Skocz do zawartości
Engram

Pożyczanie sprzętu na koncertach

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio naszły mnie przemyślenia odnośnie pożyczania swojego sprzętu innym kapelom/bębniarzom z okazji wspólnych koncertów. Z jednej strony najbardziej komfortowo gra się na swoim sprzęcie, własna konfiguracja, ustawienie, gwarancja odpowiedniej ilości statywów/ramion pod blachy itp., z drugiej niejednokrotnie spotkałam się z podejściem "ty przywieź, ty rozstaw, ty złóż, ty odwieź, a my zagramy i pójdziemy na piwo", ani "dziekuję", ani "pocałuj mnie w dupę", brak jakiejkolwiek troski, żeby niczego nie obić, nie zarysować podczas ustawiania (oczywiście zdarzają się osoby kulturalne i z jak najbardziej uczciwym podejściem ale są niestety w mniejszości), i jeszcze usłyszysz, że zestaw masz beznadziejny bo on to ma to i tamto i to lepsze. Pomijam koszty paliwa, które często organizator ma w głębokim poważaniu.

 

W niedalekiej przyszłości planuję zakup nowych bębnów i mam nadzieję, że będzie to już półka profesjonalna. I co teraz- przyjąć postawę egoisty i przywozić bębny tylko dla siebie a inni niech się martwią, czy patrzeć na ręce i mieć nadzieję, że nikt im nic nie zrobi? Kaucja? Kasa za wypożyczenie? Jakie macie zdanie na ten temat, i jakie doświadczenia z nim związane?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam to doskonale , moja rada ... pożyczaj sprzęt ludziom których znasz.

Postawa egoisty ... no cóż niestety ale czasami trzeba , poza tym na całym świecie jest tak że każdy przywozi swój sprzęt no chyba że są to małe koncerty klubowe , ale i tak wielokrotnie mi się zdarzało grać każdy na swoim i tak właśnie powinno być.

 

Ja osobiście nie wyobrażam sobie grać na cudzym sprzęcie , nie po to szukam swojego brzmienia żeby później grać na przypadkowych gratach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to jest problem raczej małych koncertów małych zespołów - jak każdy gra na przykład po 30 minut i są 4 zespoły, to trudno jest każdemu własny zestaw ustawiać..

 

Zatem jeśli już wiesz, z kim dzielisz scenę, to łatwiej spakować się na koncert. Według mnie najlepszym rozwiązaniem jest mieć dodatkowy sprzęt na takie okazje - "nieco" gorsze blachy, werbel...

 

Wiadomo, z garami gorzej... wymieniać naciągi? :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykład z ostatnich dni. 1-wszy maj. Impreza plenerowa, ośrodek wypoczynkowy, muszla koncertowa. Trzy zespoły, każdy z każdym sie zna, lider jednego z zespołów jednocześnie zapewnia nagłośnienie ( oczywiście dostaje za to od organizatora za to osobna kasę - nagłośnienie nierewelacyjne ale przyzwoite i dające radę). Na tydzień przed zaczynają się do mnie telefony i wycieczki. Propozycje sa różne: ,,najlepiej by było gdyby wszyscy zagrali na jednych bębnach" ( w domysle moich :lol: ) - oczywiście mówie, że skoro biorę ta samą kasę a w dodatku reszta dysponuje całkiem przyzwoitymi zestawami, to nie widze powodu aby oprócz mnie miał jeszcze ktos grac na moich bębnach. Propozycja druga: ,,wszyscy zagrają na bębnach kolegi X bo on się zgodził" - moja odpowiedź brzmi ,, dziekuję kokledze za jego propozycję ale nie widze sensu grania na zestawie Premier Olimpic skoro dysponuję zestawem Pearl Reference, preferuję granie na swoim sprzęcie i profesjonalne podejście do jakiegokolwiek tematu zwiazanego z graniem. Problemy kolegi akustyka z czasem ustwiania mikrofonów przy kolejnych zestawach i próby dźwięku są problemami akustyka nie moimi -ja ptrzyjeżdżam na sztukę przygotowany.

Oczywiście znalazło się kilka osób, które bardzo były zasmucone moim podejściem ale analnie rzecz ujmując mam to w dupie - ja byłem uczciwy, przygotowany i serio. W efekcie mój zespół wypadł bardzo dobrze a reszta tylko dobrze.

 

Nie widze powodów aby pozyczać komuś sprzęt jeśli ktoś go ma tyle, że gorszy, lub w gorszym stanie. Wychodzę też z założenia, że jesli chce sie wystepować przed jakąkolwiek publicznością trzeba najpierw mieć na czym. Nie masz -nie grasz.

Aby rozwiać wszelkie wątpliwości - ja tez kiedys nie miałem ale bardzo szybko zrozumiałem to o czym napisałem wyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też miałem taką sytuację kiedy byłem na konkursie z zespołem. Było kilka zespołów, oczywiście każdy ma swoje bębny i podchodzi do nas facet i się pyta czy nie byłoby łatwiej, żeby rozstawić jeden zestaw i nagłośnić. Razem z perkusistą innego zespołu stwierdziliśmy, że nie ma sensu skoro i tak każdy przywiózł swoje graty, poza tym przed każdym występem była przerwa techniczna. Jak się później okazało, perkusista od tego faceta grał na budżetówce i Planetach Z.

Fakt, dwa zespoły grały na jednych bębnach, ale perkusiści byli z jednej miejscowości i się znali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Według mnie najlepszym rozwiązaniem jest mieć dodatkowy sprzęt na takie okazje - "nieco" gorsze blachy, werbel...

 

Wiadomo, z garami gorzej... wymieniać naciągi? :oops:

 

no ale blach, werbla i stopy się nie pożycza więc nie jest to tematem rozważań raczej. Z garami natomiast jak napisałeś-gorzej, naciąg zawsze można wymienić i nie jest to też jakiś kosmiczny wydatek, ale głupie obicie czy nawet rysa to dla mnie byłby problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja znam przypadek, w którym perkusista z Warszawy, mając koncert w Legnicy, zapomniał wziąć... pałek.

Dodam, że to była niedziela, więc wyjście do sklepu odpada.

 

 

Na szczęście, kapela nie koncertowała sama i perkusista z innego zespołu dał jedną parę używanych kijów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ja znam przypadek, w którym perkusista z Warszawy, mając koncert w Legnicy, zapomniał wziąć... pałek.

Dodam, że to była niedziela, więc wyjście do sklepu odpada.

 

 

Na szczęście, kapela nie koncertowała sama i perkusista z innego zespołu dał jedną parę używanych kijów.

 

To jak wyjść z domu bez butów, na boso. No, ale nawet najlepszym się zdarza.

 

Pozdrawiam :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja koncertuje na cudzych garach. Standardowo biore blachy, werbel, stope, stolek, czasem swoje statywy. Jesli kogos nie znam, to daje do siebie kontakt pelen i w razie jakby sie cos rozwalilo ewidentnie z mojej winy, ponosze koszty. I sadze, ze jest to uczciwy uklad.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajny temat.

Ja w swojej historii miałem też kilka takich przypadków jeśli chodzi o "pożyczanie bębnów" że szkoda gadać...

 

Uważam, że wszystko zależy od "wielkości" koncertu, tego kto i jak go organizuje.

 

Zdarzyło mi się grać wielokrotnie na jakiś "szkolnych" występach (jakieś "młode talenty" i tym podobne sprawy), gdzie "organizator" (specjalnie w cudzysłów ubrałem to słowo) nie był nawet świadomy, że perkusja to, cytuję: "taki duży instrument"

Po przyjeździe na miejsce, okazywało się że jako jedyni byliśmy zespołem z prawdziwego zdarzenia z PEŁNYM, WŁASNYM sprzętem ;)

Np. podbija do mnie gościu z "innego zespołu" i stwierdza, że fajnie że mam takie fajne garki, bo on i jego "zespół" ćwiczyli sobie na "perkusji kolegi" i kolega niestety nie pożyczył mu tej perkusji na konkurs, zresztą nawet jak by mu pożyczył, to z pewnością nie przetrwały by transportu, bo jest to perkusja w takim stanie technicznym, że trzyma się jedynie na kurzu który to wszystko zlepia w całość. O brzmieniu nie wspominam.

No i taki koleś podchodzi do mnie na 10 minut przed występem, mając za swoimi plecami "Panią Organizator) i pyta się, czy może zagrać na moich bębnach dając mi do zrozumienia, że jeśli się nie zgodzę, to on nie ma w ogóle na czym zagrać.

Oczywiście uświadomiłem go w jakiej sytuacji mnie stawia, że przez miesiąc czasu nikt (ani ten koleś, ani Pani Organizator) się ze mną nie skontaktował, nie zapytał, nawet nie wspomniał o takiej sytuacji, o konieczności użyczenia sprzętu. Co mogłem zrobić... zgodziłem się.

Był to pierwszy i ostatni raz w mojej historii grania, żeby ktoś obcy zagrał "koncert" na mojej całej perce (werbel, blachy - wszystko moje). To było najgorsze 15 minut w moim życiu patrząc jak gość, który nie ma nawet bladego pojęcia o "poprawnym" uderzeniu w blachę gra na moim sprzęcie :doubt:

 

W obecnym czasie jeśli chodzi o mniejsze koncerty organizowane w jakimś klubie, gdzie gra kilka kapel, to wszystko zależy kto jest organizatorem i jak się z ludźmi dogadam.

Jeśli my to organizujemy - pisze ludziom co mam i albo oni decydują przywieźć swoje albo grają na moich gratach.

Jeśli grają na moich, to zawsze wykazuję się nadgorliwością. Pokazuję kolesiowi "co, gdzie i jak" I nawet jeśli koleś mówi mi "wiem, poradzę sobie" odpowiadam "sorry, chcę mieć pewność, ze tu się nic nie poluzuje, nie poobija, powiedz mi jakie chcesz mieć ustawienie, a ja to zrobię". Wtedy jestem spokojniejszy.

 

Jeśli my z kapelą jedziemy na taki koncert i nie ma sensu zmieniać bębnów (nie ma na to czasu lub co częściej się zdarza - nie ma na to miejsca) gram na udostępnionej perce. Zawsze dzwonie i się dowiaduje co to jest (odpowiedz "biała perkusja Pearl" mi nie wystarcza ;) dawno temu się zdarzyło grać na "dobrej perkusji Yamaha" - a był to bliżej nieokreślony "made in china" z naciągiem frontowym Yamaha )

 

Zgadzam się trochę z Bębniarkiem, że nie po to sie kupuje wypaśny sprzęt dobrze brzmiący żeby potem zagrać koncert na Olimpicu, ale po co targać Perla Referenca 50 km gdy na miejscu jest Mapex M a koncert jest grany w malej zapyziałej knajpie gdzie "nagłośnienie" ogranicz się do wokalu i mikrofonu w stopie....

 

Na różnego rodzaju przeglądach zazwyczaj poważny organizator zapewnia w miarę dobry sprzęt perkusyjny choć zdarzają się i takie kwiatki tak teraz w sobotę - jadę z kapelą do Nowej Soli i tam mamy 30 minut na zaprezentowanie się z tym, że organizator nie zapewnia niczego poza nagłośnieniem wokalu. Czyli rozłożenie sprzętu, zagranie, złożenie - w 30 minut ;)

Pewnie na miejscu będzie małe zamieszanie i dopiero tam zacznie się debata "na czyich garach najlepiej zagrać - najlepiej żeby ustawić raz i nie zmieniać"

Zobaczymy co z tego wyjdzie - mi się pomysł grania tam nie podobał, ale w zespole jest demokracja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

W nawiązaniu do tematu, denerwuje mnie to niezmiernie. Szczególnie jak koleś popsuje naciąg na nie swojej perkusji i twierdzi, że się nic nie stało. Mało tego, próbował wmówić, że ów naciągi są stare i należałoby je wymienić przed koncertem. Fakt miały 6 m-cy :biggrin:

Nie będę wspominał jak koleś grał, a raczej walił ( nie mogę klnąć, bo inny wyraz by się pojawił ) gorzej niż górnik kilofem.

Nie będę również wspominał, że kapela ta grała na początku imprezy, a po nich jeszcze 7 innych.

Tak więc zgadzam się z założeniem - "nie masz, nie grasz, a jeśli już to dbaj lepiej niż o swoje". :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem za pożyczaniem sprzętu - ale jedynie dobrym, bliskim znajomym.

 

Ale na ogół żyję zgodnie z zasadą KGNS - Każdy gra na swoim. ;)

 

Ew. zgodziłbym się na pożyczenie bębnów do studia, kiedy ktos np. ma jedynie polmuza, zeby to brzmiało

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Fakt miały 6 m-cy

Toż to jak nowe (oczywiście mówimy tu o naciągach wysokiej jakości).

Co do tematu. Zgadzam się w 100% z tym co piszecie, mam bardzo podobne spostrzeżenia. Chciałbym tylko dodać, że najgorsze we wszystkim jest to że większość kapeli zachęcając mnie do użyczenia komuś garów używa głupich argumentów typu ''my też pożyczamy sprzęt(w sensie piece), także nie jesteś sam'', nie rozumieją że użyczenie bębnów to znacznie większe ryzyko, problem, stres dla właściciela niż użyczenie kolumn czy piecy(w których na 99% nic się nie zmieni w stosunku do stanu pierwotnego, czego nie można powiedzieć o bębnach w sensie rozstrojonych naciągów, zmienionego ustawienia itd). Nie lubie pożyczać bębnów, robię to z wielką łachą, i staram się najrzadziej jak tylko się da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
No i taki koleś podchodzi do mnie na 10 minut przed występem, mając za swoimi plecami "Panią Organizator) i pyta się, czy może zagrać na moich bębnach dając mi do zrozumienia, że jeśli się nie zgodzę, to on nie ma w ogóle na czym zagrać.

Oczywiście uświadomiłem go w jakiej sytuacji mnie stawia, że przez miesiąc czasu nikt (ani ten koleś, ani Pani Organizator) się ze mną nie skontaktował, nie zapytał, nawet nie wspomniał o takiej sytuacji, o konieczności użyczenia sprzętu. Co mogłem zrobić... zgodziłem się.

Był to pierwszy i ostatni raz w mojej historii grania, żeby ktoś obcy zagrał "koncert" na mojej całej perce (werbel, blachy - wszystko moje). To było najgorsze 15 minut w moim życiu patrząc jak gość, który nie ma nawet bladego pojęcia o "poprawnym" uderzeniu w blachę gra na moim sprzęcie :doubt:

 

Nie cierpię takich typków...

Jak chłopczyk który z mamą przychodzi, żeby pożyczyć zabawkę, a Tobie jest głupio odmówić... :doubt:

 

Ja jestem zdania, że pożyczanie ogranicza się do osób zaufanych, znajomy (a) nie zmasakruje Ci bębnów, a na jego pomoc w przyszłości też możesz liczyć.

Zdarzyło raz mi się grać na perkusji kolegi w szkole, ponieważ mojej nie byłem w stanie przywieźć, a jest tego trochę. Tydzień później poprosił mnie o jakąś blachę na koncert. Kazałem mu wybrać i mówię, żeby brał co chce, bo mam wobec niego spory dług i jeśli będzie coś jeszcze chciał to tylko napisać wcześniej. Oddał zachwycony brzmieniem i pojawi się jeszcze :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o takie akcje, jaką opisał Francuz (akcje z zaskoczenia 10 minut przed koncertem) to osobiście wolę poświęcić te 5zł na telefony do cwaniaków, żeby ich upewnić, że nie ze mną te numery. 5 zł zamiast 15 minut gryzienia paznokci i patrzenia ze łzami w oczach na własne blachy po tym wszystkim to taki deal, jak mrugnąć okiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, ale co Francuz miał zrobić jeśli podchodzi z typkiem "Pani Organizator", a on litościwie sępi... Chamstwo w czystej postaci :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja bym odmowil argumentujac np, ze dzis ma jeszcze jeden koncert i ma napiety harmonogram i niestety chcialbym ale nie moge,

 

trzeba sciemniac, kombinowac tak jak inni kombinuja, fakt faktem kazdy jest inny i nie kazdy zrobil by takiego czegos bo to kazdego indywidualna decyzja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A owszem :smile: numery typu "muszę zaraz po koncercie spadać / jechać na inny koncert" są dobre i nawet skuteczne pod warunkiem, że gramy jako jedni z pierwszych. Co do pożyczania, to również wyznaję zasadę, że najlepiej pożyczać tylko znajomym, ale czasami po prostu nie ma wyjścia :???:

Również miałem kilka przypadków, które nauczyły mnie wiele w tym temacie. Np. dosyć duży koncert, pełne, dobre nagłośnienie, nawet znane zespoły i sytuacja, że baza jest jedna, podmieniamy sobie talerze, stopkę, werbel i jest git. Ponieważ grałem tam tylko w zastępstwie nie chciałem mącić za bardzo i wyszedłem założenia, że skoro zespół użyczający bębny gra z takimi zespołami jak X i Y, to sprzęt będzie przynajmniej przyzwoity. Co się okazuje - pozory mylą - najtańsza budżetówka z fabrycznymi naciągami (czyli wiemy dobrze jakimi), w dodatku wyglądającymi jak powierzchnia marsa (o żadnym nastrojeniu nie ma nawet co myśleć). Miałem nieprzyjemność stukać w taki zestaw przy nagłaśnianiu i po pierwszym uderzeniu w toma myślałem, że nie odważę się tego zrobić po raz drugi :shock: dźwięk dźwiękiem, ale hardware nie był za stabilny :lol: Przekonałem się wtedy co potrafi zdziałać dobry akustyk na dobrym sprzęcie, bo na przodach bębny nawet brzmiały. Dalej - zespół użyczający zestaw był z innego miasta i uwaga, perkusista zapomniał wziąć stołeczka :roll: dobrze, że wolałem mieć swój, który zresztą zmuszony byłem pożyczyć innym. Na szczęście stołeczek nie tak łatwo zniszczyć. Kolejny problem - w połowie swojego koncertu, właściciel perkusji wpada za kulisy i woła o stopę, bo jego się rozleciała :oops:

Jeśli już ktoś gra na moim sprzęcie wyznaję podobne podejście jak francuz, czyli wręcz nadopiekuńczość dla innych garowych. Okazuje się, że niektórzy bynajmniej niepoczątkujący nie potrafią nawet obniżyć floora, bo pierwszy raz widzą żeby jego nóżki miały memory locki. Druga sprawa - mówię takim delikwentom czego pod żadnym pozorem i absolutnie nie wolno im zmieniać, np. ustawień stopy. Ponadto oczywiście wolę mój własny zestaw rozkładać i składać samodzielnie, gdyż wiem że wszystko zrobię prawidłowo i niczego nie zniszczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dużo leży w rękach organizatorów imprezy. Tak przeważnie było w moim przypadku. W przyszły czwartek (14.05) gramy koncert przed kapelą z Krakowa i z Francji. Koncert zapowiada się na prawdę świetnie...cóż, od strony organizacyjnej już niestety nie jest tak różowo. Wszelkiego rodzaju sprzęt nagłaśniający jest załatwiony. Problem oczywiście jak zwykle z bębnami. Niby w klubie stoi stara Stage Custom, ale sprzęt jest w totalnej rozsypce...Więc jako, że nasza kapela jest z miasta w którym koncert będzie się odbywał, miałem cały czas na uwadze fakt, że prędzej czy później ktoś zadzwoni, czy nie mógłbym swojego setu wystawić, jednak nikt się nie odzywał...Wczoraj nasz wokalista się widział z organizatorem i spytał się w moim imieniu jak to będzie z bębnami. na to tamten, czy nie mógłbym pożyczyć swoich bębnów. Zważając na to, że zespół z Francji, to profesjonaliści(o tych z Krakowa wiem niewiele) zgodziłem się...co będę z tego miał?? Trzy piwa po koncercie...To jest niestety przykre :???: wiem, że ja zawsze mogę się znaleźć po tej drugiej stronie i generalnie nie ubolewam bardzo nad tym faktem, że dwóch bębniarzy będzie grało oprócz mnie na moich bębnach(tylko i wyłącznie, o stopce i blachach nie ma dyskusji, zwłaszcza, że jutro u mnie będzie nowiutki Eliminator :D), ale nad tym jakie jest podejście organizatorów, którzy z łaską wlepiają 3 piwka z bata lane :doubt:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam forumowiczów.

Chciałbym jeszcze nadmienić, że pozostałych perkusistów znałem i wiedziałem, że nic się nie stanie. A tu nagle jak po diable...

Zawsze się musi trafić jakiś oszołom cholera. Przykre było jeszcze to, że musiałem użyć gróźb i to karalnych. Efekt był. Koleś na drugi dzień oddał kasę za naciąg, bo nie chciał. Owszem moja wina też, bo mogłem być miły, ale proszę wierzyć nie dało się po dobroci.

Jeszcze jedna anegdota ( to już było w momencie, gdy nerwy wzięły górę ): podczas ostrej wymiany zdań z typem, overheady były włączone i wszystko poszło w publikę, niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raz pożyczyłem, nie chcę tego komentować, modliłem się żeby szybko skończyli, to było moje najdłuższe 25 minut.

 

Teraz po prostu wołam kasę, chcesz grać zapłać i mnie nie obchodzi ,że kapela jest z Niemiec czy Grenlandii.

Zważając na to, że zespół z Francji, to profesjonaliści(o tych z Krakowa wiem niewiele) zgodziłem się...co będę z tego miał?? Trzy piwa po koncercie...
skoro zespół profesjonalny to perkusje powinien mieć.

 

Oczywiście uświadomiłem go w jakiej sytuacji mnie stawia, że przez miesiąc czasu nikt (ani ten koleś, ani Pani Organizator) się ze mną nie skontaktował, nie zapytał, nawet nie wspomniał o takiej sytuacji, o konieczności użyczenia sprzętu. Co mogłem zrobić... zgodziłem się.

 

Ja bym się nie zgadzał, bo to jest na zasadzie "aaa jakoś to będzie, ktoś pożyczy".

 

Nie jestem sponsorem samego siebie ,żeby po każdym koncercie fundował sobie naciągi.

 

Moja rada taka:

- pożyczać ale za pieniądze(ps. za piwo nie kupi się naciągu), jak już tylko pożyczać zestaw perkusyjny, werbel i blachy zabierasz.

- w sytuacjach krytycznych, nie pożyczać! ewentualnie patrz punkt pierwszy.

- jeśli ktoś lamentuje o bębny, patrz punkt pierwszy.

 

Po za tym jeśli dobrze znasz ludzi, którzy załóżmy mają grać na Twoim zestawie, to jak najbardziej, bo wiesz jak grają i nie ciskają toporami po tomach.Wówczas,czemu nie, bo w końcu chodzi o dobrą zabawę, w innych przypadkach NIE!!!!

 

 

Raz miałem przyjemność grania na zestawie perkusyjnym, bębniarza z zespołu ZOO. Pozytywny gość. Sprawa była taka, że sam zadzwonił do mnie i powiedział ,że on udostępni mi bębny. To był przegląd BEKA, który odbywał się w Inowrocławiu. Porozmawiałem z nim jeszcze przed koncertem, nic nie chciał w zamian.

 

Teraz tak myślę, że to zależy od ludzi i chyba ich ogromnego zaufania do bębniarzy grających na nie swoich zestawach. Ale mimo wszystko , brać pieniądze za pożyczanie. Tak jestem #$%jem i biorę kasę -> ale tylko od tych którym nie ufam i nie znam :))) (cholera dziwnie to brzmi :roll: )

 

 

i jeszcze usłyszysz, że zestaw masz beznadziejny bo on to ma to i tamto i to lepsze.

 

Uważam ,że #$%#wemu bębniarzowi zawsze wszystko będzie przeszkadzało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko jaka byłaby uczciwa z jednej strony a realna do wyegzekwowania z drugiej cena? Znajomy wypożycza sprzęt za ok. 5% wartości, pół biedy przy M'kach czy Eksportach, ale wystaw jakieś DW czy innego Mastersa i spróbuj krzyczeć kilkaset zł za koncert :doubt:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Tylko jaka byłaby uczciwa z jednej strony a realna do wyegzekwowania z drugiej cena? Znajomy wypożycza sprzęt za ok. 5% wartości,

 

bardzo dobry pomysł.

 

pół biedy przy M'kach czy Eksportach

 

poczułem się dotknięty :)))

 

 

ale wystaw jakieś DW czy innego Mastersa i spróbuj krzyczeć kilkaset zł za koncert

 

Ok, rozumiem ale ja się nie spotkałem,z tym że na koncertach, które ja chodzę ktoś śmigał z jakimś mastersem lub DW. Po za tym dla mnie to inna bajka, jeśli spotykają się zespoły, które mają już jakiś staż konkretny w graniu i wiesz że dany pałker wykona zawodowe granie, to na tym etapie, te rzeczy o których piszemy nie mają miejsca.

 

Chyba ,że się mylę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko gorzej, jeśli organizator zaprasza Cię do grania na jakiejś imprezie na 3-5 kapel i masz do wyboru ryzykować swoim,lub liczyć na innych i mieć nadzieję, że gwinty są sprawne a naciągi bez taśmy.

 

btw. ostatnio grałam na SC jakiejś starszej, przy całym szacunku do sympatycznego bębniarza- EC2+ ringi= najgorsze brzmienie ever:/ lubię krótkie brzmienie ale bez przesady...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Średnio na miesiąc mam 1-2 koncerty. Bardzo rzadko gram na swoich garach bo zwyczajnie jeździmy osobówką (niższe koszta) przez co skazany jestem na to co będzie do dyspozycji. Całe szczęście wszystko ZAWSZE jest dogadane wcześniej i wiem na czym będę grał.

ZAWSZE też biorę swój hardware, a przynajmniej jego część (zależy od konfiguracji) bo o ile mogę zagrać na "kiepskich" bębnach, to swoich talerzy na byle jakich statywach już nie powieszę.

Cały sprzęt biorę jedynie na trasy, bo wtedy jeździmy busem i wszystko się spokojnie mieści. Sprzęt spokojnie użyczę o ile jest to wcześniej dogadane...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...