Gość Anonymous Zgłoś Napisano 23 Czerwca 2015 Witam, Mam pewną wątpliwość dotyczącą ćwiczenia Stick Control. Czy ćwiczyć KAŻDE ćwiczenie z tej szkoły na prędkość. Czyli, żeby umieć zagrać każde ćwiczenie w szybkim tempie. Czy może tylko te najważniejsze (jedynki, dwójki, paradidle)? Jak to jest? Pozdrawiam, JDrummer Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
macintosh Zgłoś Napisano 23 Czerwca 2015 Wiesz co... na pytania odnośnie stosowania kompletnych metod, szkółek, systemów jest jedna rada wg. mnie. Nagraj swoją grę - różne beaty, "file", całe numery, cokolwiek ćwiczysz. Posłuchaj swojego grania bardzo wnikliwie i od razu oceń je bardzo krytycznie, nie tłumacząc się słabszym dniem, gównianym sprzętem ani nawet zbyt krótkim stażem za bębnami. Wystaw sobie ocenę od 1 do 10, zakładając, że 10 to jest Twój ulubiony bębniarz / bębniarze. Wyszczególnij elementy, które mają największy wpływ na to, że między Tobą a nim jest tak niesamowita przepaść, np. nie trzymasz tempa, masz słabe brzmienie rimszotu, hamujący flow, "subdivisions" się rozwalają itd. Separujesz te słabe punkty skupiając się na nich oddzielnie. Bierzesz Stick Control (tak naprawdę cokolwiek, co jest poukładane i sensowne) i adaptujesz ćwiczenia pod te zagadnienia. Chcesz wyrównać artykulację lub dynamikę? Ćwiczysz w tempach medium ósemki bez akcentów i nagrywasz się. Chcesz zrobić rimshot? Wsadzasz go zamiast akcentowanego werbla. Etc., możliwości są nieograniczone. Nie ćwicz tego tylko dlatego, że wypada to znać albo, że dobrze byłoby grać to szybko, na pamięć, rękami, nogami, z gwizdaniem na szesnastek na 2 i 4 itp. To do niczego nie prowadzi. Ustal czego chcesz od swojego grania (idąc dalej - od swojego grania z ludźmi) i dostosuj dostępne narzędzia tak, żeby pracowały na rzecz Twoich celów, a nie były tylko ćwiczone jako abstrakcyjna sztuka dla sztuki. Wierz mi, nikogo w Twoim zespole nie zainteresuje fakt, że umiesz bez zastanowienia przelecieć przez to w tempie milion. Nikogo nawet nie zainteresuje wiadomość, że zacząłeś to grać. ;) "Och, grasz triple paradiddle? To fajnie... a teraz zagraj mi 12/8 ballad beat w tempie 40, bo potrzebuję go do piosenki." Podsumowując - jakiekolwiek ćwiczenie graj w sposób, który będzie Cię zbliżał do Twojego wzorca, a nie taki, który będzie wprowadzał zamieszanie i coraz więcej wątpliwości. Zawsze się znajdzie ktoś, kto zagra to szybciej albo dokładniej. Ale nie ma drugiego człowieka, który chce brzmieć tak jak Ty to słyszysz. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Anonymous Zgłoś Napisano 24 Czerwca 2015 Rozumiem i dziękuję bardzo. Wcześniej miałem nieco inne myślenie na temat Stick Control. Ale gdy na przykład nagrałem swoją grę i okazało się że gram jakieś przejście bardzo głośno, za głośno, to nie wiem które ćwiczenia z SC mam ćwiczyć, by grać ciszej? Przecież w SC jest baaaaaaardzo dużo ćwiczeń. PS: co to są "subdivisions"? Pozdrawiam, JDrummer Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Majster108 Zgłoś Napisano 24 Czerwca 2015 macintosh - bardzo dobra rada. Natomiast dolozyl bym jeszcze ze nic nie zastapi dobrego nauczyciela. Porpsortu na poczatku nie bedzisz tez w stanie tak dobrze ocenic swojej gry. Natomiast dla bardizej zaawansowanych perkusistow to strzal w 10. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
macintosh Zgłoś Napisano 24 Czerwca 2015 Jeśli grasz coś za głośno, to jest na to jedna rada: musisz grać to ciszej. :D Ale poważnie teraz... Z dynamiką jest ten problem, że w 4 ścianach salki może być wszystko ok poustalane, poukładane i zakodowane, ale kiedy znajdziesz się w innych warunkach (gitary dookoła, zły odsłuch, dziwne oczekiwania kolegów), to okazuje się, że już człowiek nie wie np. "ile to jest cicho". Ja mam na to radę z własnego doświadczenia. Ustal sobie rozpiętość dynamiczną od takiego piano, przy którym nie zaczynasz się spinać, do forte maksymalnie potężnego, które kończy się w miejscu w którym kończy się dobre (otwarte) brzmienie bębna. Podziel sobie tę rozpiętość dynamiczną na strefy, np. przesadnie cicho, cicho, średnio ("zwyczajnie"), głośno, przesadnie głośno. Teraz musisz sobie dobrać dynamikę pod każdą z tych "stref" i kombinujesz. Jak już nauczysz ręce co jest co, to bierzesz 3 takty beatu i jeden tak przejścia no i zaczynasz zabawę z miksowaniem stopni głośności. Ustalasz sobie, że grasz te 4 takty tak lub tak, różnicujesz dynamicznie pomiędzy filem a bitem, przechodzisz crescendem od początku do końca frazy. No i nagrywasz to. Chodzi też o to, żeby nauczyć się dosłownie na oko oceniać głośność swojej gry i poziomu zrelaksowania. Ja mam duży problem z przeniesieniem relaksu za bębnami z salki na scenę (nie chodzi o mentalny luz, ale już czysto warsztatowy), więc próbuję ustalić swój wyśrodkowany stan, w którym brzmię i czuję się najlepiej, a ręce wyglądają luźno. Składają się na to: postawa za bębnem, ruch przedramion, ułożenie palców i luz w dłoniach. Do tego dokładam wysokość pałki w stosunku do poszczególnych blach i bębnów. Staram się to kodować obrazkowo i potem na scenie, niezależnie od tego co w danym momencie słyszę, próbuję ten model zachowania odtworzyć, nie zważając na to czy może jest to na cicho, za głośno itp. Skoro mam pewność, że jestem luźny, poszczególne elementy setu brzmią dobrze a wszystko razem jest odpowiednio wyważone, to olewam to, co w danej chwili próbuje wcisnąć mi mózg, a niestety proponuje mi on milion różnych rozwiązań na minutę. No, trochę się rozpisałem. W skrócie: na problemy z dynamiką najlepszym sposobem wg. mnie jest odtwarzanie "stanów idelanych". Subdivisions to, ogólnie mówiąc, drobniejsze wartości (w zasadzie szesnastki albo triole), które składają się na poszczególne beaty np. jakiegoś schematu rytmicznego. Ja lubię myśleć o nich jako idealnych wyznacznikach miejsca uderzenia. Graj wszystko śpiewając pod spodem drobne wartości - to poprawia flow, celność i powtarzalność. Pozdro! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach