Warhammer96 Zgłoś Napisano 23 Lipca 2009 A mnie urzekło to, że mogę się bawić moją grą bardziej niż np. keyboardzista. Mogę sobie walnąć w jakiś talerz / bęben, mam wiele, wiele kombinacji, mogę wykreować jakiś swój styl gry. Gdy gitarzysta chce dać upust emocją... z całej siły ze złością, naciska strunę xD! Oczywiście w graniu nie chodzi o agresje, ale na perkusji czuję się jakiś taki bardziej wolny :) Żałuję tylko, że muszę siedzieć podczas gdy wokalista skacze i macha głową :( Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
ziggyxd Zgłoś Napisano 23 Lipca 2009 Tak, a gitarzyści to ci którzy byli za bardzo leniwi żeby machać mozolnie pałkami w celu zagrania czegokolwiek w mniej niż miesiąc. No niee... bo jakby kiedykolwiek mieli palky w rekach to by nawet nie dotkneli gitary -.^ Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Aris1414 Zgłoś Napisano 24 Lipca 2009 Mogę sobie walnąć w jakiś talerz / bęben, mam wiele, wiele kombinacji, mogę wykreować jakiś swój styl gry. Gdy gitarzysta chce dać upust emocją... z całej siły ze złością, naciska strunę xD!Oczywiście w graniu nie chodzi o agresje, ale na perkusji czuję się jakiś taki bardziej wolny :) Żałuję tylko, że muszę siedzieć podczas gdy wokalista skacze i macha głową :( Mam to samo... uwielbiam tę wolność... robisz wszystko jak chcesz... gdy byłem mały (czyt. miałem 7lat) próbowałem popukiwać na mini keyboardzie ale po tygodniu mi się znudził bo to jakiś taki monotonny instrument...w przeciwieństwie do garów które mogą być pobożne jak baranki i cichutkie jak myszy ale jak zechcesz to tynk ze ścian zacznie odpadać... W perkusji zakochałem się od pierwszego wejrzenia... mam chyba troche po ojcu który chciał i grał na perkusji ale bardzo krótki okres ponieważ w szkole muzycznej okazało się że nie ma dobrego słuchu czego po nim (chyba) nie odziedziczyłem. Jedyną rzeczą która może delikatnie mnie irytuje to to że grając z zespołem praktycznie odpieprzasz największą robotę bo ciągniesz całą kapelę ale publika i tak tego nie widzi bo jesteś schowany za gitarami które "dominują" na scenie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Grim Reaper Zgłoś Napisano 24 Lipca 2009 Ze mną było tak, że moi rodzice chcieli, żeby "dzieci na ludzi wyszły". Trochę ich chyba rozczarowałem na dzień dzisiejszy, ale wracając do tematu chcieli, żebym grał na skrzypcach, ale ja wybitny gnojek :lol: powiedziałem "skrzypce są pedalskie"- tekst przyłapany wtedy od starszego brata. Chciałem grać na perkusji, ale powiedzieli mi, że będę jak te inne głupki, co siedzą i tylko napieprzają- zbytnio się tym nie przejąłem, no ale, że nie chciałem grać na skrzypcach, wybrałem alternatywę na fortepianie. Tam poznałem nuty itd. Przestałem po 4 latach z powodów finansowych i tego, że moja mama musiała wyjechać do Niemiec, bo ojcu się nie chciało(miał depresję) i nikt mnie nie dopilnował. W sumie zawsze miałem za dużo energii i chciałem jakoś to wykorzystać. Obczaiłem kiedyś u kumpla w wieku 15 lat secik- co prawda krótko siedziałem, ale zaimponowało mi to. Dał mi ideę tego, co mogę robić. Hepi endu nie było, ojciec nie zgodził się na garki, bo drogie, bo sąsiedzi, bo nie ma miejsca w pokoju (na 33 metrach kwadratowych). Brat naprowadził mnie na gitarę basową, bo jego kumpel ze studiów gra i jest fajne. Kupiłem starego majonesa za trzy stówy i pogrywałem sobie w domu. Rok później wyjechałem do mamy i zapisałem się w szkole na nauki u starego metalowca, który był nauczycielem w profesjonalnej szkole muzycznej za trzy euro za 45 minut. :lol: Później znów chciałem iść na perkę, bo to była moja pasja. Ten nauczyciel- mój znajomy, bo się z nim zakumplowałem dał mi namiary na perkusistę(też metalowca), który równierz uczy w szkole muzycznej. Pochodziłem do niego dwa razy i tak się złożyło, że było to w okresie wakacji. Obczaiłem robotę i od tygodnia w pokoju stoi mój Mapex m Birch. Dzisiaj próbuję nadciągnąć wszelkie zaległości, ale wiem, że z tego nic nie będzie, bo mam już 18 lat, więc zdałem sobie sprawę, że muzykiem raczej nie będę i gram tylko dla pasji(chlip! chlip!) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Seth Zgłoś Napisano 24 Lipca 2009 Dzisiaj próbuję nadciągnąć wszelkie zaległości, ale wiem, że z tego nic nie będzie, bo mam już 18 lat, więc zdałem sobie sprawę, że muzykiem raczej nie będę zawodowym muzykiem nie, ale zawodowym perkusistą możesz być :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość shdw Zgłoś Napisano 25 Lipca 2009 Tak, a perkusista to nie muzyk :roll: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
yasiex Zgłoś Napisano 25 Lipca 2009 kiedys slyszalem ze: jak ktos nie umie grac, to daje mu sie palki i stawia za bebnami. jak nie daje sobie rady to zabiera mu sie jedna palke i stawia przed orkiestra. wiec sie nie bojta, nie jestesmy na koncu hierarchii muzycznej;p zawsze sa dyrygenci, altowiolisci i neske(wtajemniczenie wiedza o kogo chodzi;d;d) jezeli chodzi o mnie to zaczynalem gre jako pianista, ale kiedys przechadzac obok sali koncertowej w ktoerj tymczasowo stalo amati i ktos je obstukiwal. dzisiaj powiedzialbym ze to byly kwasy i suchary ale wtedy mi sie podobalo. pozniej zaczal wchodzic beatbox, spodobalo mi sie, ale uznalem ze jest za sztuczne, chcialem namieszac cos samemu. i tak poszedlem do 2 stopnia szkoly muzycznej. jestem teraz w 5 klasie, a pozniej chyba na akademie sie wybiore, bo nie mam zamiaru rozstawac sie z bebnami;p :biggrin: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Seth Zgłoś Napisano 26 Lipca 2009 Tak, a perkusista to nie muzyk :roll: muzyk to koleś po szkole muzycznej, perkusista moze byc samoukiem Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
yasiex Zgłoś Napisano 26 Lipca 2009 muzyk to koleś po szkole muzycznej, perkusista moze byc samoukiem bzdura jakich malo. jest wielu perkusistow po szkole muzyczej, ktorzy nie potrafia grac(szczegolnie ze zwykle zestaw jest "w nagrode") buddy rich, dennis chambers i wielu innych to samoucy, powiedz mi ze oni nie sa muzykami. muzyk to instrumentalista ktory potrafi grac tak aby to co gra razem z zesolem wspolgralo idealnie, ktory jest integralna czescia zespolu. wiele osob przekrzywia to pojecie Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
pulek2 Zgłoś Napisano 26 Lipca 2009 Trochę wkurza mnie to wasze gadanie ze perkusista to ma wolność, tu sobie walnie, tu cyknie. A co gitarzyści nie wplatają róznych efektów, technik w swoją grę ? Popatrzcie na Petrucciego. Robi takie wygibasy na gitarze, ze jakby przerzucić to na bębny to macie taki kosmos, że szok. Oczywiście nie porównuję gry na gitarze do gry na perkusji, bo to 2 zupełnie inne sprawy, ale nie patrzcie na instrumenty przez pryzmat tego, ze wy gracie na bębnach i inne grajki zostają na odludziu. Inne instrumenty, to inne możliwości, kolejny przykład - instrumenty klawiszowe i Rudess. Normalnie bez komentarza. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Albi Zgłoś Napisano 26 Lipca 2009 Trochę wkurza mnie to wasze gadanie ze perkusista to ma wolność, tu sobie walnie, tu cyknie Ale w pewnym sensie taka jest prawda. Tylko że na perkusiście spoczywa przy okazji ogromna odpowiedzialność. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Aris1414 Zgłoś Napisano 26 Lipca 2009 Trochę wkurza mnie to wasze gadanie ze perkusista to ma wolność, tu sobie walnie, tu cyknie Ale w pewnym sensie taka jest prawda. Tylko że na perkusiście spoczywa przy okazji ogromna odpowiedzialność. Na pałkerze spoczywa cholernie ogromna odpowiedzialność... Wyobraź sobie pulek że grasz z zespołem... grasz na gitarze i przykładowo zgubisz się w piosence.. pomylisz chwyty to ręką niżej i robisz gitarę ciszej... Przy perkusji nie ma mowy o pomyłce... bo nawet jak na którąś sekundę zgubisz time to 3/4 ludzi się skapnie że coś zryłeś. Bębniarz ciągnie cały zespół i sprawia (pod warunkiem że gra równo) że cały utwór trzyma rytm. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Raziel890 Zgłoś Napisano 26 Lipca 2009 Na pałkerze spoczywa cholernie ogromna odpowiedzialność... Wyobraź sobie pulek że grasz z zespołem... grasz na gitarze i przykładowo zgubisz się w piosence.. pomylisz chwyty to ręką niżej i robisz gitarę ciszej... Przy perkusji nie ma mowy o pomyłce... bo nawet jak na którąś sekundę zgubisz time to 3/4 ludzi się skapnie że coś zryłeś. Bębniarz ciągnie cały zespół i sprawia (pod warunkiem że gra równo) że cały utwór trzyma rytm. No co wy, kurde, nie powiecie!! Serio perkusista trzyma rytm? A ja zawsze myślałem że gitarzysta! Wszyscy są tak samo odpowiedzialni za grę zespołu bo jeśli gitarzysta zwali ścieżkę gitary to choćbyś grał 110% w timie to i tak tego nie uratujesz. No to co, mówimy że na gitarzystach spoczywa największa odpowiedzialność? Zespół to zespół, wszyscy muszą grać dobrze i na każdym spoczywa odpowiedzialność. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
pulek2 Zgłoś Napisano 26 Lipca 2009 Popieram Raziela, każdy odpowiada za siebie, a liczy się opinia o całym zespole. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
petermoses Zgłoś Napisano 28 Grudnia 2009 Po prostu błędy perkusji są o wiele bardziej słyszalne dla przeciętnego Kowalskiego niż kiedy gitara się posypie. Chyba o to koledze chodziło. Ale grasz przede wszystkim dla siebie i Ty jako muzyk usłyszysz każdy błąd każdego z członków zespołu. Dlatego dla Ciebie jest to o wiele ważniejsza pomyłka. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Dzastin Zgłoś Napisano 28 Grudnia 2009 w podstawowce (gdzies tak 3-4 klasa) zacząłem grać pisakami na krzesle i parapecie. i tak robilem przez dlugi czas, w koncu brat (gitarzysta)do mnie mowi : "przyjdz do nas jutro na probe to sobie pobębnisz" poszedlem. koles wpuscil mnie za garnki, i do dzis mnie uczy. __________________________________________________ w zespole kazdy jest najwazniejszy, perkusista, gitarzysta, wokalista . jezeli perkusista zrobi blad, to bedzie latwiej to zauwazyc niz jak gitarzysta sie pomyli. ale to perkusja odwala największą robote, bo to wkoncu my najwiecej machamy rękoma i nogoma :biggrin:. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
wilkołak Zgłoś Napisano 30 Grudnia 2009 U mnie to było inaczej trochę. Poszedłem na egzamin do PSM. Miałem wybrać trzy instrumenty na których miałbym grać. Miały to być trąbka, gitara, fortepian. ale na egzaminie spanikowałem, i powiedziałem : akordeon, saksofon i perkusja! :biggrin: :lol: przydzielili mnie na perkusję a dalej to juz różnie się toczyło. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
PerkusistaKG Zgłoś Napisano 22 Stycznia 2010 Ja się sam nie spodziewałem że w ogóle będę na czymkolwiek grał:> Muzyką interesowałem się od małego. Jakieś półtora roku temu na próbę zaprosili mnie znajomi którzy mieli swój zespół i swoją kanciapkę. Był tam jakiś poobdzierany Pearl. Ich perkusista nie mógł przyjść to zapytałem czy mogę sobie chwile "pograć". Coś tam mi nawet wychodziło. A potem to już koniec, jak zacząłem grać jak zdobyłem pierwszego POLMUZA to mi do teraz zostało i nic więcej nie widzę. Jedyne co się zmieniło to zestaw z POLMUZA na Mapexa:D A na perkusji sobie najlepiej radzę, do gitary wcale nie mam cierpliwości ani umiejętności;D Teraz to nic innego się nie liczy:) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Barbiekiller Zgłoś Napisano 22 Stycznia 2010 ja na początku chciałem grać raczej na gitarze, jednak nauka szła mi opornie. za to nauka na garach, mimo że żmudna, jest dla mnie przyjemniejsza;) słyszałem, że z perkusją jest tak- łatwe są podstawy, trudniej ruszyć to dalej. a odwrotnie podobno z gitarą;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Bard Zgłoś Napisano 24 Stycznia 2010 słyszałem, że z perkusją jest tak- łatwe są podstawy, trudniej ruszyć to dalej. a odwrotnie podobno z gitarą;) Easy to learn difficult to be master :P każdy instrument ma taką zasadę;) gitara też jest trudnym instrumentem ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
clavia Zgłoś Napisano 10 Grudnia 2016 U mnie zaczęło się tak. Parę lat temu trafiłam do dwóch wspólnot kościelnych i na spotkaniu jednej pani z zespołu podaje koleżance djembe a ona nie chce to podaje mi i zakochuję się. Na następnym spotkaniu grałam już na własnym djembe razem z gitarami i niestety okazuje się (nawet po roku), że na spotkaniach mogę pukać, a msze itd. raczej nigdy nie zagram (uświadamiają mnie osoby z poza zespołu znające ich bardzo dobrze). Przestałam się uczyć (powód - zazdrościłam innej osobie z rodziny ze gra co prawda na klawiszach, ale gra w zespole (koncerty itp). I idę grać do drugiej wspólnoty na klawisze. II-ga wspólnota jest raz w mc i nie zawsze gram, więc dalej mi trochę smutno. Pewnego razu święto parafii i gra zespół wspólnotowy z inną bębnistką niż ja. Coś w głowie mówi "idź spytaj jej czy można się gdzieś pouczyć czy pograć poza domem" a ona "zapraszam do Alberta". Gram już w scholi od końca maja. Mam taką radochę, że na mszach gram głównie z nut (uczę się ich jak i rudimentów itd.), a nie tylko bębnienia do rytmu. Po jakimś czasie z racji, iż jedna koleżanka grała na werblu w orkiestrze a druga tłucze w gary zaczynam częściej myśleć o perkusji. Na razie poza djembe walę tu: http://www.virtualdrumming.com/drums/windows/drums-free-drumming.html Do tego stopnia zakochałam się we wszystkim w co się bębni, tłucze iż ostatnio poprosiłam panią z IIgiej wspólnoty by to ona grała na klawiszach(jest po SM ja samouk) a ja będę na bębnie i zgodziła się. :smile: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach