Skocz do zawartości

Gajdzin

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    173
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Gajdzin

  1. Gajdzin

    Canopus Zelkova z DrumCenterNH

    Supra to strasznie zacny instrument, jeden z tych, które mają w sobie COŚ. Ja mam kuzyna Supry - Black Beauty i jakbym musiał jechać na bezludną wyspę z tylko dwoma werblami (z jednym odmówiłbym wyjazdu), to na pewno jakaś Supra / COB / BB byłby jednym z dwóch (a drugim coś klonowego, bo jestem uzależniony od klonu). Co do sklepu DrumCenterNH to kto wie, może kiedyś odwiedzisz? Jakby mi kto powiedział 4 lata temu, że będę spędzał ćwierć życia w USA, tobym go wyśmiał...
  2. Gajdzin

    Canopus Zelkova z DrumCenterNH

    Jadę na zaproszenie Ambasady Japonii, będą tam mieć jakiś event promujący turystykę w ramach odbudowy kraju po Tsunami, w piątek, 21 października. Jeśli zafundują mi zwrot za benzynę, to pojadę samochodem i wezmę werbel :) Jeśli natomiast kupią mi bilet na pociąg to sorry, ale boję się go wozić szanownym PKP...
  3. Gajdzin

    Canopus Zelkova z DrumCenterNH

    Dzięki :) Na pewno ta estetyka nie każdemu się spodoba - np. chromowane obręcze i mosiężne okucia. Kiedyś Canopus robił też chromowane okucia, ale stwierdzili, że czysty mosiądz brzmi lepiej i teraz produkują tylko w takiej konfiguracji jak na zdjęciach. Ale dla mnie bomba. Ciemny brąz Zelkovy naprawdę przypomina bębny Taiko w świątyniach japońskich. Jeśli ktoś z forumowiczów znalazłby się w okolicach Parku Szczęśliwickiego, Ochota, W-wa, to zapraszam na ostukanie :) Pod warunkiem, że ja akurat będę w domu, bo jestem ostatnio ciągle w rozjazdach - w tym roku przede mną wyjazdy do Poznania, potem znowu USA, potem Malezja i Singapur. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  4. Na zegarku 23:30, ale w mojej głowie środek dnia - po ponad miesiącu w USA potrwa chwilę, zanim się przestawię na polski czas. Byłem służbowo w Arizonie przez 4 tygodnie, potem tydzień w NY i wreszcie kilka dni dla siebie. Postanowiłem je wykorzystać na wycieczkę do Portsmouth, New Hampshire. Co jest do zwiedzania w Portsmouth? Nie mam pojęcia. Na pewno to bardzo sympatyczne miasto, ale nie miałem okazji go obejrzeć, ponieważ mój cel był jeden: Drum Center of Portsmouth, znany tysiącom internetowiczów z recenzji werbli, prezentowanych na YouTube przez właściciela, niejakiego Shane Kinney. Wpiszcie w wyszukiwarkę YouTube "DrumCenterNH" - masa recenzji, świetna zabawa przy słuchaniu i porównywaniu werbli, które trudno dorwać w ojczyźnie. Droga z New Jersey do Portsmouth była nieco męcząca (500km), ale piękna - w Nowej Anglii właśnie zaczęła się jesień i Appalachy przybrały tysiąc niesamowicie intensywnych kolorów; coś jak Złota Polska Jesień do kwadratu :) Noc spędziłem w przydrożnym motelu ($55, raz się żyje), a rano wkroczyłem do słynnego sklepu. Nie jest on ogromny jak np. Drums World w San Francisco, ale napakowany: kolekcja bębnów może powalić na kolana. I powaliła. Wszystko, o czym się czyta, marzy, i nie ma najmniejszych szans ostukać w naszej ojczyźnie, leży sobie na jednej, wielkiej ścianie werbli. Oto ja, Shane i w/w ściana: W górnym, prawym rogu zdjęcia widać dziurę w rzędzie werbli japońskiej firmy Canopus. Dziura wynika z tego, że model Zelkova w rozmiarze 14x6,5 spoczywał w tym momencie na statywie, a ja byłem w procesie zaprzyjaźniania się z nim :-) Canopus Zelkova jest zrobiony z wydrążonej sekcji pnia drzewa, dokładnie jak japońskie bębny Taiko. Na poniższych zdjęciach, zrobionych już tutaj, w Warszawie, widać lekką krzywiznę korpusu: rzeczywiście wygląda on jak mini-taiko, czyli ma kształt beczki. W ten sposób Taiko, drążone z pni drzew, zachowują swój kształt i nie pękają, mimo braku jakichkolwiek wzmocnień. Nb. największy Taiko jaki widziałem stał w świątyni w Kyoto i miał średnicę bliską mojego wzrostu (179cm). Wyobraźcie sobie, jakiej średnicy musiało być drzewo, z którego go wycięto! Na ostatnim zdjęciu dwie ciekawostki: dziurka wentylacyjna bez okucia, bo Canopus wierzy w minimalizację ilości metalu na instrumencie, oraz mała, ale miła niespodzianka: "Aid Japan" czyli: część pieniędzy ze sprzedaży tego werbla pójdzie na wsparcie ofiar tsunami w Japonii. Pisałem o procesie zaprzyjaźniania się z tym werblem, bo rzeczywiście był to proces. To jest werbel INNY niż wszystko, do czego byłem przyzwyczajony. I nie tylko on był inny. W sklepie przetestowałem pozostałe modele Canopusa, np. Soft Maple (jednowarstwowe cudo z miękkiego klonu, brzmiące absolutnie obłędnie), dwa jednowarstwowe modele Brady z egzotycznych, niesamowicie twardych drzew australijskich, a na koniec dwa jednowarstwowce Noble and Cooley â klon i ich absolutną nowość: tulipanowiec. Wszystkie te werble z najwyższej półki mają bardzo mocną osobowość. Nie są "bezpiecznie uniwersalne", więc nie każdy z nich każdemu perkusiście przypadnie do gustu. Dlatego tak pomocne są recenzje YouTube'owe nagrywane przez Shane'a. Takich werbli nie da się kupić na nie słuchane... Zelkova w pierwszej chwili była tak inna i dziwna, że szybko wróciłem do modelu Soft Maple i byłem już bliski jego kupienia. Ale do boju wkroczył Shane, który z anielską cierpliwością pomagał mi przez dwie godziny w testowaniu werbli. W ciągu kilku sekund zademonstrował, że werbel jest po prostu rozstrojony od spodu, poprawił problem i zachęcił do spróbowania szerokiego zakresu strojów: od cudownego, głębokiego back-beat'u do naprawdę bardzo wysokiego, kiedy ten werbel brzmi jak piccolo, ale piccolo z charakterem. Na pewno nie sposób go zadusić strojeniem. To jest po prostu niesamowicie uniwersalny werbel. Jeśli już musiałbym jakoś określić jego brzmienie, to lekko"wstępnie equalizowany". Tzn. mocna góra i solidny dół. Dół, który nie znika nawet przy wysokich strojach. Czyli coś, co tygrysy lubią najbardziej. Cieszę się, że się zdecydowałem na Zelkova, chociaż na pewno nie żałowałbym wyjścia ze sklepu z jednym z Noble and Cooley albo z Canopus Soft Maple. Szczególnie Soft Maple naprawdę mnie uwiódł â problem w tym, że mam już kilka werbli klonowych, więc jeszcze jeden...? A Zelkova jest tak inna i unikatowa, że nijak nie pokrywa się z charakterem dźwiękowym reszty mojej kolekcji. I o to chodziło :smile: Ale gdybym NIE miał trzech innych klonowców (co może dotyczyć części forumowiczów), to na pewno bym skoczył na jeden z klonowych werbli Canopusa. Co lepsze, werble z DrumCenterNH można zamówić przez internet. Shane chętnie wysyła w świat i wie, co robić, żebyśmy przy odbiorze nie poszli z torbami ;) Pozdrawiam wszystkich forumowiczów! Na nieuniknione prośby o próbki dźwiękowe odpowiadam: lepiej brzmiące są na stronie Canopusa, tutaj: http://www.canopusdrums.com/en/drumproducts/zelkova/snare/index.html i w video-recenzji autorstwa w/w Shane'a, tutaj: Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com Canopus Zelkova 14x6.5 Ludwig Black Beauty 14x6.5 Gretsch Maple /w maple hoops 14x6.5 Tama maple 14.6.5 Ludwig Acrolyte 14x5.5 Pearl maple 13x3.5
  5. Dzięki, ale kupiłem w końcu Pearla i cały czas usiłuję się do niego przekonać :-) Tzn. jest to świetny stołek, ale bardzo nietypowy, o siedzisku, które nie jest całkowicie poziome ze względów ergonomicznych. I przyznam, że kręgosłup mnie po nim nie boli, chociaż na DW siedzi się wygodniej (ale po 3-godzinnej próbie boli kręgosłup)...
  6. No tak, ale w Finlandii po pieczywo i gazetę też się zwykle jedzie 600km, nieprawdaż? PS. W czasie tego pobytu koniecznie chcę w jakimś sklepie dorwać zestaw australijskiej firmy Sleishman. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com [ Dodano: 28-08-2011, 04:54 ] Wątek o czyszczeniu korpusów nie wiadomo dlaczego zmienił się na wątek o podróżach egzotycznych. Dziś pojechałem do Tucson, miasteczka na południu Arizony, blisko granicy z Meksykiem. Tucson jest znane z dwóch największych sklepów perkusyjnych w Arizonie, oraz z pewnej piosenki zespołu The Beatles (kto powie, której?) Z Phoenix jedzie się dwie godziny przez pustynię, potem góry, a potem znowu pustynię â całą czerwonawą, z intensywnie zielonymi kaktusami. Kiedy zmęczyłem się prowadzeniem samochodu (Chrysler 300, takie wielkie bydlę, z jeszcze większym silnikiem, bardzo amerykańskie), wysiadłem na mały spacer po pustyni. Spacer trwał 5 minut, bo gorąco zagnało mnie z powrotem do samochodu :) Nawet wiał dość mocny wiatr, tylko że tutaj wiatr nie chłodzi â czułem się tak, jakbym stał po stronie wylotowej silnika odrzutowego... Podróż się opłaciła - mimo dwudziestoletniego przywiązania do blaszek Paiste (Signature i Sound Formula), znalazłem najcudowniej brzmiące hi-haty do jakich w życiu przyłożyłem pałki. Jest to Zildjian New Beat z roku 1969. Czyli tylko 4 lata młodsze ode mnie. Starte totalnie i nawet ciut przyśniedziałe, ale od środka jest stare logo Zildjiana z lat 60ych, no i to brzmienie... Zupełnie inne niż Paiste, które zawsze trochę sypie piachem. Tutaj jest PUNKT, ale jaki bogaty i ciepły. A to cudo kosztowało zaledwie $95, więc nie mogłem nie kupić :) Niech żyje Hameryka. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  7. Melduję się z Tempe, Arizona. Jetlag ma to do siebie, że im człowiek starszy, tym dostosowanie się do innej strefy czasowej trwa dłużej. Przed 40stką zajmowało mi to 3 dni, teraz - minimum tydzień. Na szczęście nocami w TV lecą najlepsze programy, a za dnia jest Red Bull :) Co do Canopusa, to niestety żaden sklep w Arizonie go nie ma - ani Sam Ash i Guitar Center w Phoenix, ani mój ulubiony Rainbow Guitars w Tucson. Chyba zaczekam do 27 września, kiedy to lecę do NYC. Z NYC mógłbym pojechać do Porstmouth, NH, gdzie jest największy sklep perkusyjny w tej części USA - Drum Center New Hampshire, znany z YouTube'owych recenzji werbli (a kto nie zna, niech wpisze w YouTube "DrumCenterNH"). 268 mil czyli 5 godzin w samochodzie, ale czego się nie zrobi dla perkusji :) Dobranoc! Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  8. O, bardzo fajna strona, dzięki. Kurczę, w latach 80ych Sonor Signature był dla mnie jakimś szczytem doskonałości. A okazało się, że raczej nie przeżył testu historii :-) Wg. dzisiejszych standardów to koszmarnie ciężkie, nieco martwe w brzmieniu bębny. Test historii zdały chyba raczej te cienkie, lekkie konstrukcje, których brzmienie szlachetnieje z czasem, w miarę starzenia się drewna. Np. starsze Ludwigi czy Slingerlandy. A wiesz, widzę je czasem na eBay'u... Za całkiem nieduże pieniądze. Oczywiście przywieźć to byłoby większym problemem. Ja do USA latam co kilka miesięcy służbowo, i czasem sobie sprawię jakiś werbel, ale zestawu nie przywiozę, bo nie mam jak. Co powiedziawszy znikam z sieci, bo właśnie jutro raniutko lecę do pracy do Tempe, Arizona na nieco ponad miesiąc. Jednym z celów wypraw weekendowych będzie odwiedzenie pewnego sklepu, który ma Canopus Zelkova. Nie, żeby mnie w tej chwili było stać na $1400 za werbel, ale zawsze mnie ciekawiło, jak brzmi werbelek zrobiony z sekcji wydrążonego pnia drzewa. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  9. Masz Signature...? Te stare, grube i cieżkie, Bubingą odziane...? 20 lat temu to było moje marzenie :-) Mam katalog Sonora z tych czasów, w którym jest wywód naukowy, że konstrukcja korpusu i użyte do tego materiały nie mają żadnego wpływu na dźwięk bębna. Naprawdę!!! Oni wtedy wierzyli, że jedynym zadaniem korpusu jest dawać bardzo stabilne podparcie dla naciągu, a cała jakość dźwięku bierze się wyłącznie z naciągu. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  10. Jest :-) Ja w swoim czasie zacząłem szukać informacji o tym chromie Premiera i faktycznie znalazłem wiele potwierdzeń, że w swoim czasie byli słynni se swojego hardware'u, a szczególnie właśnie z jakości wykończenia. No i w ogóle Premier był w swoim czasie bardzo innowacyjny (słynne "ciut za małe" korpusy, żeby naciąg minimalnie wystawał poza korpus, a tym samym "pływał" na korpusie, jak w kotłach symfonicznych) i w ogóle miał doskonałą renomę. A potem podupadł, jak niejeden producent... Podobno mają teraz nowego właściciela i ambitne plany odbudować dawną świetność. Natomiast Sonor przez ostatnie 20 lat świadomie przekwalifikował się z producenta Rollce Royce'ów na producenta Volkswagenów :-) Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  11. Z Sonorem było tak, że stosunkowo późno przeniósł produkcję tańszych modeli na daleki wschód. Kiedy ja kupowałem moje Force 3000, to był to NAJTAŃSZY zestaw Sonora, nie istniały jeszcze wtedy żadne Force 2000 ani 1000, i wszystko, absolutnie 100% ich produkcji było w Niemczech. Nb. ja kupiłem ten zestaw jako nowy w roku 1995, ale on już miał kilka lat, wyprodukowany został na przełomie lat 80 i 90, chyba jedne z pierwszych Force 3000, wówczas dostępne tylko w brzozie i w 3 kolorach. Zaraz później się to zaczęło zmieniać - część hardware'u była z Azji, korpusy robione w Niemczech, a potem wprowadzili modele "budżetowe" które w ogóle były robione w Azji. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  12. To widać nie trzymałeś starego Sonora przez 5 lat w mieszkaniu w Singapurze albo Malezji :-) Na moim starym Force 3000 z roku 1995 (jeszcze w całości Made in Germany) chrom był dokładnie tak samo pokryty miniaturowymi kropeczkami, których nie da się już wyczyścić, jak Tama na powyższych zdjęciach. Sonor jest w ogóle bardzo popularny w Singapurze i wszystkie zestawy moich znajomych tak samo wyglądały - chyba, że właściciel w ogóle ich nie czyścił, i nie konserwował, jak np. mój szwagier, Singapurczyk, który też jest bębniarzem. Jego chromy są po prostu matowe i białe od wżartego nalotu, jakby posypane mąką. Natomiast jeszcze starszy Premier kolegi przeżył w Singapurze 15 lat i chrom wygląda, jakby wczoraj opuścił fabrykę. Fakt, że go często czyści, ale i tak to fenomen. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  13. Klimat przede wszystkim nie sprzyja tam chromowi. Matowieje i nic tego nie może powtrzymać... To nie jest rdza, po prostu matowienie od wilgotności i soli morskiej w powietrzu. Ja non stop czyściłem, smarowałem i zabezpieczałem statywy, okucia i obręcze, a i tak jak się dobrze przyjrzeć, to nawet na powyższych zdjęciach widać maleńkie kropeczki w chromie - efekt 5 lat w Singapurze... PS. Nb. jedynym sprzętem vintage na jakim widziałem nienaganny chrom jest Premier. Nie wiem, jak oni to robią. A raczej robili, bo to było zanim Premier zaczął zmieniać właścicieli i prawie zniknął z rynku. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  14. Się zrobi. Wczoraj w nocy ją skręcałem po czyszczeniu, jeszcze tylko założę dziś wieczorem nowe naciągi i dopiero zrobię jej sesję. Nie chciałem jej robić zdjęć nago, rozumiesz. :cool: Nb. PRONTO genialnie czyści lakierowane korpusy!!! Absolutnie wszystkie zabrudzenia puściły, nawet ślady od metalu pod śrubami maszynek. Korpus wygląda jak nowy :-) Wielkie dzięki dla RAudT'a za skierowanie mnie w stronę tego środka. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com [ Dodano: 18-08-2011, 22:43 ] Proszę, tak wygląda mój pierwszy werbel jaki kupiłem (w Japonii). Wyprodukowany w roku 1986. To jest Tama, mam nawet gdzieś oryginalny japoński katalog z numerem modelu. Nigdy nie był przez Tamę sprzedawany poza Japonią (tzn. był podobny, ale nie ten). Pronto pomogło :-) Sorry za kiepską jakość zdjęć, robione wieczorem w domu, na szybko i "z ręki". A ustawienia balansu bieli, żeby oddać przepiękny kolor starego klonu to już w ogóle o tej porze się nie podejmuję :roll:
  15. Chwytam Pronto :-) W międzyczasie jednak koncepcja się zmieniła i po dokładnym wyczyszczeniu starego hardware'u zamontuję go jednak - na tę maszynkę można założyć albo sprężynki 15-calowe, wystające poza obręb korpusu (co daje większą wrażliwość werbla, ale nie daje tak krótkiego "snap" jak ja lubię), albo standardowe - 14-calowe. To jest specjalny patent Tamy, przy założeniu krótszych sprężyn wałki, które normalnie utrzymują dłuższe sprężyny w powietrzu nie bzyczą, bo są napięte specjalną sprężynką. Dzięki za poradę! Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  16. Moja 20-letnia, klonowa Tama 14x6.5 przechodzi gruntowną renowację. Należy mu się :-) Zdjąłem cały hardware i mam teraz piękny shell, który jest brudny jak cholera, szczególnie w miejscach, gdzie był hardware. I tu pytanie: czym to wyczyścić? Zwykłe środki do czyszczenia lakierowanego drewna zawodzą jeśli chodzi o zabrudzenia pod okuciami. A wyczyścić je chcę dlatego, że zmieniam maszynkę z oryginalnej, wielkiej, niesamowicie masywnej, ze sprężynkami wychodzącymi poza krawędź korpusu, na Trick'a. Przy okazji: przeszlifowałem krawędzie i nieco pogłębiłem łoże. Czym teraz zabezpieczyć krawędzie? Woskiem stolarskim...? Czy może zostawić "surowe"...? Wszelkie rady mile widziane! Zdjęcia z całej akcji później :-) Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  17. To ja zapraszam. Jutro jadę z żoną na wakacje, wracamy 12 sierpnia i potem jestem do usług :-)
  18. Już niedługo!!! :-) A jeśli nie chcesz czekać, to wsiądź w samochód/pociąg/autobus/na konia/itd i wpadnij do mnie, to sam pograsz i posłuchasz. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  19. Problem w tym, że mamy chwilową przerwę w działaniu studia spowodowaną wymianą interfejsu. Za jakiś tydzień wszystko powinno zostać ponownie podłączone i zacznę nagrywać :-) Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  20. Dobra myśl, ale coś czuję że zostawię te die-casty na Catalinie i sprzedam ją jako megao-super-turbo-charged Catalina, Customized by Gajdzin :-) A następny zestaw będzie taki, w którym już NIC nie trzeba będzie zmieniać :-) Np. Ayotte. Ech, marzenia... Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  21. Nie walają, tylko są przetarte środkiem do konserwacji chromu, zawinięte w folię i troskliwie włożone do oryginalnych pudeł od die-cast'ów :-) Chętnie sprzedam, bo muszę jakoś sfinansować nowy tron Pearl'a, który mnie doprowadził na skraj przepaści i ruiny (finansowej). Cały zestaw (w sumie 10 obręczy) za 220zł, czyli poniżej połowy ceny nowych tej klasy. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  22. Jaka to Tama - Starclassic? Te to mają faktycznie bardzo cienkie i delikatne korpusy. OK, zachęciłeś mnie. Tylko nie teraz, bo oznacza zakup 1 dodatkowego ciężkiego i mocarnego statywu na prawy tom, oraz tom-holderów. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  23. Zaglądam, zaglądam :-) Attacki dawno wyrzucone, są tam teraz Evansy, i TAK, WIEM LOSZMI CO SĄDZISZ O EVANSACH :-) I jak równie dobrze wiesz, JA je kocham :-) Tak, gdybym tomy zdjął, to centralka by lepiej brzmiała. Może i tak zrobię. Tylko jak się odkuję po zakupie tronu :-) Tłumiki nie wiem jakiej są firmy, sprzedają je w W-wie w sklepie R'n'R. Lepsze od wszelkich, jakie przedtem miałem, bo pod spodem coś w rodzaju pluszu, a więc nie brzęczą o naciąg. Natomiast co do zabijania brzmienia, to zależy, czym dla nas jest brzmienie. Bębny to nie wiolonczela i nie ma jednego ogólnego standardu brzmienia tomów. Jest tyle brzmień, ilu perkusistów. MOJE brzmienie to właśnie takie z tłumikami. Howgh. :-) Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  24. Zainspirowany tą wymianą doświadczeń, właśnie zaprojektowałem tron 4-nożny (może być nawet 5 nożny) z REGULACJĄ "rozkraczania" w zależności od obciążenia. Dowolna z nóg może w tym projekcie stać o do 2cm wyżej albo niżej od pozostałych. Jedynym rezultatem będzie lekkie odchylenie całości od pionu, ale w końcu tak właśnie się zachowują trony klasyczne, 3-nożne, na nierównej powierzchni. Teraz pytanie, kto chce wejść ze mną w spółkę i zrobić prototyp, a potem opatentować? :-) Mam zresztą drugi wynalazek do opatentowania - system zapobiegający rozstrajaniu się bębnów, a jednocześnie niczym nie hamujący obrotu śruby przy strojeniu, ani nie wymagający żadnych dodatkowych urządzeń czy akcesoriów do montowania na bębnie. Jedyne czego nie mam, to czasu, żeby te rzeczy opatentować i coś z nimi zrobić... Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  25. No więc byłem w Ministerstwie (jeszcze raz dzięki, Engram!) i obmacałem tron. Nie jest on tak stabilny, jak mój DW9000, ale jednak go kupię, bo ma dwie wielkie zalety: - oparcie - "dziurę" na kość ogonową, co zapewnia mniejszą kompresję kręgosłupa i przy dłuższym siedzeniu powoduje daleko mniejsze zmęczenie pleców Przy okazji zrobiłem mały eksperyment - podłożyłem złożoną 8x kartkę papieru pod jedną nogę. Nadal stał stabilnie na wszystkich czterech, potwierdzając moją teorię, że perkusyjny tron 4-nożny nie zachowuje się tak samo jak stołek czy krzesło, po prostu lekko "rozczapierza" nogi kiedy się go obciąży i w ten sposób kompensuje niewielkie nierówności podłoża. PS. Ceny tego ustrojstwa w Polsce niestety horrendalne. Kiedy tylko mogę, wspieram rodzimy biznes, ale nie, kiedy różnica ceny jest 20% w stosunku do innych krajów UEk, i to po dodaniu kosztów transportu... Kupuję więc z Anglii via eBay. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
×
×
  • Dodaj nową pozycję...