Skocz do zawartości
krzycho

problem z graniem na stopie

Rekomendowane odpowiedzi

Przeszukałem górę tematów, ale nigdzie nie znalazłem podobnego problemu, co mnie w zasadzie martwi, bo może to nieuleczalne :O

 

Problem związany jest z graniem na stopie. Historia jest dość długa, ale w dużym skrócie:

Gram na perce od 1,5 roku. Nauczyłem się jako tako grać na stopie, ale w żaden sposób nie jestem w stanie wychylić się poza granicę dwójek (coś w stylu szesnastek w tempie 150). Próbowałem zmieniać technikę dobre kilka razy. Na początku grałem z piętą na pedale (błąd!), potem trochę czasu zajęło mi nauczenie się z piętą w górze. Ale wcale nie okazało się łatwiej -.- Dość szybko okazało się że noga za bardzo mi się spina i nie byłem w stanie zagrać więcej niż kilka pojedynczych trójek stopą, potem już bez szans.

Wziąłem się więc za heel toe. Na początku było lepiej, ale potem znowu to samo. Mięśnie nogi spinają mi się strasznie. Powiedzmy że jest już trochę lepiej niż ze zwykłym heel up, ale nieznacznie. A minął rok i nic się nie zmieniło prawie jeśli chodzi o moje granie na stopie.

Jeszcze na dodatek wszystko zależy od dnia. Czasami nawet mam wrażenie że coś z mojego grania będzie, ale wtedy następnego dnia siadam przy zestawie i kiedy mam wejść zwykłymi ósemkami stopą (tak, takie klasyczne wejście w połowie kawałków w stylu radosnego rocka) w tempie 120 to nagle noga mi się autentycznie zablokowuje i wychodzi takie tyryry-rytyry-ty-tyryry, bez ładu i składu. Strasznie mnie to dobija bo wydaje mi się że co nieco już ogólnie umiem i robię spore postępy ale moja stopa została gdzieś w średniowieczu no i nic nie zapowiada poprawy.

 

Jeśli jeszcze komuś chce się czytać dalej, to dodam, że ostatnio kupiłem sobie też podwójną stopę, żeby już rozwijać powoli lewą nogę. Okazało się, że moja lewa noga może nie potrafi jeszcze grać dwójek-szesnastek w tempie 150, ale nie ma problemów ze zwykłymi ósemkami w 120, więc w zasadzie to wychodzi na to że przez ostatni rok udało mi się nawet cofnąć i podejrzewam że w niektórych aspektach moja prawa noga sprawuje się gorzej od nogi człowieka który pierwszy razy siada przy perkusji. -.- Nie zdziwię się jeśli moja lewa noga w końcu nie wyprzedzi prawej (nie wyrobiłem sobie w niej takiej spiny)

 

RATUNKU

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A zastanawiałeś się nad tym, żeby nie spinać nogi? W wielu przypadkach to działa, serio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi pomogło bardzo bieganie. Nogi na drugi dzień zupełnie inaczej pracują. Wystarczy pół godzinki 1-2 razy w tygodniu się przebiec. Ale regularnie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja siostra miała podobnie nieświadomie spinała mięśnie (nogi, czy ręki). Najczęściej to jest ze stresu, albo za mało magnezu (jedno z drugim się wiąże).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nomand, trudny przypadek .... Jesli moge spytac ile masz lat , wzrostu i ile wazysz ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem kiedyś bardzo podobnie, o ile nie tak samo. Fajnie się grało wszystko, ale lewa noga w pewnym momencie jakby była porażona prądem i nie mogłem poruszać stopą ani kontrolować tego co gram i moje jedynki brzmiały raczej jak ataki konwulsji :D Wszystko wynikało z mojego jednego błędnego założenia - przede wszystkim grać szybko. Nie. To jest zły punkt do startu, wg mnie prędkość jest efektem ubocznym wszystkich ćwiczeń niemniej pożądanym ^^ Najważniejsza jest KONTROLA. Musisz wiedzieć, że uderzasz w bijak i że czujesz każdy "kopniak" oraz masz nad nim władzę. Jedyne co wg mnie musisz zrobić to zejść niżej z metronomem i ćwiczyć w komfortowym tempie. Tylko nie próbuj zmieniać jak Ci będzie wychodzić :P Trzymaj dyscyplinę i jak skończysz serię to ciesz się, że poszła dobrze a nie pchaj się na wyższe tempa żeby się spinać i stresować. A po drugie sprawdź swoją technikę grania. Pamiętaj, że Twoje ciało mówi Ci co jest dla niego dobre, jeśli grasz heel-up to nie unoś pięty za wysoko tylko dlatego, że grasz heel-up. Robiłem tam i jest na dłuższą metę duży ból w nogach ( a myślałem że tak ma być - boli czyli mięśnie się rozwijają). Trzymaj pięty tak nisko jak tylko się da, ale nie dotykaj ziemi. Słuchaj swojego ciała, będziesz wiedział jak jest Ci najwygodniej. Musisz być zrelaksowany i nie spinać się jak grasz. Plecam te ćwiczenia - znana 16-tka Kolliasa. Zacznij sobie w tempie ok 75 BPM (sądząc po Twoim problemie w wyższym tempie nie dasz rady z trzydziestkami-dwójkami):

 

http://www.georgekollias.com/index2.htm (16-WEEK SPEED & CONTROL WORKOUT )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. lekcje u dobrego nauczyciela ktory ustawi Ci stopy (tak, dobry belfer ustawia nie tylko rece ale i nogi)

2. cwiczenie, cwiczenie, ...

3. CZAS

 

i wszystko sie poprawi.

 

dziekuje.

dobranoc!

 

PS. 1,5 roku to jestes dopiero na samym poczatku gry na bebnach, wiec dont stres ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem trzeba powoli i dokładnie wykonywać różne ćwiczenia, z czasem ta blokada zejdzie. Ja gram 4 lata i z niektórymi partjami mam problem i pewnie przez wiele lat jesio będę ćwiczył za nim do zaawansowanego poziomu opanuję stopkę ;). Polecam łączyć wszystkie techniki, heel up heel toe, heel down. Może wtedy powstać coś bardzo ciekawego ;). Pozdrawiam ;)

 

[ Dodano: 30-05-2011, 00:30 ]

partiami- przepraszam za błąd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Przeszukałem górę tematów, ale nigdzie nie znalazłem podobnego problemu, co mnie w zasadzie martwi, bo może to nieuleczalne :O

 

Problem związany jest z graniem na stopie. Historia jest dość długa, ale w dużym skrócie:

Gram na perce od 1,5 roku. Nauczyłem się jako tako grać na stopie, ale w żaden sposób nie jestem w stanie wychylić się poza granicę dwójek (coś w stylu szesnastek w tempie 150). Próbowałem zmieniać technikę dobre kilka razy. Na początku grałem z piętą na pedale (błąd!), potem trochę czasu zajęło mi nauczenie się z piętą w górze. Ale wcale nie okazało się łatwiej -.- Dość szybko okazało się że noga za bardzo mi się spina i nie byłem w stanie zagrać więcej niż kilka pojedynczych trójek stopą, potem już bez szans.

Wziąłem się więc za heel toe. Na początku było lepiej, ale potem znowu to samo. Mięśnie nogi spinają mi się strasznie. Powiedzmy że jest już trochę lepiej niż ze zwykłym heel up, ale nieznacznie. A minął rok i nic się nie zmieniło prawie jeśli chodzi o moje granie na stopie.

Jeszcze na dodatek wszystko zależy od dnia. Czasami nawet mam wrażenie że coś z mojego grania będzie, ale wtedy następnego dnia siadam przy zestawie i kiedy mam wejść zwykłymi ósemkami stopą (tak, takie klasyczne wejście w połowie kawałków w stylu radosnego rocka) w tempie 120 to nagle noga mi się autentycznie zablokowuje i wychodzi takie tyryry-rytyry-ty-tyryry, bez ładu i składu. Strasznie mnie to dobija bo wydaje mi się że co nieco już ogólnie umiem i robię spore postępy ale moja stopa została gdzieś w średniowieczu no i nic nie zapowiada poprawy.

 

Jeśli jeszcze komuś chce się czytać dalej, to dodam, że ostatnio kupiłem sobie też podwójną stopę, żeby już rozwijać powoli lewą nogę. Okazało się, że moja lewa noga może nie potrafi jeszcze grać dwójek-szesnastek w tempie 150, ale nie ma problemów ze zwykłymi ósemkami w 120, więc w zasadzie to wychodzi na to że przez ostatni rok udało mi się nawet cofnąć i podejrzewam że w niektórych aspektach moja prawa noga sprawuje się gorzej od nogi człowieka który pierwszy razy siada przy perkusji. -.- Nie zdziwię się jeśli moja lewa noga w końcu nie wyprzedzi prawej (nie wyrobiłem sobie w niej takiej spiny)

 

RATUNKU

 

Wyjdź z mojej głowy O_o Podpisuję się obiema dłońmi i lewą stopą nawet bo z prawą mam IDENTYCZNE problemy. Gram znacznie krócej, więc jeśli kolega ma takie problemy po 1,5 roku, to trochę się zmartwiłem. Jako przykład, żebyście mogli sobie lepiej wyobrazić skalę problemu, relatywnie prosty utwór, którego nie mogę zagrać poprawnie :

Co jakiś czas przewija się motyw dwóch trójek na stopie - pierwszą trójkę zagram poprawnie, w drugiej rozsypuję się dokumentnie. Są to problemy typu pierwsza trójka ok, w tempie, drugą zagram za szybko (coś na kształt epilepsji), albo dodaję 4 uderzenie - po prostu tracę kontrolę nad nogą i absolutnie nie mogę nic z tym zrobić. Gram wolniej - ok. Gram w tempie - mission impossible. Rozumiem - więcej ćwiczeń itp, itd, ale to jest BANALNY motyw, którego nie umiem zagrać od 2-3 miesięcy, więc sądzę, że coś więcej jest na rzeczy niż brak ćwiczeń (ćwiczę 3-5 razy w tygodniu po około godzinę). Zrobiłem (jak dla mnie w każdym razie) wściekłe postępy w koordynacji gry rękoma, stopa natomiast pozostaje we wczesnym neolicie. Kiedyś z przypływu wściekłej frustracji przestawiłem centralę na lewą stopę i z pierwszego podejścia grałem porównywalnie, jeśli nie lepiej niż regularnie ćwiczoną prawą stopą. Regresja normalnie O_o

Naomand - Twój post mnie zaciekawił, od zawsze mam problemy z magnezem, drżą mi dłonie i często mam skurcze znikąd, mimo iż jem czekoladę i czasem nawet jakiś suplement do diety dorzucam...

Kończąc tą ścianę tekstu - moje pytanie w związku z w/w kwestią kieruję do osób doświadczonych, najlepiej również w nauczaniu innych (jestem samoukiem, nie stać mnie na lekcje). Jakiego rodzaju błąd w nauce popełniam, skoro mimo regularnych ćwiczeń i sporej determinacji obserwuję brak postępu, a może nawet regresję?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisałbym, że powinieneś ćwiczyć i ćwiczyć, ale to jeszcze nie raz usłyszysz.

 

Natomiast bardzo mnie zastanawiają twoje szesnastki w tempie 150 jedną nogą. Jestem ciekaw, czy wiesz o czym mówisz, bo dokładając drugą nogę to daje ci 16 w tempie 300 i możesz już śmiało startować w konkursach o najszybsze stopy w polsce :P Także podejrzewam, że miałeś na myśli ósemki i ćwiartki, albo nawet nie to, bo dwoma nogami szesnatki w tempie 150 to już zdrowe łojenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doles, te lekcje Kolliasa są przecież chyba do kupienia -.- czy da się to skądś dostać za darmo? :D A może chodzi ci konkretnie o jedno ćwiczenie?

 

Waisetsubunsho, pisałem o dwójkach jedną stopą i może trochę przesadziłem że jestem w stanie zagrać dwie szesnastki w tempie 150 (to naprawdę cięzko zmierzyć przy tylko dwóch dźwiękach) ale miałem na myśli taki gwałtowny ruch stopą, coś w rodzaju slide'a, co daje prędkości których oczywiście nie da się osiągnąć grając jednostajnie stopą. Nie wiem czy jestem w stanie zagrać w tempie 150, ale dwie pojedyncze szesnastki jedną stopą w 120 już na pewno ;)

 

Wracając do tematu, muszę powiedzieć że mniej więcej odkąd utworzyłem ten wątek udało mi się zrobić pewne postępy. Możliwe że to, że napisałem na forum zmotywowało mnie jakoś do siedzenia godzinami i grania tych samych mega nudnych ćwiczeń, ale postępy są rzeczywiście widoczne. Co nie znaczy, że wcześniej nie siedziałem godzinami nad tymi samymi ćwiczeniami, ale chyba udało mi się przekroczyć pewną barierę złych nawyków.

 

Wydaje mi się że popełniałem przynajmniej trzy błędy:

 

1.Potwierdzam, to co napisał Doles - moim błędem było prawdopodobnie nadgorliwe próbowanie zastosowania najefektywniejszych technik, zamiast grania po prostu tak jak mi wygodnie. Co nie znaczy, że w efekcie nie wyrobiłem sobie tego, do czego dążyłem. Do takeigo heel toe potrzebowałem rzeczywiście tylko wyrobić sobie podstawowy odruch ustawiania stopy inaczej za pierwszym i drugim uderzeniem, kiedy weszło mi to w krew, moja noga sama się nauczyła reszty.

 

2.To dość oczywiste, ale okazuje się żeby nie spinać nogi, wystarczy jej nie spinać :O nie jestem w stanie tego inaczej ująć. Ale w gruncie rzeczy chodzi o to, żeby skupiać się głównie na wyluzowaniu nogi, a dopiero potem na prawidłowej technice, inaczej chyba ani rusz. Dopiero jak już udało mi się zwalczyć odruch napinania mięśni, to zaczęło się to wszystko kleić.

 

3.Prawdopodobnie za mało pracowałem udem (czy raczej całą nogą) a za dużo kostką. Kilka ćwiczeń ze skupianiem się na podnoszeniu nogi i pomogło ;)

 

Dzięki za rady, myślę że coś mi sie zaczyna układać jeśli chodzi o granie stopą :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
wyobrazić skalę problemu, relatywnie prosty utwór, którego nie mogę zagrać poprawnie :

Megadeath - Dawn Patrol

 

Nie chcę cię martwić ale to powinno się zagrać na jednej stopce ;)

 

Jakiego rodzaju błąd w nauce popełniam, skoro mimo regularnych ćwiczeń i sporej determinacji obserwuję brak postępu, a może nawet regresję?

 

Problem w tym że możesz popełniać same błędy w nauce, i nikt ci tego nie skoryguje, będziesz tylko umacniał złe nawyki i marnował czas i się zniechęcał, niestety w tym momencie może pomóc tylko nauczyciel !

Pomoże ci on nauczyć się jak ćwiczyć, i poprawi błędy.

 

Granie na samym początku na 2 stopach również uważam za błąd, najpierw opanuj prawą nogę (wprawaki etc) , potem zagraj wszystko to samo lewą nogą . Jeśli różnice będą minimalne możesz ćwiczyć na twinie ;)

 

Co to głównego tematu też miewałem takie regresy, typu w tempie 120 nogi mi się zaczynały plątać, a parę dni temu grałem 140 ;)

Mi pomogła jedna głupia rzecz, - podwyższyłem sobie siedzisko, od tej pory umiejętność grania w danym tempie jest stabilna.

 

Jedna rada , kiedy czujesz jakąkolwiek "spinę" podczas grania, obojętnie czy nogami czy rękami - zmniejsz tempo !!

Granie na spiętych mięśniach do niczego nie prowadzi i nie rozwija, bardziej cofa......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rower dużo daje :)

Ja jak po zimie długiej i srogiej usiadłem na mój rower, gdzie zawsze w dobra pogodę dziennie robię minimum 30 km to po paru dniach takiej zwykłej sobie jazdy rowerem (tylko takiej z jajem bardziej, niż rekreacyjnej) to poczułem że o wiele lżej mi się gra na twinie. Teraz kiedy już od początku marca cyklicznie jeżdże rowerem, i wróciłem do mojej "wakacyjnej kondycji" to twin idzie sto razy lepiej :)

Tempo udaje mi się znacznie szybciej podnosić niż miało to miejsce kiedy rowerem nie jeździłem a tylko ćwiczyłem, rower + ćwiczenia na twinie = 2x szybsze efekty, polecam :cool:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem można BARDZO łatwo rozwiązać: NAUCZYCIEL.

Regularny kontakt z nauczycielem   daje najwyższą szansę opanowania    instrumentu w  możliwie najkrótszym czasie. Pozwala na natychmiastowe wyłapywanie błędów, pokonywanie  niewłaściwych nawyków oraz szybsze zrozumienie trudnych zasad  gry.

Brak  muzycznego pedagoga lub jakiejkolwiek szkoły muzycznej, szczególnie w początkowym etapie edukacji,   postawienie wyłącznie  na samouctwo czy internet bardzo

rzadko  przynosi  prawidłowe wysoko notowane efekty. Utrwala często  błędy w sztuce, wydłuża czas edukacji a powierzchowna i niekontrolowana przez nikogo nauka oraz pozorne oszczędności mszczą się dość szybko. Przychodzi rozczarowanie, dziwienie się że coś nie wychodzi, brak postępów, zniechęcenie, coraz rzadszy kontakt z instrumentem.. ..aż w końcu  porzucenie gry. Większość perkusistów samouków zdobywa wiedzę z różnych źródeł co jest bardzo dobre poza jednym źródłem: unika regularnie "żywych"nauczycieli. A przecież nawet Chopin i inni wielcy nie mówiąc o wielu znanych perkusistach mieli nauczycieli jako jeden z etapów swojej edukacji. âŻywyâ nauczyciel jest niezastąpiony. Brak nauczyciela, brak zmiany nauczycieli w czasie edukacji / nie może być jeden nauczyciel na całe życie / powoduje ,że po pewnym czasie "perkusista" gra tylko to co udało mu się jakoś nauczyć samemu / najczęściej są to podstawy /, gra to co jest wygodne dla niewyćwiczonych wszechstronnie rąk i nóg i tego się kurczowo trzyma uważając, że już wszystko umie. Można to porównać do historii zdolnego Jasia jak to już w przedszkolu nauczył się ładnie pisać i czytać z pomocą babci i nie poszedł do szkoły podstawowej myśląc, że sam już dalej sobie poradzi...he, he...Uczył się sam jeszcze dłuuuuuugo âŚ..dziś 45 letni Jaś, niestety nieradzi sobie zbyt dobrze z wieloma dziedzinami życia....

Pozdrawiam

Janusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej!

 

Pytanie do obytych:

 

czy rzeczywiscie praca na rowerze przeklada sie na "sukcesy" w grze na twinie, czy w ogole na stopce? Tzn. nie mam tutaj na mysli ogolnego zwiekszenia wytrzymalosci miesni, tylko jakies specyficzne przelozenie "rowerowania" na gre noga?

 

Zdaje sie,ze Cezary Konrad cwiczyl przygotowawczo do triatlonu. Moze jest cos na rzeczy ;-)?

 

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyny błąd jaki popełniacie krzycho oraz trzeci to zbyt krótki czas grania na tym pięknym instrumencie. Ja gram jakieś 4 z dużymi przerwami, od sierpnia 2013 mam swój set, gram kilka razy w tygodniu, czasem raz po jakieś 3h. Postępuję w grze jak szalony, jestem od samego początku samoukiem, jak popełniam błędy to skupiam się na nich i za tydzień czy miesiąc są zniwelowane. Także chłopaki... Bez spin bo płacz jak u dziecka ;) powodzonka :cool:

 

[ Dodano: 10-03-2014, 17:32 ]

januszs Tu się nie zgodzę. Wiesz ilu wielkich muzyków było samoukami? Chociażby Bohnam i Mason, a odbiegawszy już od perkusji popatrz na Beatlesów. Samouctwo to piękna rzecz. Może i grasz gorzej/mniej technicznie ale satysfakcja z tego, że osiągnąłeś to sam jest nie do przebicia :cool:

- Kevin, samouk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Hej!

 

Pytanie do obytych:

 

czy rzeczywiscie praca na rowerze przeklada sie na "sukcesy" w grze na twinie, czy w ogole na stopce? Tzn. nie mam tutaj na mysli ogolnego zwiekszenia wytrzymalosci miesni, tylko jakies specyficzne przelozenie "rowerowania" na gre noga?

 

Zdaje sie,ze Cezary Konrad cwiczyl przygotowawczo do triatlonu. Moze jest cos na rzeczy ;-)?

 

 

Pozdrawiam

 

Jak chcesz sukcesy w grze na twinie, to YT i Derek Roddy Solos and Lessons. Bodajże nr 2 jest tym, czego potrzebujesz. Do szybkości z kolei 16-tygodniówka Kolliasa. Ćwiczyć i będziesz w domu. A nie jakieś cuda z rowerami ;-) Na koordynację są fajnie ćwiczenia Manginiego i też Roddyego (prawa strona z lewą stroną i na odwrót, prawa ręka-lewa noga itd.). Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim poświęćcie dużo czasu na pooszukiwanie jak najwygodniejszych ustawień sprzętu. Wszystko ma być dla was wygodne.Usiądźcie prosto a cały ciężar oprzyjcie na tyłku, nie na nogach. mają być luźne i nieobciążone. Dopilnujcie, aby nogi były na pedałach symetrycznie. Nie dopasowujcie nóg do pedałów tylko pedały do nóg. Wysokość musi być dopasowana do was. Kolana nie mogą być za wysoko, ale jak będą za nisko to się nie rozpędzicie. Polecam odrobinę więcej niż 90 stopni. Wtedy możecie zacząć ćwiczyć. Już przez samo złe rozstawienie, niesymetrycznie ułożone pedały czy opieranie ciężaru ciała na nogach utrudnia grę. Stawy mają pracować pod kątami do jakich są stworzone bez wykręcania rąk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za uwagi i podpowiedzi. Mysle,ze te uwagi "anatomiczne" sa zasadnicze dla efektywnego grania; czy to na pojedynczej, czy na podwojnej stopce.

 

 

Pozdrawiam

 

ps. ale C. Konrad to triatlonowe przygotowanie tez praktykowal ... ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie przede wszystkim dla efektywnego, ale bezpiecznego. Z tego co zrozumiałem, to koledzy nie chcą grać wolnych kawałków w tempie marszowym. A przy wyższych tempach i niewłaściwej nawet przez chwilę pozycji można sobie zrobić krzywdę. Gram szesnastkami w wysokich tempach i w momencie kiedy dojeżdżam do np 270/280 to że źle ustawiłem siodło pamiętam przez kilka następnych dni.

Triatlon się przydaje. Dzięki dobrej kondycji możesz spokojnie grać przez kilka godzin w wysokich tempach i pod koniec nie będą cię wynosić, i będziesz w stanie zagrać coś więcej niż wolną polkę. Wielu znajomych perkusistów coś ćwiczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie każdy ma swój złoty sposób na osiągięcie celu.

Ja z mojego podwórka mogę dodać tylko tyle, że ogólna kondycja fizyczna jest nie bez znaczenia a wręcz nie można jej nie docenić.

Na bębnach zacząłem grać koło 4 lat temu i od samego początku moja prawa stopa grała jakby "więcej" niż ręce.

Problemem jednak po dłuższej grze zawsze była prawa łydka - do pewnego etapu gra szła lekko i przyjemnie ale przy końcu godzinnego występu czy próby ręce miały mnóstwo energii a prawa noga wołała o zlitowanie, zaczynała się spinać, zwalniała czy pojawiały się jakieś niekontrolowane dźwięki.

Jak się okazało siedzący tryb życia dał o sobie znać.

W tym sezonie wyciągnąłem stary szosowy rower i zacząłem regularnie wyjeżdżać w trasy po 20-50km gdy tylko czas pozwala.

Efekt jest nie do przecenienia - poprawiła się moja ogólna kondycja, jestem w stanie grać dłuższe próby czy koncerty bez nadmiernego zmęczenia a prawa noga przestała boleć, poprawiła się też kontrola nad prawą stopą - gdy się tak nie spina lżej przychodzą zwykłe grane gęściej osemki.

Także ja z mojego doświadczenia polecam rower kilka razy w miesiącu dłuższa trasa a efekty na pewno będą widoczne :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trzeci,

Jeśli rzeczywiście jest nadal jakiś problem z tym /wg mnie/ banalnym rytmem: Megadeath - Dawn Patrol

a nauczyciel lub jakiś "żywy" drummer ze stażem nie otrzymał jeszcze Twojego zaproszenia,

to proponuję czasem stosowany półśrodek /który może wspomóc/ - program do zwalniania tempa muzyki, np: "MUSIC SPEED CHANGER LITE" zgrać na smartphona i w tempie dużo wolniejszym zacząć naśladować uważnie słuchając w której sekundzie co się dzieje. Można ćwiczyć pół rytmu potem drugie pół...a potem całość i coraz szybciej...Ważne aby dłużej pogra sobie wolno i dokładnie i nie zmierzać od razu do maksymalnego tempa. Dobrze też grać ten rytm po wyćwiczeniu "na blachę" w wersji z lewą ręką na breku.. to porządnie utrwala podziały w całym perkusiście a nie tylko w połówce drummera....Tak zwana symetria. I jeszcze jedno. Problem w płynnym graniu takich rytmów polega wg mnie głównie na tym, że niedoświadczony pałker nie zawsze wie w którym momencie co się dzieje a chce zagrać już w tempie oryginalnym. To błąd wszystkich początkujących, którym tylko wydaje się, że wszystko słyszą...Pośpiech jest w tej edukacji niewskazany.

Zapewniam też, że ten rytm nie jest trudny. I nie jest to problem dodatkowego treningu na rowerze czy uprawiania dodatkowych sportów tytułem podciągnięcia kondycji. Chociaż sport na pewno sprzyja grze na garach..ale problem polega na koordynacji, podziałach oraz tempie. Słuch początkujących bębniarzy wszystkiego jeszcze nie wyłapuje. I to jest naturalne. A m.in. w takich wydawało by się zwyczajnych rytmach jak ten /Megadeath - Dawn Patro/ ukryte są subtelne triolowe sygnały, których nie słychać a są dla słyszącego drummera sygnałami właściwej koordynacji i prawidłowych podziałów

Reasumując:

Mści się tutaj brak ćwiczeń triolowych na werblu oraz stopie razem lub po prostu brak wiedzy, że takie ćwiczenia w ogóle istnieją i są potrzebne. Krótko mówiąc powraca temat: zaproszenie dla nauczyciela.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...