Skocz do zawartości

Hrs.

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    461
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Profil - Dane

  • Skąd:
    Babienica
  1. Hrs.

    Wiek

    Powiem tak... Zostanie jednym z tych skur... to efekt uboczny poświęcenia życia na to, co uwielbiają robić - grać na bębnach. Oni nie grali, żeby stać się najlepszymi i sławnymi - zostali nimi, dlatego, że grali i oddali temu całe swoje życie ; ) Tak jest ze wszystkim z resztą. Dlatego graj, ćwicz, graj, a w końcu sam zweryfikujesz, czego tak na prawdę oczekujesz od swojej muzycznej kariery. Najważniejsze to mieć z tego radość. Sława to efekt uboczny ciężkiej pracy ; )
  2. Myślę, że jest bardzo dobrze! ; ) przyjemnie się tego słuchało, jest groove, fajne zagrywki, generalnie bardzo fajnie się instrumenty uzupełniają. Gratuluję ; )
  3. Takie niedługie drum solo zarejestrowano na jednym z naszych koncertów ; ) bębny + przeszkadzajki. Od 3:03 gramy już w sumie obaj na raz ; p Jakieś rady/oceny/komentarze? ; )
  4. Stać Cię na ambitniejsze numery, jestem tego pewien! ; ) równiutko, no ale jak to AC/DC - zbyt wiele się tam nie dzieje ; ) więc też średnio coś oceniać. Na pewno plus za time i luz. Gratuluję i pozdrawiam! ; )
  5. Hrs.

    fire sticks

    Plotki głoszą, że drewno wykazuje wysoką łatwopalność i musiałabyś mieć chyba wagon pałek na jeden koncert : P
  6. Hrs.

    bo każde miejsce dobre..

    Dlaczego nie kojarzyć grania po chałturach z graniem ambitnym? Widziałem perkusistów w zespołach weselnych, którzy na prawdę byli dobrzy w tym, co robili. To tylko i wyłącznie kwestia podejścia - można w tym obszarze muzyki grać na prawdę fajne i ciekawe rzeczy. Chyba powinieneś podejść do tego trochę poważniej ; ) Ćwiczenia to ćwiczenia, a granie to granie. Tym bardziej fajne, jak ludzie bawią się do tego, co grasz : ) BTW - wszyscy to widzieli tutaj over9000 razy, ale prosze ;pp :
  7. Nierzadko spotykane - z dużych bębnów mały groove ; P Ale to raczej w Hydeparku powinno być. Pomysł spoko ; P
  8. Chciałbym mieć takie poczucie humoru... ; )
  9. Popieram kolegę wyżej - co za dużo to niezdrowo ; ) po prostu to traci efekt, jeśli ciągle kręcisz. Less is more. A poza tym przyzwoicie, równo, porządnie, ale ogólnie kawałek średnio ciekawy ; ) Plus za realizację, fajne brzmienie i fajny obraz. Cover na plus, gratuluję ; )
  10. Na temat techniki się wypowiadać nie będę, oprócz tego że jest świetna - a nic więcej nie powiem, bo wiesz o niej więcej niż ja ; p To, że charyzmy Ci JESZCZE brak to fakt - ale na bajerowanie laseczek przyjdzie jeszcze czas ; p a tak trochę bardziej serio to jednak warto nad tym popracować, bo niestety większość ludzi to nie muzycy, i będą Cię bardziej oglądać niż słuchać - dlatego warto też zadbać o odbiór wizualny. Coś innego za to chciałem tutaj uwypuklić - mianowicie Twoją ciężką pracę. Bo to widać, że to ona Cię zaprowadziła do miejsca, w którym jesteś. Nie będę wnikał w to, czy to wszystko Ci sprawia frajdę czy nie, czy rodzice Cię zmuszają czy nie - wg. mnie gdybyś nie miał z tego radochy, nie zaszedłbyś tak daleko. Ktoś tam wspomniał że na pewno to wszystko pchają rodzice, bo nawet się tu sam nie wypowiadasz i tak dalej - to akurat dobrze dla Milana ; p a tak bardziej serio chodzi mi o to, że zamiast drzeć koty i dyskutować z ludźmi na forum internetowym, robisz swoje, i systematycznie idziesz do przodu. Systematyczną, ciężką pracą. Podziwiam to, na prawdę, szczególnie biorąc pod uwagę Twój wiek. To coś, na co mnie, i wielu innych nie było stać. I to jest coś, przez co teraz ja i Ci inni rozmawiają teraz o Tobie, a nie Ty o mnie albo "tych innych" ; ) Z mojej strony ogromny szacunek. Jesteś na prostej drodze do sukcesu, bo nauczyłeś się nią iść. Moim zdaniem tylko ciężka praca i sumienność do niego prowadzą. Bo to wręcz jego gwarancja, samospełnienia i zadowolenia z siebie samego. Taka praca to jedyna rzecz w życiu, której na pewno nigdy nie pożałujesz. A jeśli chodzi o to, jak wygląda Twoja gra - wiesz, jak to jest. Gdybyś machał pałami na wszystkie strony, walił w centralę głową i kopał w talerze to wtedy się dowiesz, że tam nierówno, tu nierówno, a w ogóle to nie masz techniki i idź się naucz grać. Jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził ; ) za to można wybrać typ ludzi, którym chce się dogodzić - jeśli chcesz szacunku od ludzi, od których go warto mieć, to jesteś na dobrej drodze ; )) Ale tak tak, przyznaję bez bicia - sam uważam, że wizualna strona bębnienia jest dość ważna i ludzie oglądać fajnie gibających się perkusistów. Nic na to nie poradzę ; ( Także gratuluję występu, nagrody i ogólnie wszystkiego - muzyczna kariera stoi przed Tobą otworem. ; ))
  11. Hrs.

    Panowie ,Laski Górą

    koval, thanks a lot! ; )) to najlepsza pani drummer jaką ja ever seen. Ale może i mało widziałem ; )
  12. Wg. mnie tempo jest takim wyznacznikiem perkusisty jakim dla wokalisty jest to, że potrafi głośno krzyczeć. Fajnie, też się przyda - ale są ważniejsze rzeczy ; ) Muzykalność, luz, feeling, groove, precyzja i wyczucie - jak dla mnie to jest wyznacznik dobrego bębniarza. Jako tako nie ma momentu, w którym stajesz się nagle perkusistą. I przede wszystkim dużo pokory - dobry perkusista wie, ile jeszcze przed nim i czego jeszcze musi się nauczyć. A ta droga jest w sumie pozbawiona końca ; )
  13. januszs, a jak ma się nauczyć jeździć skoro nie będzie miał auta? ; ) Ja nie wiem co Wy z tymi padami wszyscy. Jasne, to jest super sprawa, jeśli nie masz za bardzo możliwości grac na prawdziwym werblu i zestawie. Super sprawa, jeśli chcesz poćwiczyć gdzieś na przykład w podróży, poza domem, czekając na coś. Ale jeśli tylko masz kiedy, masz gdzie ćwiczyć na prawdziwym zestawie to kupuj i ćwicz. Pad nigdy nie odda prawdziwego zachowania pałki przy naciągu. Poza tym od razu oswajasz się z dynamiką, artykulacją. Na początku technice trzeba poświęcić dużo czasu, ale to nie znaczy, że absolutnie nie możesz próbować niczego innego, bo jak to tu padło się "okaleczysz" ; P nie słuchaj takich rad. Wszystko zależy od tego jak ćwiczysz, a nie na czym. Jeśli będziesz sumienny, systematyczny, dokładny i skupiony, to dojdziesz do wprawy. A jak Ci się znudzi, to zawsze można sprzedać, nie widzę problemu. Jasne, pada też sobie kup, przyda się, uwierz ; ) ale ćwicz na prawdziwym zestawie kiedy tylko możesz. I dobrze ćwicz, przyłóż się, dowiedz wszystkiego czego trzeba. Pisz na forum, warto poszukać nauczyciela na przynajmniej kilka pierwszych lekcji. I uzbrój się cierpliwość, nic nie przychodzi od razu ; )
  14. Ostatnio zacząłem nad tym poważnie rozmyślać ; ) Dlatego chętnie z Wami podyskutuję. O co mi konkretnie chodzi? Otóż jestem ciekaw, w jakim kierunku zmierza ta branża. Od razu może zaznaczę co mam na myśli mówiąc "muzyka rozrywkowa", bo taka realna definicja tego sformułowania jest na pewno zgoła odmienna ; ) Natomiast ja zawieram w tym muzykę nadającą się bardziej do samego słuchania niż chociażby tańczenia, i graną na instrumentach przez ludzi zwanych muzykami ; ) to trochę ograniczona definicja, wiem to, ale zależy mi na takiej na rzecz tej dyskusji, także wybaczcie ; ) Muzyka jest ewidentnie partnerem naszego gatunku od wielu wielu lat - ludzie zawsze lubili rytm, taniec, melodię, nie ma co do tego wątpliwości. No i pewnie nie pozbędziemy się jej również zbyt szybko. Bardziej mam na myśli formę, w jakiej ona występuje. Jedno jest od zawsze niezmienne - muzyka to melodia, która narosła wokół jakiegoś rytmu - czasem to wszystko jest bardziej, czasem mniej skomplikowane. Zawsze wykorzystywano ją do tańca, ale też dla samej przyjemności słuchania. Jednak zawsze była pewną formą wyrazu wykonawcy, i owocem jego ciężkiej pracy. Ale dopiero XX wiek przyniósł takie dość wydaje mi się ciekawe zmiany. Zaczęto trochę inaczej traktować muzykę - ludzie zaczęli wręcz bardziej być dla muzyki, niż ona dla nich. Narosła wokół niej olbrzymia kultura, zaczął się cały ten boom, chociażby hipisowski gdzieś tam na przełomie 50' i 60', ludzie tłumnie się gromadzili wokół dobrych zespołów, bo chcieli słuchać, uczestniczyć w tym wszystkim. Wszystko to oczywiście ewoluowało, pojawiały się nowe gatunki, nurty, subkultury, nowe pomysły na muzykę i tak dalej. Oczywiście gdzie wielkie zainteresowanie społeczeństwa, tam rodzą się olbrzymie biznesy. Muzyka stała się jednym z fundamentów popkultury. Ale było w czym wybierać, także nikt nie narzekał. Tu ważna kwestia - ludzie chodzili na koncerty, bo tak było najłatwiej posłuchać. Mieli swoich ulubieńców, bawili się przy ich muzyce, cieszyli się ich grą. Oczywiście kupowało się płytki, czytywało artykuły o zespołach... No zainteresowanie całym tym zagadnieniem było ogromne. Jednocześnie ewoluowały formy tworzenia muzyki, wymyślano nowe brzmienia, eksperymentowano. Dobrze - wszystko się rozwijało, a co bystrzejsi mogli się wykazać i wybić swoją oryginalnością. Oryginalnością, umiejętnościami i siłą przebicia. Tak to sobie żyło na przestrzeni dziesięcioleci, no pewnie każdy z Was to wie, nie muszę Wam tego opisywać, kto się interesuje muzyką chociaż trochę bardziej na poważnie to pewnie różnych gatunków słuchał i trochę się na ten temat dowiedział. Tak tylko to pokrótce rozważyłem, w celu ewentualnych odwołań ; p I tak wyrosła sobie taka kultura muzyczna. Pewnie mocno przyczyniły się do tego nowinki techniczne, globalizacja i tym podobne, ale mimo to ludzie poświęcali dla niej całe swoje życia, czasem z większym, a czasem z mniejszym skutkiem. Granie i słuchanie pochłonęło wiele istnień (;p), traktowano to z wielkim namaszczeniem. Ale w sumie... przecież cała ta scena jest wg. mnie bardzo młoda. Przecież są jeszcze na świecie ludzie, którzy doskonale pamiętają jak to się wszystko zaczęło, ba, nawet w tym uczestniczyli. Mimo to jakoś w świadomości dzisiejszego społeczeństwa branża muzyczna odgrywa taką dość szczególną rolę i jest traktowana na równi jak takie formy rozrywki jak chociażby sport czy literatura. No bo to wszystko formy rozrywki, bądź co bądź ; ) No ale globalizacja postępuje, świat idzie do przodu, coraz szybciej, a muzyka znowu staje się bardziej dla ludzi, niż oni dla niej. Wciąż jest świetnym biznesem, ale coraz mniej w niej jakiejś takiej nie wiem... prawdziwości? Myślę, że tak na prawdę bronią jej tylko przyzwyczajenia z ostatnich kilku dekad. Ta kultura na tyle silnie zakorzeniła się w umysłach nawet całkowicie tym niezainteresowanych, że urosła do rangi czegoś na prawdę niezwykłego i ważnego. Ale tendencja jest już spadkowa. To wszystko przestało być tak znaczące, kuszące i ciekawe. Ludzie już nie chodzą tak tłumnie na koncerty, bo technologia pozwala im zabierać koncerty ze sobą. Technologia pozwoliła im kształcić swoje talenta w domowych zaciszach, tworząc masę muzyków, którzy... sami siebie wzajemnie wykluczają ; ) bądź co bądź, każdy chce dostać się na szczyt. Kto nie chciał być nigdy gwiazdą, być sławny, grać i robić furorę i kasę. Kto nie chciał się nigdy wyrazić przed tłumem ludzi, którzy chcą go słuchać... no pewnie każdy. Na pewno większość. To przecież przepiękna forma wyrzucania z siebie uczuć. Ale niestety... Niestety bardzo dużo ludzi wyrzuciło już z siebie w ten sposób uczucia, i na prawdę wiele zostało już w tej materii powiedziane. Ludzie nie szukają nowości, bo znajdują to co chcą w zespołach, które już znają ; ) jasne, nie wszyscy, są dalej pasjonaci i słuchacze, ale przestało być to tak powszechne. Mimo to w rytm jakiegoś śmiesznego paradoksu im mniej zostało do powiedzenia, tym więcej ludzi próbuje to zrobić ; ) bo stało się to po prostu łatwiejsze. Jakoś coraz łatwiej mi zauważyć, że na koncerty zespołów przychodzą w większości... inni muzycy ; p albo ich znajomi. Na znane zespoły chodzi dużo ludzi, ale pewne z jakiegoś sentymentu, dla posłuchania muzyki, która dobrze im się kojarzy, bo była popularna, gdy przeżywali swoje życia - i nie potrzebują nowości. A zespołów jest teraz na prawdę wiele, i to dobrych zespołów - które gdyby tylko pojawiły się w odpowiednim czasie i miejscu, mogłyby na prawdę wiele zdziałać. Mimo to ciężko się wybić, jeśli nie jesteś materiałem na zrobienie z ciebie pieniążków ; ) Jakoś wydaje mi się też zmniejszać tendencja do jakichkolwiek ruchów społecznych. Te zawsze potrzebowały jakiegoś spoiwa, a muzyka okazała się bardzo skutecznym klejem ; ) jednak skoro nie ma potrzeby jakiejś akcji, to i nie trzeba nic kleić. To pewnie też zasługa globalizacji, macdonaldyzacji i tak dalej, ale to temat na całkiem inną dyskusję, dlatego zostawmy to w spokoju ; ) W końcu - muzyka ewoluowała, wystarczy puścić sobie Eskę czy tam jakieś inne muzyczne stacje. I nie - nie krytykuję muzyki klubowej (którą mimo to nie zawarłem w mojej początkowej definicji), nie krytykuję rapu (który wbrew zdania rzeszy zapalonych rockowców realizuje tak na prawdę te same zamierzenia co muzyka rockowa, i robi to całkiem skutecznie) i nie krytykuję popu (który jednak w mojej definicji jest ;p). Po prostu można zauważyć tendencję do "odczłowieczania" muzyki, wykorzystuje się właśnie technologię, a ludzi wykorzystuje się bardziej do tworzenia z nich gwiazd, celebrytów, maszyn do zarabiania pieniędzy. Tak tak, wiem - kto szuka i wie gdzie szukać, ten znajdzie. Fakt w tym, że kiedyś nie trzeba było szukać. O to chodzi ; ) Ale widocznie tak chce społeczeństwo. Kurde... Rozpisałem się trochę, i teraz ciężko mi uformować jakieś meritum. Bo sam nie do końca potrafię określić, o co mi dokładnie chodzi. Ale spróbuję podsumować jakoś. Muzyka przestaje być sposobem na życie, przestaje być czymś, na co patrzymy z podziwem, słabnie jej rola w naszym życiu. Przestaje być tym ciekawym, pociągającym zjawiskiem, a znowu zaczyna nam głównie po prostu... towarzyszyć i bujać do tańca. A mimo to wciąż dużo ludzi decyduje się tym zająć ; ) i w sumie te przyzwyczajenia, przeświadczenia, historie ludzi zajmujących się muzyką, cała ta kultura która na niej wyrosła sprawiła, że mimo, że tracimy chyba zainteresowanie muzyką samą w sobie, to wciąż istnieje w naszych głowach jako coś niezwykłego, a muzyków jak swoistych czarodziejów ; p To niby dobrze - ale to wszystko chyba już taka trochę iluzja. Której silnie bronimy, i co dziwne - mało kto patrzy na to z na tyle odpowiednim dystansem, żeby zauważyć, że to wszystko w końcu musi się jakoś zmienić. Tym bardziej, że to temat dość wyeksploatowany - ciężko teraz być oryginalnym, tym bardziej, gdy chcemy grać muzykę, której słuchamy - skoro jej słuchamy, ktoś to już grał ; p I nie, to nie jest kolejny temat, który narzeka, że kiedyś to była muzyka, a teraz to shit i w ogóle idę się pociąć. Wręcz przeciwnie - jednym z ważniejszych wątków w tej rozkminie jest właśnie ten fakt, jak młode jest całe to zagadnienie, a jego przemijanie, w sumie zmiana, jest rzeczą jak najbardziej naturalną ; ) jednak to pewnie wielu boli, w tym i mnie, że przestaje to istnieć w takiej formie, w jakiej to lubimy. I to dlatego właśnie, że tak się rozrosła ta kultura, tak ważne miejsce zajęła, i taką otoczkę wytworzyła wokół siebie. Wielu chciało umieścić w niej swoje istnienie, ale jest to coraz trudniejsze, a marzenia związane z życiem w stylu gwiazdy rocka - coraz trudniejsze do zrealizowania. Dlatego czasem się zastanawiam, czy aby nie jest to trochę stratą czasu... Niby jest to coś, co lubimy robić, możemy się tak wyrazić... z drugiej strony wspomniana wiele razy kultura również miała wpływ na to, jak traktujemy samą grę na czymkolwiek - często jak olbrzymią pasję, którą nawet niezainteresowani traktują z szacunkiem. Pewnie i słusznie... Ale jedno jest pewne - muzyka jakkolwiek by się nie zmieniła, rytm będzie jej nieodłączną częścią. Dlatego nasz instrument jest chyba najbardziej przyszłościowy... a przeszłościowy z resztą też ; p Kurde... nie czuję, żebym zawarł tutaj wszystko, co chciałem powiedzieć ; p i pewnie to średnio uporządkowane... No ale to dyskusja, więc może jeszcze będę miał szansę. Chcę znać Wasze zdanie ; ) Sorry za powtórzenia czy tam inne błędy stylistyczne, shit happens. Starałem się jakoś bardziej skupić na treści, niż formie ; p No, a jak Wy się zapatrujecie na ten temat? ; )
  15. Ojejeje, cool ; D jakiego zespołu mam oczekiwać? ; )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...