Skocz do zawartości
grummer

Tama Superstar 70s, 80s

Rekomendowane odpowiedzi

Trochę historii.

 

Tama Superstar to już klasyczny instrument, który zapisał się w kartach historii muzyki rozrywkowej. Oczywiście mam na myśli wypusty Tamy z lat 70 i 80. Obecne "reedycje" to kompletnie inne bębny, solidna półka semi-pro. Warto nadmienić, że w tamtych czasach Superstar obok Imperialstar był najwyższym modelem i grali na nim głównie zawodowi muzycy. Szczególnie przypadł do gustu rockowym bębniarzom (grali na nim m.in. Stewart Copeland oraz najlepszy perkusista i tenisista świata ;) ). Zdarzali się też i jazzowi (Elvin Jones). Wykonany z brzozy japońskiej najwyższej klasy, miał być głównym konkurentem dla Yamahy Recording Custom 9000. Na przestrzeni lat można jednak stwierdzić, że takiego kultu jak Recording się nie dorobił, ale to wciąż solidny brzozowy bęben.

 

W latach 1976-86, czyli od początku aż do końca produkcji (w 1986 r. zastąpił go Crestar, przemianowany chwilę później na Granstar), doczekał się wielu odmian. Wczesne modele miały okleinowe oraz lakierowane na matowo wykończenia. Z racji cienkich 4mm korpusów, wykończonych od środka cienką zabezpieczającą warstwą matowego lakieru, wyposażone były w obręcze wzmacniające, a także regulowane wew. tłumiki. Na początku lat 80 zmieniły się wykończenia na lakierowane z połyskiem. Usunięte zostały również tłumiki wew., grubsze już wtedy korpusy pozbawiono obręczy wzmacniających, a także pojawiły się nowe rozmiary X-Tras (modne w tamtym okresie kwadratowe rozmiary tomów 12x11, 13x12, 14x13 itd.). Więcej drobiazgowych szczegółów na temat ewolucji tego modelu można znaleźć tutaj:

 

http://forum.tama.com/yaf_postst11414_Identifying-Your-Vintage-Superstars.aspx

 

Teraz kilka słów i spostrzeżeń ode mnie. W lutym ubiegłego roku udało mi się skompletować ciekawy i niebanalny jak na dzisiejsze czasy zestaw. Projekt siedział w mojej głowie od trzech lat. Ze względu na klimaty muzyczne, w których się poruszam, chciałem mieć instrument z mocnym, tłustym atakiem i niezbyt długim rezonansem. Celowałem właśnie w brzozowe bębny z lat 80. Jako, że jestem fanem Tamy od początku swojej przygody z perkusją (2003 r.), nabyłem bębny właśnie tej firmy. Przypadek chciał, że udało mi się skompletować instrument w ciągu trzech miesięcy. Zaczęło się od werbla Tamy Artwood 14x6,5 z 1986 r. Chwilę później trafiłem na ogłoszenie z centralą 22x18 Starclassic Performer z 2002 r., a na końcu udało mi się dokupić dwa tomy Superstar z lat 1982/83 w rozmiarach 12x11 i 14x13. Każdy bęben wykonany z brzozy, jednak z innego okresu produkcji. To właśnie czyni ten zestaw wyjątkowym i niebagatelnym. Każdy instrument jest też inaczej wykończony, różni się ilością warstw sklejki, kształtem krawędzi itp.

 

GsAiG0q.jpg

 

Tomy Superstar, które otrzymałem, są wykończone w kolorze Super Mahogany. Rozmiary typu power-size: 12x11 i 14x13. Szczerze mówiąc wolałem płytsze, ale w tym przypadku nie mogłem marudzić. To naprawdę rzadki okaz w Polsce. Również stan tych bębenków jak na 30-letni staż był bardzo dobry. Wziąłem bez wahania. Już na pierwszy rzut oka widać, że to instrument wysokiej klasy. Piękny błyszczący lakier, solidne chromy, idealny okrąg kadła, wnętrze wykończone matowym bezbarwnym lakierem i nabite wewnątrz numery seryjne. Przyczepić się mogę jedynie do krawędzi, które trochę niedbale zostały polakierowane (w niektórych miejscach nadmiar lakieru w postaci małych bąbli, jednak w niczym one nie przeszkadzają). Widoczne są też w gdzieniegdzie malutkie ubytki drewna. Raczej fabryczne. Korpusy dość grube, 6 warstw sklejki, razem 9mm. Krawędzie zaokrąglone wewnątrz i na zewnątrz. Co do galanterii metalowej, lugi na pierwszy rzut oka przypominają te od amerykańskiego Rogersa. Tama wtedy kopiowała mnóstwo rozwiązań od Ludwiga i właśnie Rogersa. Mocowania już klasyczne, na widełki typu L-rod 10,5 mm. Obręcze również klasyczne 1,6 mm. Ponad 30-letni chrom ma nieznaczne ślady użytkowania. To najstarsze bębny w zestawie, a zachowane w najładniejszym stanie.

 

6tn1mxT.jpg

cVIK8jG.jpg

 

Brzmienie. Po ponad roku czasu użytkowania mogę już coś o nim więcej napisać. Otóż takie jak oczekiwałem od początku. Ciemne, tłuste, krótkie, głośne, niezbyt otwarte, z punktowym atakiem. Iście rockowe. Kompletnie się nie zgodzę, że te bębny są uniwersalne. Nawet na wysoko strojonych naciągach typu Ambassador Coated brzmią bardzo solidnie i donośnie. Może to spowodowało, że właśnie Yamaha Recording, a nie Tama Superstar, czy Pearl BLX stała się klasyką wśród brzozowych i najczęściej nagrywanych beczek w latach 80 i 90. Recording do tej pory należy do najbardziej wszechstronnych, uniwersalnych i odnajdujących się w każdym gat. muzycznym instrumentów. Stąd też taka jego wartość, a nie inna. Porównywałem swoją Tama(rę) do stojącej obok siostry Recordinga - Yamahy Birch Custom Absolute. Wniosek jest taki, że to dwa kompletnie różne instrumenty. Yamaha wręcz krzyczała, a z racji cieńszych korpusów wzbudzała się bardziej i ciągnęła bez końca. Naciągi nie były pierwszej świeżości - klasyczne Ambassadory z małymi kraterami. Ja natomiast na tomach preferuję przezroczyste podwójne membrany. Wracając jednak do Superstara, to bęben bardzo łatwy w strojeniu. Wystarczy położyć naciąg na korpus i uderzyć bez kręcenia śrubkami, a ten już brzmi. Niestety z taką samą łatwością się rozstraja, ale problem znacznie zredukowały nylonowe podkładki. Przed paroma dniami udało mi się okazyjnie kupić oryginalne Gauger Percussion RIMS i szczerze mówiąc tomy dostały większego oddechu i swobody w wybrzmiewaniu. Zobaczymy, czy wynalazek wpłynie na trzymanie stroju. Jak na razie jestem zadowolony.

 

Miałem ten instrument już w każdej sytuacji. Sprawdził się na próbach, kameralnych, jak i większych koncertach i obecnie nagrywam na nim w studio. Mimo, że mój zestaw to taki miszmasz kolorystyczny i epokowy, to muszę stwierdzić, że bardzo dobrze się zgrywa. Radzi sobie dzielnie ze stawianymi mu wymaganiami. Chciałbym zdobyć jeszcze FT 16x16 i BD 24", może się kiedyś uda. To świetne bębny w mojej ocenie i mam nadzieję, że długo mi posłużą :).

 

wUmu4d0.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też szukam takich bębnów superstar ale w czarnym lakierze . w tym wykończeniu mahoniowym to co raz są gdzieś na OLX czy innym . z tymi bębnami to tak jak ze starymi samochodami czy meblami - są po prostu bardzo solidnie wykonane na lata i pięknie wyglądają . również jestem wielkim zwolennikiem bębnów z 70' i 80' .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ha! No to muszę chyba zacząć oglądać OLX na bieżąco. Te w czarnym lakierze to już wypust późniejszy, ~ 1985 r. Troszkę już inna konstrukcja, co widać też na zdjęciu poniżej. Krawędzie wycięte pod kątem 45 st., pomalowane lakierem bezbarwnym (wcześniejsze miały kolor w tym samym odcieniu, co środek korpusu). To już bardziej Granstar ze starymi lugami i tabliczką od Superstar. :)

 

tRrAMcf.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miałem kiedyś taki bęben 18'' Tama superstar w czarnym lakierze , lugi , nogi , gniazdo do tom holdera takie samo jak i w tych mahoniowych superstarach vintage . nie widzę różnic .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Różnice są, ale to niuanse. W pierwszym poście podałem adres do bardziej szczegółowego opisu ewolucji Superstara na zagranicznym forum Tamy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...