zwłaszcza hi-hat i ride, crashe już gorzej, ale powiedzmy, że mogą być.
    Podaj więcej szczegółów tzn ile możesz wydać, jaką grasz muzykę itp.
    To będzie można coś doradzić


  4. Oprócz już wymienionych, ze swojej strony polecam jeszcze Paiste Signature (zwłaszcza crashe). Warto też zainteresować się serią Formula 602 (nie mylić z 502 czy 802, bo to zupełnie co innego). Formula 602 to blachy mniej uniwersale, ale też dobre, ja mam ride z tej serii. Jako ride używam go tylko lżejszych rzeczy, ale jako crash sprawdza się bardzo dobrze.


  5. Ja tam bym radził jednak rozważyć kupno używanych instrumentów, ale jak tam sobie chcesz.

    Natomiast z tych bębnów które podałeś to zdecydowanie pearl. Sam mam podobny zestaw, ale w konfiguracji 10 12 14 16. Tylko ja mam starszą wersję, wtedy dołączany do zestawu był stalowy werbel. W swoim przedziale cenowym naprawdę dobre bębny.

    Natomiast co do blach polecam Paiste PST5 i oczywiście wyższe serie jak wystarczy funduszy.


  6. Z tego co podałeś to podobnie jak poprzednicy doradzam Amedie, a z innych to polecam Paiste. W tej cenie to raczej PST5 i tym podobne ale czasem trafiają się prawdziwe okazje i można znaleźć wyższe rerie np Alpha a ja któregoś razu niewiele drożej dorwałem nawet Signature, ale to już miałem szczęście bo zwykle są dużo droższe.


  7. Jack White myślę że znany przynajmniej większości z Was z White Stripes oraz z solowych występów. Przewinął się też przez kilka innych zespołów ale zwykle grał na gitarze, natomiast w Dead Weather Jack jest... perkusistą. Perkusję zresztą też ma w konfiguracji nieczęsto spotykanej, ale o tym macie tutaj

    dla niecierpliwych odnośnie konfiguracji zaczyna opowiadać od ok. 2:25

    Podobnie jak perkusiści np w Kiss Jack nieraz gra i śpiewa jednocześnie co nie jest proste. Ogólnie gra dość ciekawie, a biorąc pod uwagę, że generalnie to on gra głównie na gitarze, to jako perkusista radzi sobie elegancko.

    Biorąc pod uwagę fakt, że o Meg White był temat to tym bardziej powinien być o Jacku. Do tej pory nie było więc właśnie to naprawiłem

    A wy co sądzicie o Dead Weather i ich bębniarzu?


  8. Jako jeden z pierwszych używał 2 lub 3 crashy, przejścia i dwóch kotłów

    bardzo śmieszne, Louie Bellson mówi to Panu coś? :razz:

    a odnośnie Billa Warda, który wg mnie był najlepszy spośród perkusistów Black Sabbath ( tak wiem że inni byli lepsi technicznie blablabla ale Ward najlepiej się wpasował w tą muzykę)

    to wydał trzeci solowy album. Słuchał już ktoś?

    na youtube jest jeden kawałek:

    jak przesłucham całą płytę to się wypowiem ale póki co jest dobrze

    zresztą poprzednie jego płyty też bardzo lubię i polecam.


  9. Grał ktoś? jak wrażenia?

    I co najciekawsze czy ktoś kupuje? Bo z tego co czytałem Ludwig w tym roku znowu wypuszcza w świat ileś sztuk tego cuda.

    http://www.fentex-percussion.com/product/105-stainless-steel

    http://www.vicsdrumshop.com/store/ludwig-stainless-steel-chief-edition-polished-pro-beat-3-piece-shell-pack-brass-hardware-ronn-dunnett-15mm-hand-rolled-steel-shells%3B-14x24-9x13-16x16%3B-tom-arms-not-included-cssspbsp/dp/38871

    żeby nie było że zmyślam to podaje linki z dowodami że mówię prawdę. Jakby ktoś kupił to niech się pochwali ;)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...