Skocz do zawartości

aizkorreta

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    114
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Profil - Dane

  • Skąd:
    Śląsk
  1. Ciekawe, może sami nie wiedzą kiedy zaczęli robić Delite ;) Zobacz ten link http://www.sonormuseum.com/2000/delite/delite.html W roku 2000 miałem już dokładnie taki katalog Sonora Delite, na 100% ta seria została wtedy wprowadzona :) Delite jest jakby spadkobiercą serii Hilite, choć dotyczy to tylko nazwy - słówko "-lite" w nazwie serii, obecnie jest zresztą Prolite, a na początku był Sonorlite. Z tego co widzę w SonorMuseum, to: Sonorlite - korpusy z brzozy skandynawskiej o grubości medium (7 mm bęben basowy i werble, 6 mm tomy) Hilite - korpusy klonowe o grubości 7,5 mm Delite - korpusy klonowe vintage (4 mm + ringi) Prolite - te same korpusy co Delite
  2. Ja tylko dodam, że były 2 jakby "edycje" Designera, pierwsza miała przyklejony badge, druga miała przykręcany. Hardware był fenomenalny, np. zawieszenie kulowe które pozwalało również regulować pozycję toma w poziomie (tzn. bliżej-dalej od grającego), opcjonalna szyna na bębnie basowym, dzięki której tom holder z tomami można było ustawiać bliżej lub dalej, 2 rodzaje lug (długie i krótkie), zabezpieczenie przeciw rozstrajaniu... Ogólnie rzecz biorąc, rozwiązania te były topowe wtedy i obecnie chyba też. Co do samych bębnów, to tak jak adamsz napisał, dostępne były 3 opcje korpusów: brzoza i klon w 2 grubościach. Bębny są bardzo rzadkie na rynku wtórnym i - jak to Sonor - trzymają cenę. Jedno słowo uściślenia: Delite nie był następcą Designera, obie serie były produkowane równolegle, a początki Delite sięgają wcześniej, zapoczątkowano je chyba ok. 2000 roku. Delite, a obecnie Prolite, to bębny seryjne, tańsze, o korpusach typu maple vintage, czyli klonowych z ringami wzmacniającymi. Designer, obecnie SQ2, to z kolei najwyższa półka Sonora, bębny nieseryjne, gdzie zamawiający wybiera spośród wielu opcji materiał i grubość korpusów, elementy hardware'u, lakier itp.
  3. aizkorreta

    Sakae Drums

    Racja, może to być Canopus. Jeśli wiesz, to napisz :) Sugerowałem się tym, że Tama jakiś czas temu również przeniosła produkcję do Chin, myślałem że być może ich ewentualna współpraca z Sakae się skończyła.
  4. aizkorreta

    Sakae Drums

    dżawol, były/są takie rozwiązania w innych firmach, np. Mapex to stosował w Saturnach i Orionach, aczkolwiek nie przykręcali do lug tego mocowania jak Sakae, tylko odlewali 2 lugi z poprzeczką w całości. Premier swego czasu też coś podobnego stosował. A co do Sakae vs. Yamaha, to myślę, że Sakae jest mniejszą firmą i taką pozostanie. Fejm producenta korpusów dla Yamahy będzie im zapewne służył, ale nie raczej nie staną się wielkim graczem. Nawiasem mówiąc ciekawe jest, że ze strony endorserów Sakae zniknął Gary Novak, krótko pograł na tych bębnach :) Natomiast za Yamahą stoi duży marketing, ludzie "kupują" oczami, widzą na czym gra Steve Gadd, Steve Jordan, Dave Weckl, Antonio Sanchez... Chociaż czy wróci do pozycji jaką mieli... trudno powiedzieć. Co do samych bębnów, to trzeba zaczekać kilka lat by zobaczyć jakie będą opinie nt. Yamahy Absolute Hybrid Maple i nowego Recordinga po dłuższym użytkowaniu. Ciekawy jest inny wątek, z tego co gdzieś czytałem to Sakae robiło korpusy nie tylko dla Yamahy, ale tez dla jeszcze jednego japońskiego producenta... Skoro Pearl robi wszystko na Tajwanie to wychodzi, że była to Tama. Zresztą, jakiś czas temu przecież przenieśli produkcję topowych serii typu Starclassic do Chin. Ktoś wie kiedy to było?
  5. aizkorreta

    Bębenki

    groundcontrol, znasz się lepiej niż ja :) Generalnie pisałem o bębnach które były/są produkowane od mniej więcej połowy lat 90, wcześniej miałem do czynienia z Amati. Kilka ciekawych wątków się jednak pojawiło. Tradycyjny Sonor to zdecydowanie bębny bukowe, kłopot w tym, że obecnie to już są zestawy vintage i z czasem coraz mniej ludzi będzie kojarzyło Sonora z bukiem. Ciekawe dlaczego odeszli w pewnym momencie od buku mając go pod dostatkiem w kraju... Co do Designera, to w latach, gdy się pojawił moim zdaniem wyprzedzał epokę pod względem rozwiązań osprzętu bębnów, typu lugi, tomholdery, statywy itd., wtedy jak dla mnie absolutny top.
  6. aizkorreta

    Bębenki

    W dużej mierze zgadzam się z groundcontrol. Temat jest złożony, bo na przestrzeni lat firmy mają wzloty i upadki. Od kilku lat wzlot przeżywa np. Tama, natomiast obniżenie lotu dopadło Yamahę. Tama weszła mocno w produkcję bębnów z bubingi, czym się wyróżnia, opracowała serię Star, wyceniła ją niżej niż Yamaha porównywalnego PHX, przez lata była kojarzona z muzyką rockową i metalową a od jakiegoś czasu zaczęła pozyskiwać bębniarzy jazzowych itp. Z kolei bębny Yamahy przez lata cieszyły się opinią znakomitych instrumentów, a hardware uchodził za najlepszy. Ale już od jakiegoś czasu wg wielu jakość hardware nie jest taka jak wcześniej, być może również ze względu na to, że inne firmy też nie próżnują, choć nadal jest to jedna z najlepszych propozycji na rynku. Co do bębnów, to rozwiązanie współpracy z Sakae spowodowało przenosiny fabryki bębnów do Chin, część endorserów "przeszła" z Yamahy do Sakae, choć najważniejsi i najbardziej znani pozostali. W każdym razie firma od nowa opracowała topowe serie, pytanie jak się odnajdzie na rynku. Myślę, że da sobie radę, ale myślę też, że tej pozycji którą miała kiedyś już nie odzyska. DW od kilku lat mocno działa na rynku polskim, do tego ma bardzo mocno rozbudowany marketing, wystarczy włączyć mtv ;) Kiedyś te bębny były postrzegane u nas jako elitarne, a obecnie trafiły pod strzechy. Krążą opinie, że DW sprzed kilkunastu lat produkowane na korpusach Kellera brzmiały lepiej niż te obecnie produkowane. Firma oferuje mnóstwo opcji ułożenia słojów poszczególnych warstw w korpusach, mnóstwo wykończeń, ale za jakiś czas u nas spowszednieją i będzie jak z Pearlem :) Pearl naście lat temu to w Polsce były bębny, o których wielu marzyło, może nie cieszyły się taką estymą jak Yamaha, ale były bardzo popularne. Z racji tego pojawiło się ich sporo u nas, rynek się nasycił i ceny poszły w dół, a co za tym idzie również i postrzeganie marki. Wielu ludzi uważa, że lata 90. to najlepszy okres tej firmy, również wielu uważa, że obecnie firma zanotowała lekki spadek jakości swoich bębnów. Sonor jest specyficzny, przez lata u nas był mało obecny z racji kiepskiej dystrybucji. Firma na pewno jest bardzo poważana na zachodzie, w ub. roku obchodziła 140-lecie istnienia :) Są to na pewno świetne instrumenty, ale ich oferta jest raczej skromna jeśli chodzi o profesjonalne serie - seryjny Prolite oparty na cienkich korpusach z ringami, ewentualnie produkowany w Chinach Ascent z buku, jeśli ktoś chce wybrać coś innego to musi kupić Sonora SQ2. Tu masz możliwość stworzenia samemu swoich bębnów, wybierasz drewno, grubość, lakier na zewnątrz i wewnątrz, kolor hardware... Oczywiście za odpowiednią cenę :) Jak dla mnie top tej firmy to seria Designer, w latach 90. dopracowana w najmniejszych szczegółach. Sakae to nowy gracz na rynku, z 85 letnią tradycją w produkcji bębnów :) Ja osobiście lubię takie firmy z tradycją, które produkują w krajach skąd pochodzą, stąd moje zaufanie do Sakae i sentyment do Sonora. Na pewno ta marka ma spory potencjał, przejęła część endorserów Yamahy (m.in. Harland, Novak), do tego jest kojarzona z jakością bębnów Yamaha robionych w Japonii. Czas pokaże :) Od iluś tam lat do gry wrócił Ludwig, producent już legendarny, hegemon lat 60. i 70. Z kolei Premier od nastu lat dołuje, niby firma się próbuje podnieść, ale nie wróci na swoją pozycję. Co do brzmienia to jest dokładnie tak jak napisał przedmówca, drewno to tylko jeden z czynników mających wpływ na brzmienie i to wcale nie najważniejszy. Ważniejsza jest grubość i rozmiary, kształt krawędzi, użyte naciągi, no i ręka grającego :) Jest też jeszcze jedna sprawa, wielu perkusistów ma tendencję do twierdzenia, że kiedyś dane bębny brzmiały lepiej. Np. że stare Yamahy Recording z ingerującym w korpus zawieszeniem Yess brzmiały najlepiej, że stare Sonory Designer z przyklejonym badgem brzmiały lepiej, że Pearle Masters z lat 90. są najlepsze, że DW robione na korpusach Kellera są najlepsze... :) Żeby to sprawdzić musiałbyś zrobić odpowiednie testy w takich samych warunkach akustycznych, na takich samych naciągach, a i tak pytanie co oznacza tutaj "lepszy - gorszy" :) Z jednej strony pewnie w niektórych przypadkach tak jest, z drugiej wchodzi tutaj też psychologia i gloryfikowanie przeszłości. Komuś, kto w latach 90. po raz pierwszy w życiu miał styczność z profesjonalnymi bębnami, to doświadczenie na pewno mocno utkwiło w pamięci, zwłaszcza jeśli wcześniej obcował głównie z Amati itp. :)
  7. aizkorreta

    Wielki powrót

    StawRos, czemu nie trzeba było kończyć produkcji? Współpraca Yamahy i Sakae została rozwiązana, wskutek czego Yamaha musiała wybudować nową fabrykę w Chinach. W takiej sytuacji logiczne jest, że produkcja została na jakiś czas wstrzymana. Druga sprawa to to, że od nowa musieli opracować topowe modele, ponieważ korpusy, których Yamaha używała do produkcji Recordinga i serii Absolute zostały wykorzystane przez Sakae w serii Almighty. Dziwne byłoby, gdyby Yamaha robiła bębny o dokładnie takiej specyfikacji jak Sakae, tylko że w Chinach. Stąd najpierw opracowali Absolute Hybrid Maple, który ma inny korpus niż stary Absolute, a obecnie stworzyli nowego Recordinga, który różni się od poprzednika. Chociaż "różni się" to może nie do końca właściwe słowo, bo grubość kadeł jest taka sama, zmienił się kraj pochodzenia użytego drewna oraz hardware.
  8. aizkorreta

    Wielki powrót

    Są już informacje o nowym Recordingu. Korpusy będą z brzozy północnoamerykańskiej, 6-warstwowe, zawieszenie będzie takie samo jak wcześniej, czyli YESS-II, lugi nadal typu "one-piece" ale cięższe, do bębna basowego 20" dodawany jest podnośnik, chyba nie będzie bębnów basowych 18"... Nowością są werble w ramach serii Recording: 3 mosiężne, 2 aluminiowe i 2 stalowe. https://www.youtube.com/watch?v=sMj2lEpH0cA
  9. Do 1000 zł ten zestaw Millenium Junior Kit to najrozsądniejszy i najlepszy wybór. Mam uczniów w wieku 6 lat i pełnowymiarowa perkusja jest dla nich zbyt duża, więc dla nich mam w sali taki zestaw dziecięcy, dokładnie to samo co Millenium, tylko z innym logiem. Wiadomo, że jakość tych zestawów nie jest najwyższa - mówiąc oględnie - ale nie o to w tym chodzi, mój się bardzo dobrze sprawdza.
  10. aizkorreta

    Jak ćwiczyć??

    System pracy to dobra rzecz, ale nie można się go trzymać sztywno i kurczowo, pamiętaj że zajmujesz się muzyką i radość oraz przyjemność z tego są bardzo ważne. W ramach systemu ćwiczeń wyznacz sobie pewne zagadnienia: rozgrzewka, koordynacja, uniezależnienie kończyn, różne style muzyczne, improwizacja, granie z podkładami, rudymenty itp. Potem w zależności od ilości czasu, którą masz do dyspozycji wyznacz sobie, że w danym dniu zajmujesz się 2 lub 3 zagadnieniami i realizuj to co sobie wyznaczyłeś. Ważna jest też kwestia mentalna, czyli cierpliwość, odnajdywanie przyjemności w tym co się robi, brak presji na osiągnięcie celu z jednoczesną świadomością tego co się chce osiągnąć. Dobrze jest nastawić się na metodę małych kroków i co jakiś czas łamać wyznaczony przez siebie system pracy, czyli grać coś spontanicznie, bawić się muzyką. Pamiętaj o tym, żebyś grając jakiś schemat czy rytm, w fazie początkowej dokładnie go poukładał sobie w głowie, a w późniejszej fazie, gdy już czujesz to co chcesz zagrać, staraj się ogarniać całość, a nie poszczególne uderzenia, słyszeć w tym muzykę.
  11. Obecnie wygląda to następująco (od najwyższej serii): PHX (Phoenix) Absolute Hybrid Maple Live Custom Stage Custom
  12. randycastillo, różnią się konstrukcją, MMX był cienki z ringami wzmacniającymi, MCX ma korpus jednolity korpus średniej grubości. Nowa nazwa MMX-a to MMP.
  13. Ciężko powiedzieć, bo powstawanie luzów jest związane z normalnym użytkowaniem stopek, trudno to reklamować, chociaż jeśli powstały bardzo szybko i są bardzo duże, to myślę, że warto spróbować, mogła być jakaś wada. Moim zdaniem luzy we footboardzie w falconie czy eliminatorze najlepiej zlikwidować samemu. W eliminatorze można wymienić oryginalną plastikową tuleję na mosiężną, w falconie oryginalnie jest mocowana mosiężna tuleja, ale z czasem wyrabia się miejsce w którym leży, tak przynajmniej było u mnie. Nie naprawiałem tego, bo luz był minimalny, ale gdybym zostawił sobie tę stopkę to kombinowałbym z ciut większą tuleją. Jakiś mechanik mówił mi, że można też taką tuleję owinąć np. cienką folią aluminiową, żeby zminimalizować luz. Luzy na wałku to również normalne zużycie, prędzej czy później muszą się pojawić, choć zależy jak się trafi, czasem wałek wytrzymuje dłużej, czasem krócej.
  14. Miałem eliminatora na pasku oraz falcona na łańcuchu. Pytasz, która stopka będzie lepszym wyborem... Odpowiedź jest taka: ta na której wygodniej będzie Ci się grało :) W tych twinach wałki są podobne, w obu możesz niezależnie regulować kąt pedału oraz bijaka. Różnica jest taka, że do falcona oprócz paska i łańcucha możesz jeszcze zamontować napęd direct drive, eliminator tej możliwości nie ma. W falconie sprężyna u dołu mocowana jest na łożysku, w eliminatorze na sztywno, co sprawia, że falcon pracuje odrobinę inaczej, sprężyna nieco mniej się rozciąga, ale nie powiedziałbym, że to jest rozwiązania lepsze w porównaniu do eliminatora, po prostu jest inaczej. Falcon ma jeszcze oba bijaki zamontowane na jednym wspólnym wałku, rozwiązanie takie samo jak w DW9002 czy stopkach Natal, dość dobrze się to sprawdzało. Obie stopki u mnie dość szybko złapały delikatne luzy w miejscu łączenia pedału z podpiętkiem, ale można to wyeliminować we własnym zakresie wymieniając tuleje. Odczucia z gry... Z eliminatorem nie mogłem się dogadać do końca, wymieniałem krzywki, zmieniałem naprężenie, ale to ciągle nie było to. Z falconem było podobnie :) Sprzedałem w końcu oba twiny, przeszedłem na singla Yamahy, przemyślałem sprawę i zamiast szukać problemów w sprzęcie zacząłem modyfikować technikę gry, dlatego ciężko mi powiedzieć jak teraz grałoby mi się na tych stopkach. Moim zdaniem zasadnicza różnica jest taka, że w eliminatorze przy uderzeniu sprężyna zostaje minimalnie bardziej rozciągnięta niż w falconie, to daje wrażenie jakby falcon pracował nieco płynniej. Jeśli masz problem z wyborem, to nie przejmuj się tym zbytnio, to i tak tylko sprzęt, sam nie będzie grał :)
  15. Co do tematu, to stołek za 300 zł to nie zawsze dziadostwo, zależy od firmy i modelu. Obecnie jest jeden model, który się wybija ponad resztę w tej półce cenowej - Gibraltar 9608. Mogę go z czystym sumieniem polecić, prosty solidny stołek z wygodnym siedziskiem w przystępnej cenie. Mam ten model z motorowym siedziskiem od 13 lat i przez ten czas nic się nie popsuło, siedzisko się nie wygniotło, więc to o czymś świadczy, tak jak pisze groundcontrol, tym co weryfikuje sprzęt jest czas. Co do Mapexów, to odradzam, mam jeden, 2 znajomych też i powtarza się jeden problem: siedzisko mocowane jest w nich za pomocą plastikowej tulei, która z czasem łapie luzy, stołek zaczyna się gibać i nic nie da się z tym zrobić. Miałem do niedawna Yamahę DS840, ale sprzedałem, stołek jest wygodny i solidny, ale drażnią 2 rzeczy: krusząca się guma nóżek i sposób skręcania, poza tym Yamaha pod względem ceny nie może nawet konkurować z Gibraltarem. dżawol, Dixon o który pytasz na moje oko jest robiony w tej samej fabryce co wspomniany przeze mnie Gibraltar, bardzo podobna konstrukcja, z tym że tego drugiego kupisz sporo taniej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...