Skocz do zawartości

szambi

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    14
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Profil - Dane

  • Skąd:
    Warszawa
  1. Z tym Zaiksem jest jeszcze taki patent że fajnie jest mieć tam zarejestrowanych kilka swoich kawałków ;) . Czasem wypełnia się listy coverów, więc dla zmyły wpisuje się tam swoje numery nie koniecznie je wykonując. Tym sposobem zapłacona składka częściowo wraca do kieszeni.
  2. Nie trzeba daleko szukać, znam takich co w RP za 2 godzinki nagrania w studio potrafią zainkasować 3 tys złotych :biggrin: .
  3. Z tego co pamiętam to tomy Amati można całkiem przyzwoicie nastroić na obydwu naciągach, z Polmuzem bywało troszkę gorzej.
  4. Czyli zasada: wszystko co nadaje się do grania może się przydać :biggrin: W końcu mamy wolny rynek i coraz większy dostęp do niezłych instrumentów w coraz bardziej przyzwoitych cenach. Nie każdego jednak chyba stać od razu na wywalenie 2-4 k zł na perkę w celach nauki gry na instrumencie, dobrze więc że jest dostęp do tych starych i tanich instrumentów :biggrin: .
  5. Pamiętam czasy przed rokiem 1980 kiedy Szpaderski był pewnego rodzaju luksusem. Ciekawe czy ktoś z was jeszcze używa np. do nauki, prób, ćwiczeń lub nawet występów takich zestawów jak Polmuz, Szapaderski czy Amati?
  6. Właśnie zauważyłem, ale już po tym jak to napisałem :badgrin: Mam dokładnie tak samo Tutaj bardziej wchodzi w grę kwestia szczęścia, okoliczności, jakości zespołu z którym się gra i włożonej w to wspólnej pracy oraz kasy. Ja na przykład na wiosnę 2007 chciałem sprzedać gary bo nie miałem żadnej roboty i brakowało mi na dobrą wiatrówkę :badgrin: , na szczęście zdążyłem sprzedać tylko werbel Yamaha Brass za jakieś psie pieniądze, bo tydzień później już zaczęli dzwonić do mnie ludzie z propozycją grania i jakoś się ruszyło. Dobrze powiedziane. Każdy gra jak potrafi, co nie znaczy że nie można się z czasem znów rozwinąć bez względu na wiek. Niedawno wydawało mi się że to co umiem, czyli umiejętność trzymania groovu z metronomem wystarczy mi do tego co gram i niczego więcej się już nie nauczę. Przez 8 lat pracowałem po 12 godzin dziennie jako kurier UPS, oprócz tego wieczorami 2-3 razy w tygodniu grałem z kapelami po pubach. Nie wysypiałem się, podupadłem na zdrowiu, a o ćwiczeniu nie było mowy ze względu na brak czasu i sił, oraz nowe hobby w postaci strzelania z wiatrówki i amatorskich zawodów Field Target które to jako nowa zajawka pochłaniało cały mój wolny czas po za pracą i graniem. Obecnie zajmując się jedynie muzyką (dzięki chałturom) zacząłem chodzić na jamy, znowu troszkę ćwiczyć po kilkunastu latach zastoju, głównie na werblu. Buddy Richem z pewnością nigdy już nie zostanę :badgrin: , ale koledzy z kapeli zauważyli że odkąd ćwiczę zacząłem więcej grać a nie tylko stukać równo rytm, a i groovik też poszedł energetycznie do przodu :biggrin: . Cieszę się że granie na perce po latach stagnacji znowu stało się dla mnie zajawką i hobby, a nie tylko sposobem na dorobienie kaski. Pozdrawiam.
  7. Zaczynałem oczywiście od jakichś garów które były w posiadaniu ś.p. kolegi basisty w tkzw. brokacik bliżej nieznanej marki (totalny vintage, brzmienia nie pamiętam). Potem był NRD-owski bardzo stary Takton ze skórzanymi naciągami o nietypowych wymiarach membran (totalna porażka brzmieniowa). Potem stare Amati 16"/16', 12"/9", 20" /14"i do tego werbel Szpaderskiego 14"/6,5", gary oczywiście bez dolnych naciągów rezonansowych (wtedy rezonanse to była utopia, górne naciągi były przeważnie bardzo mocno zużyte i tłumiło się je plastrem tak żeby nie jechały, natomiast uzyskiwanie wytłumionego brzmienia kartonów po butach było z reguły standardem). Kolejny instrument to kadła zamówione w fabryce Polmuza o wymiarach 16"/16",13"/12", 12"/11", 22"/16", do tego łódki ze śrubami produkcji pana Słowika z Nowego Sącza i oczywiście wszystko wiercone i składane własnoręcznie. Werbel Szpaderski służył wiernie dalej. Kolejny etap to budżetowy model Premier APK 16"/16",13"/11",12"/10",22"/16",14"/6,5" sprowadzony z zagranicy przez niejaką panią Langowską trudniącą się onegdaj tym procederem. Były to pierwsze moje gary z dolnymi naciągami na tomach, więc przyzwyczajony do grania jedynie na górnych membranach zachodziłem mocno w głowę jak to zestroić żeby nie brzęczało. Premier służył mi wiernie przez długie lata aż do 2002 roku, od tego czasu gram na perce Yamaha Maple Custom koloru zielonego 14"/12", 12"/10", 10"/10", 22"/16". Werble po kolei to Mapex Maple 14"/5", Yamaha Brass 14"/6,5" i ostatnio Yamaha Stage Custom Still 14"/6,5" W dalekim planie oczywiście zmiana werbla, najlepiej na N&C Maple Classic. Pozdrawiam. :biggrin:
  8. szambi

    Noble&Cooley

    Raz przypadkiem miałem okazję stuknąć kilka razy w werbel N&C Alloy. Był to czarny aluminiowy instrument który na pierwszy rzut oka wyglądał tak jakby ktoś go sobie sam własnoręcznie po pijaku wyklepał w garażu. Samo brzmienie natomiast było na tyle powalające iż grając akustycznie miałem wrażenie że gram z użyciem profesjonalnego nagłośnienia z odpowiednią korektą barwy dźwięku.
  9. Taki mały Off Topic: Swoją drogą jestem ciekaw czym na tym forum różni się np. amator od muzyka? :biggrin: Nie to żebym się obrażał, bo z zasady jestem pełen pokory do sztuki i zawsze za amatora się uważałem, choć jak ktoś mnie zapyta jaki mam zawód to zawsze twierdzę że jestem muzykiem. Ciekawią mnie natomiast kryteria którymi posługuje się administrator przyznając taki lub inny tytuł użytkownika :biggrin: . PS Moja wina w tym że niezbyt uważnie przeczytałem regulamin, proszę więc o usunięcie tego postu do śmietnika. Pozdrawiam.
  10. Taaa...czyli z moją kapelą mieliśmy duuuużo szczęścia bo za każdym razem wyciągaliśmy Są w Warszawie puby gdzie standardowo od lat gra się codziennie i tam płacą max 400-450zł, a w tych bardziej weekendowych 500zł. Poza kilkoma miejscami raczej nie można więcej wyciągnąć. My jako kwintet gramy oczywiście tylko tam gdzie płacą co najmniej 500 :badgrin: Traktujemy to oczywiście jako "płatne próby" żeby zgrać kapelę i zaprezentować ją ewentualnym kontrahentom na bankiety, wesela itp.. ...cztery lata temu... ;-) No nie wiem... 4 lata temu jak zarobiłem 6-7 stówek za wesele to było nieźle, za pięć stówek też się grało i człowiek był zadowolony że jest robota. :biggrin:
  11. szambi

    wasze inspiracje ?

    Pomijając lata młodości (Ringo Starr, Charlie Watts, Ginger Backer, Ian Paice, John Bonham, Jerzy Piotrowski, Steward Copeland, Andrzej Ryszka) to potem wg. kolejności poznania, a zaczęło się od koncertu Johna Scoffielda z Denisem Chambersem i Gary Grangerem na Jazz Jambore w 1984 w Waszawie : Dennis Chambers Dave Weckl Vinnie Colaiuta (tyle co ze Stingiem) Natomiast ostatnia moja inspiracja jako nauczyciela to pan Jojo Mayer, ponieważ jako pierwszy pokazał publicznie drogę z której od dawna korzystali wszyscy wielcy perkusiści. Osobiście nie chciałbym jednak grać tak jak żaden z nich, ponieważ po pierwsze jest to dla mnie fizycznie niemożliwe, po drugie i tak zawsze zagram tylko tak jak sam potrafię, więc inspirując się pośrednio wszystkimi tymi perkusistami których miałem okazję posłuchać, a którzy mają lub mieli w muzyce coś do powiedzenia pragnę jedynie wypowiedzieć samego siebie. Pozdrawiam.
  12. Myślę że czasu i zapału zawsze wystarcza jeśli są chęci i zakrętka w tą stronę. Ja np. mam autorski projekt bluesowo rockowy dla tkzw. "przyjemności", oprócz tego współpracuję z różnymi muzykami w miarę czasu i możliwości, oraz posiadam zespół tkzw "chałturniczy" (5-cio osobowy) grający na żywo. Podchodzimy do sprawy poważnie realizując się energetycznie w graniu coverów prawie tak jak byśmy grali swoje kawałki :badgrin: . Ponadto każdy z nas ma jakieś tam doświadczenie sceniczne z lat młodości (sam grałem niegdyś etatowo oraz gościnnie m/in. w Oddziale Zamkniętym, Roxie, Papa Dance, T. Love, Róże Europy i in. :badgrin: ) W pubie w Warszawie płacą 400-500zł na kapelę, w dobrym pubie gdzie grają najlepsze kapele coverowe jest to ok. 1200 zeta na zespół, ale tam gra się góra 2x w miesiącu. Za wesele bierzemy 5000 zeta, czyli wychodzi tauzen na głowę. W sezonie kiedy jest tych wesel sporo można nawet w miarę nieźle zarobić. Od wiosny żyję tylko z grania na perce, ale zimą muszę dorabiać jako kierowca :-( teraz na tą zimę szukam pracy w jakimś sklepie muzycznym bo korki w Warszawie są ostatnio tragiczne i praca w kurierce staje się za bardzo upierdliwa :badgrin: . Generalnie w Warszawie jest ciężko zarobić na muzie jeśli nie ma się dobrego kontraktu lub układów w branży (opcja dla najlepszych) :doubt: ,a na rynku chałturniczym jest bardzo duża konkurencja. Pozdrawiam
  13. szambi

    Ile dziennie ćwiczycie?

    Podczas nauki gry na instrumencie starałem się przesiadywać w szkole muzycznej po kilka, a nawet kilkanaście godzin dziennie rozłożonych ćwiczeniowo na werbel, kotły symfoniczne, ksylofon, wibrafon (i nieoficjalnie zestaw :razz: ) oraz zajęcia teoretyczne, chór, orkiestra i zajęcia na instrumencie 2 x w tygodniu (tak było w szkołach muzycznych za komuny :badgrin: ). Przez następnych kilkanaście lat grałem w zasadzie tylko na próbach i występach, na perkusji ćwiczyłem bardzo sporadycznie ze względu na inne obowiązki. Ostatnio od miesiąca spędzam przy padzie średnio ok. 30 min dziennie na rozruch rąk, przy zestawie 2-3 razy w tygodniu na chałturach :badgrin: Pozdro. ;)
  14. szambi

    Spis Powszechny

    Imię: Robert Urodzony: 1962 Zam: Warszawa St. cyw: Kawaler Gram od: 1979 5 ulubionych kapel, przez lata było ich wiele i często się to zmienia ale ostatnio: The Allman Brothers Band SRV & Double Trouble Derek Truck Band Buddy Guy John Mayer Trio Ulubiony napój: piwo Ulubiona potrawa: piwo Pozdrawiam serdecznie :razz:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...