Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Rany boskie, wynaleźli kontrnakrętkę. Nobel i medal z kartofla się należy.

 

Tak jest ze wszystkim, wszystko już ktoś kiedyś wynalazł, liczy się to czy ktoś potrafi to wykorzystać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą problem rozstrajania bębnów jest dość powszechnych, nawet w zestawach za kwotę od 30 000 zł w górę (ostatnio się spotkałem z takim przypadkiem), przy cienkich kadłach, taki właśnie patent myślę że mógł by się sprawdzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Nie wynaleźli, ale wpadli na pomysł jak zastosować. Ciekawe czy zwykłe nyple od szprych by podeszły ;)

Podejdzie nawet i zwykla nakretka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moj nauczyciel zrobil sobie takie okragle nakretki o karbowanej powierzchni ktore mozna bylo dokrecac palcami, albo specjalnym kluczem jakies 12 lat temu. Powinien byl to opatentowac, bo to dokladnie to samo co ten innowacyjny wynalazek.

 

Btw. lepsza opcja na rozstrajanie garow to po prostu najslabszy loctite nalozony na gwint, juz to pisalem - nie przeszkadza w strojeniu, zapobiega rozstrajaniu sie. W tej samej temperaturze (bebny stojace na sali prob) gary potrafily trzymac stroj przez miesiac - poltora przy 3 probach tygodniowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Moj nauczyciel zrobil sobie takie okragle nakretki o karbowanej powierzchni ktore mozna bylo dokrecac palcami, albo specjalnym kluczem jakies 12 lat temu. Powinien byl to opatentowac

 

Za późno na to wpadł. Amati robiło takie coś wczesniej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak. W moim werblu Amati (Kraslice) są takie kontrnakrętki tyle, że okrągłe o karbowanej powierzchni i można je dokręcać palcami. Okazuje się, że Amati pewne rozwiązania wprowadzało już wiele lat wcześniej niż zachodnia konkurencja :smile: Ci Amerykanie są sto lat za Murzynami skoro zachwycają się teraz wynalazkami, które nasi dziadowie stosowali już od wielu pokoleń :biggrin:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chcę kupić to:

TL20.JPG

tu:

Link do sklepu

tylko strasznie drogie (potrzebowałbym czterech opakowań)... Nawet w USA niewiele tańsze.

 

I zastanawiam się, czy nie ma czegoś takiego w handlu do zupełnie innych zastosowań? Lekka, aluminiowa, karbowana nakrętka do przykręcania palcami. Szukałem Googlem, ale na razie bez skutku. Może dlatego, że nie wiem, jak się takie coś fachowo nazywa. Po angielsku to "thumb nut", po polsku - nie mam pojęcia.

 

Nb. mam patent na taki system, który zapewnia totalnie swobodne obracanie śruby w lugu (a więc przy wstępnym strojeniu można śruby precyzyjnie dokręcić "na czuja", co jest problematyczne przy wszystkich śrubach z plastikowym insertem, Loctite, itd.), ale po zakończeniu strojenia można natychmiast "zamrozić" śrubę w miejscu BEZ dokręcania czegokolwiek (co jest zawsze upierdliwe), używając Podobnie w celu podstrojenia bębna ani niczego nie trzeba odkręcać, ani używać dwóch narzędzi, jak na obrazku, który zaczął ten thread.

 

Czego natomiast nie mam, to czasu i energii, żeby to opatentować, a potem spróbować zainteresować tym jakiegoś producenta bębnów... Może ktoś byłby zainteresowany założeniem spółki i zbudowaniem prototypu? :)

 

Marcin Bruczkowski

www.marcin.bruczkowski.com

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Po angielsku to "thumb nut", po polsku - nie mam pojęcia.
Nakrętka radełkowa. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Nakrętka radełkowa. :)

 

Wielkie dzięki, Seth! No faktycznie, teraz widzę całą masę producentów (większość nazywa to nakrętką radełkowaną). Tylko oczywiście zapomniałem, że śruby strojeniowe są w rozmiarze imperialnym (gwint #12-24, średnica 7/32 cala), u nas nie do dostania, trzeba by robić zamówienie specjalne, pewnie od razu na 10 tys. sztuk... :( Oto jak nas, biednych ludzi, rzeczywistość ze snu budzi. (Boy)

 

PS. Plusem tej całej historii jest to, że nauczyłem się nowego słowa po polsku. Spróbuję je gdzieś wykorzystać w książce, którą właśnie zaczynam pisać. Na przykład: "Coś taki dzisiaj radełkowany o poranku?" (do kolegi na kacu).

 

Marcin Bruczkowski

www.marcin.bruczkowski.com

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Zamiast tych drogich nakrętek radełkowanych Pierla, można z powodzeniem zastosować gwintowane gniazda do lug , np. :

 

http://drumcenter.pl/product-pol-2965-Gibraltar-Gwinty-Do-Lug-12-szt-SCLN.html

 

Nie posiadają co prawda radełkowanej powierzchni, ale to chyba nie problem ;)

 

Trochę problem, bo to trzeba będzie palcami dokręcić, i to mocno, bo śruba strojeniowa podlega mocnym wibracjom i nakrętka będzie się luzować... Ale większy problem, że takie gniazdo jest za długie - właśnie obejrzałem moje tomy 10 i 12 (Pearl Masters Premium MMP) i między lugiem a obręczą jest bardzo mało miejsca - nawet ta płaska nakrętka Pearla ledwie się zmieści.

 

Gorzej - i to położyło cały mój projekt - że system zawieszenia tomów nie pozwoli umieścić tej nakrętki na trzech górnych śrubach. Za mało miejsca, i docisnąłbym nakrętką gumowe wsporniki zawieszenia, co nie jest wskazane, ono musi mieć swobodę ruchu. A więc nic z tego nie wyjdzie. Mam tu w studio taki zespół death-sludge'owy, który gra w poniedziałki i piątki, z bębniarzem o tak ciężkim łapsku, że tomy mam zawsze totalnie rozstrojone, niektóre śuby są wprost luźne (a na podłodze - tartak, gościu wali rim-shoty na wszystkim). Poluzowują się nawet te śruby, przez które przechodzi zawieszenie toma.

 

Pozostają tylko moje ulubione skórzane podkładki Canopus Bolt Tight, które, aczkolwiek strasznie drogie, a w Europie prawie nie do dostania, działają dużo lepiej od plastikowych - mają daleko mniejszy poślizg od nylonu i lepiej amortyzują wibracje śruby. Nie jest to system doskonały, ale zawsze coś.

 

images?q=tbn:ANd9GcTNglJ8L185VL95B16B6G4P9guAaIkizA_9vQ0aF4NgOXUCfnX6ZccgPRja7Q

 

Marcin Bruczkowski

www.marcin.bruczkowski.com

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba było trochę dołożyć i kupić sobie Amati (Kraslice) a nie jakieś tanie Ludwigi czy Gretsche to nie mielibyście problemów z nakrętkami, które w Amati są standardem od lat :biggrin:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Trzeba było trochę dołożyć i kupić sobie Amati (Kraslice) a nie jakieś tanie Ludwigi czy Gretsche to nie mielibyście problemów z nakrętkami, które w Amati są standardem od lat :biggrin:

 

Chętnie kupię Amati, tylko że oni robią same instrumenty dęte blaszane i drewniane...? Przynajmniej tak wynika z ich strony. Kiedy przestali robić perkusje? Nb. ludzie muszą naprawdę mieć sentyment do tej marki, bo jak byłem ostatnio w USA, to na eBay'u sprzedał się kluczyk do perkusji Amati za $64 :)

 

Marcin Bruczkowski

www.marcin.bruczkowski.com

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam do dzisiaj sentyment do tej marki z racji tego, że to były moje pierwsze bębny :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ja mam do dzisiaj sentyment do tej marki z racji tego, że to były moje pierwsze bębny :smile:

 

Pewnie, pierwsze bębny zawsze się kocha. U mnie to był Sonor Force 3000, z pierwszej serii, Made in Germany, jeszcze z tomami bez zawieszenia nieinwazyjnego (sam je przerobiłem na nieinwazyjne, kupując zestaw zawieszeń RIMS, wtedy jeszcze sprzedawanych przez Gauger Percussion, ich wynalazców). Brzoza w wykończeniu satin natural. Rozbudowałem go o dodatkowe tomy i miałem 10-12-14-16-18-22. Do dziś żałuję, że je sprzedałem (tutaj na forum zresztą), ale cóż, za dużo zajmowały miejsca, a ja dorosłem do lepszego zestawu (Gretsch, którego teraz z kolei sprzedaję na forum, i wiem, że też będę żałował :) )

 

Marcin Bruczkowski

www.marcin.bruczkowski.com

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Do dziś żałuję, że je sprzedałem (tutaj na forum zresztą), ale cóż, za dużo zajmowały miejsca, a ja dorosłem do lepszego zestawu (Gretsch, którego teraz z kolei sprzedaję na forum, i wiem, że też będę żałował :) )

 

Gretsch Catalina lepszy niż Sonor 3000 ? Eeee to chyba jakaś pomyłka :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Do dziś żałuję, że je sprzedałem (tutaj na forum zresztą), ale cóż, za dużo zajmowały miejsca, a ja dorosłem do lepszego zestawu (Gretsch, którego teraz z kolei sprzedaję na forum, i wiem, że też będę żałował :) )

 

Gretsch Catalina lepszy niż Sonor 3000 ? Eeee to chyba jakaś pomyłka :-)

 

Catalina ze sklepu? Oczywiście, że nie lepsza. Catalina lekko zcustomizowana (przede wszystkim odlewane obręcze) - DUŻO razy lepsza. Inaczej bym na niej nie grał przez 4 lata, tylko od razu kupił coś lepszego.

 

Sonor miał grube, toporne korpusy brzozowe, Catalina ma piękne, cieniutkie korpusy klonowe. Z takich korpusów można dużo wyciągnąć, a najprostsza metoda to zmienić obręcze na master-cast, co właśnie w niej od razu zrobiłem.

 

Sonor miał ciężki, nieco prymitywny osprzęt, Catalina ma nowoczesny, lekki, i mocny, małe lugi nie tłumiące wibracji korpusów i tom-holdery pozwalające z uchwytami kulowymi (Sonor miał stare, toporne "na ząbki" no na sztywno przykręcone do korpusu, z dziurą, przez którą przechodził tom holder do środka bębna, jak w centralce).

 

Żeby przejść na następną poziom po Catalinie musiałem wydać DUUUUŻO więcej pieniędzy - dopiero właśnie Pearl Masters Premium MMP dało mi znacząco lepsze brzmienie, ale to był dość powalający wydatek 15 tys. zł za samą centralkę i 4 tomy...

 

Marcin Bruczkowski

www.marcin.bruczkowski.com

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Do dziś żałuję, że je sprzedałem (tutaj na forum zresztą), ale cóż, za dużo zajmowały miejsca, a ja dorosłem do lepszego zestawu (Gretsch, którego teraz z kolei sprzedaję na forum, i wiem, że też będę żałował :) )

No to chyba pora w końcu kupić wymarzone Amati :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
[

 

Catalina ze sklepu? Oczywiście, że nie lepsza. Catalina lekko zcustomizowana (przede wszystkim odlewane obręcze) - DUŻO razy lepsza. Inaczej bym na niej nie grał przez 4 lata, tylko od razu kupił coś lepszego.

 

Sonor miał grube, toporne korpusy brzozowe, Catalina ma piękne, cieniutkie korpusy klonowe. Z takich korpusów można dużo wyciągnąć, a najprostsza metoda to zmienić obręcze na master-cast, co właśnie w niej od razu zrobiłem.

 

Sonor miał ciężki, nieco prymitywny osprzęt, Catalina ma nowoczesny, lekki, i mocny, małe lugi nie tłumiące wibracji korpusów i tom-holdery pozwalające z uchwytami kulowymi (Sonor miał stare, toporne "na ząbki" no na sztywno przykręcone do korpusu, z dziurą, przez którą przechodził tom holder do środka bębna, jak w centralce).

 

Żeby przejść na następną poziom po Catalinie musiałem wydać DUUUUŻO więcej pieniędzy - dopiero właśnie Pearl Masters Premium MMP dało mi znacząco lepsze brzmienie, ale to był dość powalający wydatek 15 tys. zł za samą centralkę i 4 tomy...

 

 

 

Oj nie zgadzam się do końca ...

odlewane obręcze ... osobiście nie przepadam, za bardzo skracają wybrzmienie, nie jest to absolutnie atut.

 

Owszem Sonor posiada korpusy z brzozy, ale jest to najlepsza gatunkowo brzoza skandynawska, z takiej samej obecnie robią model SQ2, Catalina natomiast to klon raczej nie najwyższych lotów.

 

Co do osprzętu, może i ciężki może i prymitywny i co z tego ?, brak systemu nie integrującego? szczerze mówiąc nie ma to wielkiego znaczenia, zobacz na stare Ludwigi, Gretsche, Slingerlandy, Rogersy brzmią jak milion dolarów, mimo że są toporne i bez żadnych systemów.

 

Sonor 3000 przez wiele osób jest uważany za bardzo dobry w pełni profesjonalny model, osobiście miałem z tymi bębnami dość dobry kontakt i uważam tą serię za rewelacyjną, firma Sonor na bazie modelu 3000 wprowadziła później Force Maple, ale nie był to już tak fajny model jak 3000.

 

Być może po prostu inaczej postrzegamy to "wymarzone brzmienie" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Być może po prostu inaczej postrzegamy to "wymarzone brzmienie" :)

 

Ja go szukam od 20 lat :)

 

Oczywiście, masz 100% rację.

 

Niemniej jeśli lubisz długie wybrzmiewanie (bo nie chcesz die-cast'ów), to historyczny zwyczaj przykręcania ciężkiego hardware'u do toma i wiercenia mu w korpusie wielkiej dziury do wpuszczenia ramienia tom-holdera akurat wybrzmiewanie skraca i to bardzo... Dlatego RIMS i podobne zawieszenia tak szturmem wzięły świat (w przeciwieństwie do setek innych "ulepszeń", które albo zostały zapomniane, albo przyjęte przez paru producentów, ale nie wszystkich, jak RIMSy). Krawędzie w starych zestawach były bardziej łagodnie zaokrąglone, co też skraca wybrzmiewanie.

 

W dawnych czasach to pewnie nikomu nie przeszkadzało, bo długi rezonans toma nie był zjawiskiem pożądanym - w studio królowała taśma albo przylepione do taśmy kłęby waty na naciągu, a tomy Ringo Starra były zwykle przykryte ręcznikami ze studyjnej kawiarni (tea towels) :)

 

Ale nie da się ukryć, że stare zestawy potrafią brzmieć pięknie, głównie ze względu na porządnie wysuszone i zestarzałe drewno korpusu. Tego procesu się nie da skutecznie przyśpieszyć (gdyby się dało, to budowano by współczesne Stradivariusy :) )

 

Muszę Ci powiedzieć, że die-cast'y na Catalinie nie skróciły zauważalnie wybrzmiewania tomów. Niby ciut skrócić je musiały, bo praw fizyki pan nie zmienisz, ale z drugiej strony pewnie poprawiły trzymanie stroju, a to też pomaga w wybrzmiewaniu.

 

Jedno, co fenomenalnie poprawiły, to atak. Bębny zaczęły brzmieć profesjonalnie. Doskonale do cięższych rodzajów muzyki, co mi się z Gretschem nigdy nie kojarzyło. Aczkolwiek Bonham miał w domu zestaw Gretsch'a w rozmiarach jazzowych...

 

Marcin Bruczkowski

www.marcin.bruczkowski.com

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...