Skocz do zawartości

Gajdzin

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    173
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Gajdzin

  1. Co do czterech nóg to nie zauważyłem problemów z nierówną podłogą , a grałem już ma wielu różnych powierzchniach , baaa nawet w sali prób mam scenkę zbitą byle jak z palet i akurat stołek stoi na łączeniu , nic się nie kiwa. Może Pearle są takie chwiejne , Yamaha stoi solidnie :) Wydaje mi się (ale mogę się mylić), że specyficzna konstrukcja nóg tronu (trochę jak statywu) pozwala mu niejako "ułożyć" się do podłogi. Oczywiście tylko w pewnym zakresie, ale zawsze. Tron to jednak nie stołek. Stołek na 4 nogach się kiwa na nierównej podłodze, bo jest z natury rzeczy swojej SZTYWNY - nogi są w pozycji pionowej. Umiem sobie natomiast wyobrazić taką konstrukcję tronu 4-nogowego, gdzie przy odpowiednim obciążeniu nogi się lekko "rozkraczają" zapewniając pełen kontakt wszystkich 4 punktów podparcia. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  2. DZIĘKI Engram!!! Zadzwonię do nich. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  3. Tak, to było wałkowane, i to ja znalazłem wyszukiwarką, ale ja nie pytałem który stołek jest najlepszy i czy Pearl, tylko gdzie na nim można usiąść w W-wie, Krakowie albo gdzieś na trasie W-wa-Kraków :-) To jest bardzo dobry pomysł, Tutkaprof, i dzięki za radę. Niestety, spód stołka DW jest z cienkiej sklejki, a nad nią - pianka. Nijak nie da się w to wkręcić śrub mocujących jednego z dwóch dostępnych u nas na rynku oparć do tronów: Tama HTB-5 oraz Pearl BR-2000A, bo przy mocniejszym odchyleniu się oparcie zostanie po prostu wyrwane z mięsem... [ Dodano: 05-07-2011, 11:40 ] Bump... Naprawdę nikt nie wie, gdzie można usiąść na tronie Pearla...? Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  4. Lata lecą i kręgosłup już nie ten, co kiedyś, więc postanowiłem się przesiąść na tron z oparciem. Niestety wobec tronów jestem o tyle partykularny, że mają się nie chybotać. Ani o ułamek milimetra. Jedyne siedzisko, jakie znalazłem, które się nie chybocze, to moje stare DW z serii 9000. Niestety oparcia się tam zamocować za łatwo nie da. Wpadł mi w oko Pearl D-2000BR. Zanim wyłożę niebagatelną sumę prawie 1000zł na ten mebelek, chciałbym go pomacać. Pupą, oczywiście. Niestety Riff nie sprowadza Pearl'a, jak mi dziś powiedzieli przez telefon. Czy gdzieś w Warszawie i okolicach, albo Krakowie i okolicach, albo na trasie W-wa - Kraków jest jakiś sklep ma te trony na składzie? Z góry wielkie dzięki za wszelkie informacje, Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  5. Całe życie (perkusyjne) szukałem "moich" pałek. Przeszedłem przez kilkadziesiąt różnych modeli Vic Firth, Zildjian, a ostatnio Regal Tip. Z tego wszystkiego Regal Tip najbardziej mi podpadały, ale... nadal szukałem. No i wreszcie, w czasie podróży służbowej do USA kilka miesięcy temu, wpadły mi w oko w Sam Ash Music dziwnie znajomo wyglądające Zildjian Trilok Gurtu Signature. Znajome, bo jak po chwili skojarzyłem, miał je w rękach właśnie Trilok, kiedy się rozgrzewał na zapleczu krakowskiej Manggha (ja akurat też się rozgrzewałem w sąsiedniej garderobie, do spotkania autorskiego, stąd przelotna znajomość. Bardzo miły i skromny człowiek zresztą). Wtedy myślałem, że to jakiś specjalny model zrobiony dla niego na zamówienie - teraz zobaczyłem je w regularnej sprzedaży. No i kupiłem. Są fantastycznie wyważone, do połowy (tej trzymanej) pokryte gumą, bardzo przyjemną w dotyku, z wgłębieniem na palce: Pałki Zildjian Trilok Gurtu Ciekawe, że kiedy spotkałem Triloka w Manggha, zauważyłem, że trzyma je nie w miejscu tego wgłębienia na palce, tylko zaraz za nim... Dla mnie natomiast to wgłębienie i ta guma są absolutnie genialne - zawsze pociły mi się dłonie i musiałem uważać, żeby pałka nie pofrunęła. Teraz mogę je trzymać dużo "lżej", z bardziej rozluźnioną dłonią. Przy następnej wizycie w USA kupiłem sześć par, a przy okazji znalazłem nowy model z tej samej serii: Trilok Gurtu ROCK Czyli: takie same, tylko grubsze i cięższe. Też fenomenalne. Grałbym nimi cały czas, gdyby nie to, że moje studio jest bardzo nieduże i ogłuszałbym zespół... Do prób używam więc tych cięższych, na koncerty - grubszych. Nie mówię, że te pałki muszą się sprawdzić dla każdego, bo każdy ma inne dłonie, nawyki, preferencje. Dla mnie TO JEST TO. Nareszcie... :-) PS. Zupełnym przypadkiem przy tej samej podróży do USA znalazłem też naciągi mojego życia (ale to temat do kategorii "Naciągi"). PPS. No i znalazłem wtedy, i kupiłem, werbel BLISKI ideałowi: Ludwig Black Beauty 14x6,5. Śmieszne, bo całe życie "siedziałem" w werblach klonowych i brzozowych, i w drewnie szukałem "TEGO" brzmienia... A tutaj nagle brąz zabrzmiał mi cieplej i tłuściej niż drewno! To jest już bliskie ideału, chociaż ideałem jeszcze nie jest, ale to dobrze - jakbym już wszystko znalazł, to straciłbym motywację do szukania, a szukanie jest też dobrą zabawą :-) Pozdrowienia z Phoenix, Arizona dla wszystkich forumowiczów! Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  6. Obiecuję nagrać próbki, tylko w ciągu ostatnich 2 miesięcy spędziłem chyba 1,5 tygodnia w domu, a resztę w rozjazdach służbowych po USA...
  7. Evans Power Center założyłem dopiero przedwczoraj, jak na razie jestem nimi absolutnie ZACHWYCONY. Chyba wreszcie znalazłem to, co Cataliny (i Marciny) lubią najbardziej... :) Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  8. Hmmm... Nie będzie to łatwe do oceny, bo brzmienie nagrywanej perkusji zależy w dużym stopniu od naciągów, strojenia i akustyki pokoju, więc tak naprawdę powinienem był zrobić nagranie "przed i po", ale już za późno. Spróbuję coś nagrać dziś wieczorem. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  9. No płyta to jeszcze przede mną... :) Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  10. Nie w roku 1994 :) Wszystkie te odmiany Force'ów powstały w wyniku sukcesu Force 3000 w latach 90ych. Widzisz, to było tak: ja kupiłem tę Catalinę jako tani zestaw poekspozycyjny, po to, żeby nie musieć rozbierać na kawałki moich Sonorów (ciężkich jak cholera) celem wożenia ich na koncerty... To miał być taki prosty zestaw backup'owy, tylko do grania live w warszawskich klubach, gdzie akustyka i tak zwykle nie pozwala rozróżnić, czy ktoś ma zestaw za 1000zł czy za 10 tys. No więc zagrałem na nich raz i dwa w studio, żeby je trochę rozruszać przed koncertami, i nagle okazało się, że WOLĘ je od moich starych Sonorów! Więc kiedy kapela mi się rozpadła i nie potrzebowałem dwóch zestawów, stwierdziłem ku własnemu zdumieniu, że to Catalinę zatrzymam, a Sonory sprzedam... Catalina jest bardzo podatna na prosty tuning, jak wymiana obręczy. Wcale nie mam w tej chwili ciągot, żeby ją wymienić na coś z wyższej półki :) PS. Zapomniałem napisać o jeszcze jednym, prostym tuningu: wymiana gumek w zawieszeniu RIMS. To zrobiłem kilka lat temu, jak tylko kupiłem Catalinę - wymiana twardych, plastikowych "korków" w zawieszeniach RIMS na normalne, miękkie, gumowe. Powód? Te oryginalne BZYCZAŁY... Ale z tego co wiem, Gretsch się stuknął w głowę i teraz te "korki", na których wisi tom, są już prawidłowe, czyli z gumy, a nie plastiku. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  11. Faktycznie, gdyby mi się nie udało kupić pełnego zestawu master cast'ów za 900zł, to cała ta operacja nie miałaby sensu, ale obawiam się, że za te pieniądze (Catalina +900zł) nie kupisz na rynku bębnów z półki o jeden poziom wyższej, a tak teraz brzmią. Kto nie wierzy, zapraszam do mojego studia :) Myślę, że w celu osiągnięcia tego brzmienia "firmowo" musiałbym kupić zestaw o co najmniej 2000 tys. zł droższy, a nie o 900. Ceny podkładek skórzanych nie liczę, bo i tak bym je kupił - do każdego zestawu. Co do Sonorów Force 3000, to po prostu inne zwierzę, więc trudno porównywać... Sonor miał dość grube korpusy brzozowe, a ja chciałem przejść na cienkie klonowe. Czy stare Force 3000 były lepsze od Cataliny? Trudno powiedzieć. Myślę, że podobne - kiedy je kupowałem w Singapurze, nie było czegoś takiego jak Force 1000 or Force 2000. Wtedy Force 3000 to był ich model podstawowy. Precyzja wykonania wcale nie była aż tak zachwycająca. Hardware też był dość staroświecki - np. tomy na uchwytach zębatkowych, a nie kulowych, więc nie dawało ich się ustawić idealnie tak, jak się chciało. Na pewno Catalina z master castami nie jest GORSZA od starego Force 3000 z obręczami tradycyjnymi. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  12. Zdjęcia będą - obiecuję :) Bardzo dobra sugestia nt. tańszych die-cast'ów. Mi się akurat udało kupić za 900zł na Allegro kompletny zestaw Pearl Master Cast, góry i doły: 10, 12, 14 i 16". Ale jestem pewien, że każde die-cast'y się sprawdzą, o ile są równiutkie, płaskie. Catalina ewidentnie "lubi" cięższe obręcze. To jest to, czego jej brak brzmieniowo - mimo, że ja zwykle wolę bębny z lekkimi obręczami. [ Dodano: 13-03-2011, 23:01 ] Dodałem zdjęcia! [ Dodano: 14-03-2011, 12:59 ] PS. Zapomniałem jeszcze napisać, co zrobiłem z werblem. Otóż werbel jest chyba najsłabszym elementem tego zestawu. Tzn. BYŁ najsłabszym, dopóki go nie wziąłem w obroty :) Pewnym wyzwaniem było znalezienie kompletu obręczy die-cast do werbla, z ośmioma, a nie dziesięcioma otworami na śruby. Na szczęście znalazłem taki komplet niedrogo na eBay'u. Natomiast daleko więcej pracy włożyłem w krawędzie, a szczególnie snare beds. Nie próbujcie tego w domu, jeśli nie macie doświadczenia w obróbce drewna! :) Ja nieznacznie pogłębiłem i wyrównałem snare beds (kurczę, jak to po polsku?) Na koniec nowe naciągi (Evans EC1 reverse dot) i sprężyny: Puresound Twisted. Trudno uwierzyć, że to ten sam werbel... Klonowy korpus zaczął śpiewać, balans spektrum tonalnego jest zachowany, ale z ostrym, zdecydowanym atakiem, którego mu zdecydowanie przedtem brakowało. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  13. Zrobienie zdjęć w moim podziemnym studio domowym nie jest takie łatwe, bo jest tam ciemnawo, ale za godzinkę wybiorę się tam z aparatem i spróbuję coś cyknąć. Catalina z odlewanymi obręczami wygląda SUPER :)
  14. Chciałem się z sz. Forumowiczami podzielić moimi doświadczeniami na polu przekształcania perkusji Gretsch Catalina Maple z beczek całkiem dobrych w bardzo dobre. Catalina Maple to naprawdę przyzwoite, cienkie, klonowe korpusy, których nie powstydziłby się zestaw z dwa razy wyższej grupy cenowej. Niestety, żeby utrzymać istniejącą cenę, producent musiał dokonać pewnych cięć. Na szczęście takich, które przy odrobinie wysiłku i inwestycji da się odkręcić. Oto, co zrobiłem, żeby poprawić brzmienie i walory użytkowe tego zestawu. Tak naprawdę tylko trzy kroki: 1. Obręcze. Wszystkie obręcze w tomach wymieniłem na odlewane (Pearl Master Cast). Da się je często znaleźć na Allegro za bardzo przyzwoitą cenę. OK, nie są najtańsze, ale mój zespół zgodnie twierdzi, że brzmieniowo Catalina poprawiła się o jakieś 300% :) Ciężkie, odlewane obręcze Pearl'a wcale nie stłumiły tomów - wprost przeciwnie. Śpiewają teraz jak szalone, trzymają strój, atak jest muzykalny i głęboki. 2. Strojenie. Właściwie jedynym mankamentem fabrycznym Cataliny jest nie trzymanie stroju. Śruby są CIUT za luźne w lugach. Jest na to wiele metod - ja wybrałem SKÓRZANE podkładki: Canopus Bolt Tight. Skóra ma to do siebie, że zwiększa tarcie między śrubą strojeniową a obręczą, nie przeszkadzając jednak w strojeniu "na czuja", jak to robi wiele innych rozwiązań, fizycznie blokujących śrubę. Podkładki te są niestety drogie, kupiłem je w Holandii. W Polsce niedostępne. Są jednak u nas inne rozwiązania utrudniające wykręcanie się śrub strojeniowych. Poza tym ambitni forumowicze mogą spróbować innych podkładek zwiększających tarcie, np. coś z Castoramy, sekcja hydrauliczna :) Jedno, co zdecydowanie NIE działa, to standardowe, nylonowe podkładki dostępne w większości sklepów perkusyjnych. Nylon jest śliski jak cholera i nijak nie przeszkadza śrubie w samoczynnym wykręcaniu się. 3. Krawędzie. O ile korpusy Catalina Maple są bardzo dobrej jakości, to krawędzie pozostawiały sobie nieco do życzenia. Nic poważnego: na oko były perfekcyjne. Ale przejechanie palcem (świeżo umytym - nie chcemy zatłuszczać krawędzi!) ujawniło nierówności. Na szczęście to nic, czego trochę bardzo drobnego papieru ściernego nie może naprawić. Polecam papier ścierny o liczbie nie niższej niż 800 na początek, i ok. 2000 do ostatecznego szlifu. Uwaga: nie chcemy "stępić" krawędzi korpusu! Tylko je wygładzić - usunąć nierówności, albo, co gorsza, odrobiny czerwonego lakieru, który w przypadku jednego z moich tomów zachodził aż na krawędź. Po tych trzech drobnych krokach moja perkusja śpiewa jak zestaw, który powinien kosztować dwa razy tyle. Dziś założyłem jeszcze naciągi Evans Power Center i tłumiki z warszawskiego RIFF'a (takie cieniutkie obręcze, które kładzie się na naciąg - ale te RIFF'owe są MIĘKKIE i podbite czymś w rodzaju cieniutkiego filcu, więc nie "bzyczą" w przeciwieństwie do wszystkich innych, jakich kiedyś próbowałem. MIODZIO!!! :) Pozdrawiam wszystkich! Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com DODAŁEM ZDJĘCIA. Kiepskie, ale robione w pośpiechu, i długim obiektywem (stałką 50mm f1.4), bo żona pożyczyła pozostałe :) Ten piękny ride, który tam się pojawia, to Paiste Signature Blue Bell. OBŁĘDNY. Właśnie go kupiłem. A werbel to oryginalny Ludwig Black Beauty (keystone badge), przywieziony ostatnio z USA. O dziwo zmieścił się do walizki :) Kocham go namiętnie, chociaż do tej pory byłem człowiekiem werblowo-drewnianym.
  15. Tak, ale owa firma na Y w latach 80ych na rynek wewnętrznych miała ze 3 modele pekusji klonowych, następne 3 brzozowych, itd. Japońcycy tak robią - modeli Toyoty też w Japonii jest ponad 100, a w Polsce tylko kilkanaście... :) Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com [ Dodano: 20-01-2010, 18:11 ] Jeszcze raz WIELKIE dzięki za tę przemiłą propozycję - nie skorzystałem tylko dlatego, że akurat pojawiła się okazja kupienia kompletu używanych obręczy odlewanych za pół ceny nowych, prościutkich bo sprawdzonych, więc nie mogłem jej nie złapać :) Obręcze będę miał za kilka dni. Zobaczymy, co się stanie... Nb. tight screws też kupię tak czy inaczej. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  16. I w tym też może coś być, chociaż przypominam, że pisałem o producentach azjatyckich :) Niemniej jako adwokat diabła i miłośnik teorii spiskowych chciałbym zaznaczyć, że gdybyś porównał 2 różne werble premier series to też mogłby mieć właśnie takie różnice w drewnie, bo drewno jest materiałem naturalnym i występują w nim bardzo duże różnice w barwie, układzie słoi, itd. Nb. kiedyś producenci oferowali bębny w kolorze naturalnym tylko w zestawach z najwyższej półki, bo wybierali do nich korpusy o najrówniejszym i najładniejszym zabarwieniu (nie, żeby to koniecznie wpływało jakoś na dźwięk). W tańszych zestawach różnice kolorystyczne czy przebarwienia były maskowane kolorem. Ale to było kiedyś... Teraz tendencja jest w ogóle do zmniejszania dostępnej liczby kolorów (i w perkusjach i np. samochodach), z tej samej przyczyny, o której pisałem w poprzednim poście - utrzymywanie linii 20 produktów jest dużo droższe niż 5, a przy tym jest koszmarem dla dystrybutora... Z innych ciekawostek właśnie pogrzebałem po stronie Kellera, producenta korpusów dla DW, Ayotte i całej masy innych firm perkusyjnych - jak się można było spodziewać, mają bardzo wąską ofertę, żadnych korpusów z niższej czy wyższej półki :) Żeby było jeszcze ciekawiej, wszystko wskazuje na to, że ich głównym źródłem dochodów są meble AV i stojaki do roślin domowych, zrobione właśnie z korpusów :D Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  17. Wierzę Ci na słowo, chociaż muszę Ci powiedzieć, że w latach 1990-1991 pracowałem w mieście Hamamatsu dla pewnej firmy muzycznej, której z powodów oczywistych nie mogę tutaj nazwać, ale która robiła m.in. bębny (i robi je do dziś, i można je kupić w naszym kraju :) Otóż sklejka klonowa używana do całej ich linii była identyczna. Fakt, którego oczywiście nie wolno powiedzieć klientowi :-) Pytałem nawet, dlaczego - powiedziano mi, że cena samego surowca, nawet wysokiej jakości klonu, to tak minimalny procent wartości bębna, że absolutnie nie opłaca się utrzymywanie np. trzech źródeł zaopatrzenia, trzech pozycji magazynowych, trzech linii produkcyjnych, itd. Kosztowałoby to o wiele więcej niż oszczędności na użyciu ciut gorszego jakościowo materiału na bębny średniej czy niższej klasy. Oczywiście sam materiał to nie wszystko - np. najwyższa półka tego producenta miała krawędzie ręcznie wykańczane przez doświaczonego pracownika, a to już duży koszt (większy niż sama sklejka). Nb. w/w wywód nie oznacza, że wszyscy producenci muszą do tego identycznie podchodzić - ja opisuję tylko moje doświaczenie u jednego, konkretnego producenta... Niemniej myślę, że zjawisko to istnieje w wielu obszarach - producentom nie opłaca się produkować pięć różnych wersji jednego produktu. Szczególną tego świadomość mają właśnie producenci azjatyccy (dlatego Honda Accord ma 3 wersje silnikowo/nadwoziowe, a Volkswagen Passat ze 30...) Z drugiej strony, ludzie od marketingu twierdzą, że muszą mieć pięć wersji. Więc robi się jedną, i kosmetycznie ją zmienia tak, żeby powstało pięć. W przypadku elektroniki czasem bierze się ten sam układ i po prostu WYŁĄCZA w nim pewne funkcjonalności (są fora internetowe, gdzie można się nauczyć, jak z pewnego taniego apartu fotograficznego zrobić lepszy, włączając z powrotem te funkcjonalności, zarezerwowane dla jego kuzyna z wyższej półki)... W przypadku perkusji dodaje się dodatkową kontrolę jakości (najwyższa półka jest zwykle wkańczana częściowo ręcznie) i lepszy hardware... Ale, jak mówię, nie musi to dotyczyć wszystkich producentów. Chociaż założę się, że większości azjatyckich - tak :) Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  18. Myślę, że masz dużo racji - odlanie kółka ze stali, w Chinach, to koszt rzędu kilkunastu zł, więc zgadzam się, że to marketing bardziej niż względy kosztowe... Faktem jest, że im cięższe obręcze, tym krótszy rezonans bębna, i dlatego DW nie używa odlewanych, i dlatego Tama używa lekkich metali (stop cynku czy coś takiego) a nie jak tradycyjnie stali... Z drugiej strony jak popatrzę na nagie korpusy mojej Cataliny to naprawdę nie widzę specjalnych różnic między nimi a korpusami bębnów kosztujących 3 razy tyle. Cienkie, idealnie okrągłe, klonowe korpusy, z naprawdę ładnie wyciętymi krawędziami. Nie zdziwilbym się, gdyby robił je Keller (bo robi dla większości amerykańskich producentów bębnów...) Dlatego moja teoria jest taka, że różnica między bębnami ze średniej a wyższej półki polega głównie nie na korpusach, tylko osprzęcie. Ale może się mylę :) Chętnie bym skorzystał z Twojej propozycji, ale jestem świeżo po powrocie ze szpitala i trochę nie na siłach teraz się tym zająć, poza tym z takimi obręczami musiałbym jakiś czas powspółżyć, żeby móc zdecydować, jak wpływają na moje bębny... Ale naprawdę bardzo doceniam Twoją ofertę. Dziękuję. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  19. Spędziłem rok w i poza szpitalami, z powodu raka tarczycy, ale już po wszystkim - nie mam raka (ani tarczycy :-) To brzmi sensownie, tylko że moje floor-tomy rozstrajają się tak samo szybko, jak te wiszące na RIMSach... Ciekawi mnie też po prostu, czy obręcze odlewane to byłby sensowny "upgrade" mojego zestawu. Brzmieniowo i w ogóle. W końcu 99% bębnów z najwyższej półki ma takie obręcze (poza DW i Ayotte chyba). Niemniej zamówiłem te tie screws, które polecałeś, bo jak Ty coś polecasz, to warto spróbować. Zobaczymy. Zdam raport tutaj :-) Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  20. Potrzebuję porady sz. forumowiczów: czy wymiana obręczy w moim zestawie Gretsch Catalina Maple na odlewane poprawi trzymanie stroju? Czy ktoś zrobił sobie kiedyś taki upgrade w perkusji ze średniej półki i jakie były rezultaty? Zestaw gra dobrze, tylko rozstraja się szybko. Kupiłem plastikowe podkładki pod śruby, ale niewiele to pomogło. Szukam brzmienia niskiego, tłustego, z długim rezonansem, moim ideałem jest tutaj DW, ale akurat ta firma właśnie NIE stosuje obręczy odlewanych... :-) Będę wdzięczny za wszelkie sugestie! Pozdrawiam noworocznie, Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  21. Dzięki! W ogóle die casty stają się popularne, już nie tylko na najwyższych seriach. Yamaha Absolute Maple, Tama Superstar i wyżej, DDrum Dominion, i Gretsche jak wspomniałeś. Ech, żeby był jakiś sklep, gdzie można usiąść do każdego z nich i po prostu porównać... Ale to nie w tym kraju :-) Pluję sobie w brodę, że nie wiedziałem o wielkim superstorze w Bydgoszczy, jak tam ostatnio byłem na spotkaniu autorskim. Sądząc ze zdjęć na internecie mają chyba największy wybór w kraju. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  22. Dzięki, xklimasx, to cenne uwagi. Tak, wiem, że im wzrasta grubość korpusu wraz ze średnicą bębna i wcale mi się to nie podoba jako koncepcja... Zresztą w serii USA Custom wcale tego nie stosują, prawda? Ciekawe czy tych USA Custom można gdzieś posłuchać w W-wie. Stały w RIFFie na Placu Konstytucji ale chyba już ich nie ma. W każdym razie ja bym wolał coś o niższym brzmieniu, z głębszymi tomami (i koniecznie odlewanymi obręczami). Chciałbym wypróbować Tamę Starclassic Maple, ale nikt jej w tej chwili w W-wie nie ma na stanie żeby się dało chwilę pograć. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  23. Gretsch może sobie to nazywać GTS, a inni producenci inaczej, ale to i tak są RIMS, twór pana Gariego Gaugera opatentowany w roku 1980 i do dziś sprzedawany przez jego firmę, Gauger Percussion, bez większych zmian. Nawet na mocowaniach wczesnych Tama Starclassic'ów, obecnie znanych jako "Star-Cast Mounting System" było napisane "Licensed by Gauger Percussion"... Teraz na tyle zmienili design, żeby dostać własny patent. Ale Gretsch nie zmienił - używa dokładnie oryginalnych RIMS'ów. Xklimasx, jaki masz model Gretscha? New Classic przypadkiem? Bo takie stoją w RIFFie w W-wie i testowałem je, ale nie wiem, czy to naciągi, czy niezbyt cienkie korpusy w większych tomach, czy te ich srebrna farbka w środku, ale brzmiały jak dla mnie zbyt wysoko... Lubię długi rezonans, ale jak najniższy. Kiedyś uderzyłem w sklepie w Singapurze w toma 10" DW i przysięgam, że brzmiał jak 12"... A rezonował w nieskończoność, czego jeszcze nigdy nie osiągnąłem w tak małym tomie, chociażbym cudów dokonywał ze strojeniem. I o to mi chodzi - więc od lat szukam... Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  24. Jak już wróciliśmy do tematu Catalin to mam pytanie o rekomendacje naciągowe. Ja kupiłem ostatnio z www.malko.pl (świetna obsługa zresztą) Aquariany Performance II na tomy do mojej Cataliny Maple. Masakra - nierówno się wyciągają, krótki rezonans, tomy brzmią jak pudła kartonowe. Po prawdzie producent uprzedza lojalnie "przy luźnym strojeniu dają legendarne niskie brzmienie, które znasz z płyt z klasycznym rock&roll'em." To brzmiało fajnie i kupiłem (tanie są zresztą w Malco), zamiast się zastanowić JAK brzmiały tomy na klasycznych płytach z rock'n'rollem? A brzmiały właśnie jak kartonowe pudła, bo je tłumiono niemiłosiernie przyklejając kłęby ligniny taśmą monterską... :-) Cały czas nie wiem więc, czy tę Catalinę można łatwo nastroić na maksymalny rezonans (i to w możliwie szerokim zakresie strojeń). Czy ktoś ma jakieś doświadczenia z tym zestawem i Remo Pinstripe'ami albo jakimiś Evansami? PS. Zmieniłem w Catalinie korki plastikowe od RIMMs'ów (zawieszenia) na gumowe z Sonora. Koniec bzyków i brzęczeń po każdym uderzeniu w toma... Oczywiście będę musiał zwrócić te gumowe korki Sonorowi (sprzedaję ten zestaw), ale na szczęście można je zamówić z http://www.gaugerpercussion.com, co zrobię przy najbliższej wizycie w USA. Naprawdę, te plastikowe korki to jedyne poważne niedociągnięcie Cataliny Maple. Poza tym, po pół roku grania jestem z zestawu bardzo zadowolony. Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
  25. Colin, i tak jestem bardzo wdzięczny za sugestię. Dzięki takim ludziom jak Ty, świat jest lepszym miejscem - i mówię to bez żadnej ironii, z pełną powagą i świadomością. Powiem więcej - w swoim czasie partycypowałem w czterech innych forach perkusyjnych (jednym polskim, jednym japońskim, dwóch amerykańskich) i nigdzie indziej nie spotkałem tak pomocnych i po prostu sympatycznych ludzi, jak tutaj. :-) Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com
×
×
  • Dodaj nową pozycję...