Skocz do zawartości

macintosh

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    112
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Profil - Dane

  • Skąd:
    PL
  1. 1000-1500 to jest juz bardzo godziwa stawka za kazdy koncert na trasie. Mysle, ze nie obrazisz go jesli zaproponujesz mu chocby 8 stow za koncert (uwzgledniajac, ze to bedzie zupełnie "na czysto"). To sa nadal bardzo dobre pieniadze, a zajebistym muzykom ciagle zdarzają sie grania z festynowymi "gwiazdami" za taka kase. No i lepiej, zeby kazdy w bandzie mial te sama stawke (nie jest to konieczne, ale bezpieczne). Wez to na spokojnie, uwzglednij wszystkie koszty i nie szalej z wynagrodzeniem. Jesli nie sa to sztuki na ktorych ktos inny bedzie walil ogromna kase, to nikt z muzykow nie powie złego slowa na gaze w okolicach tysiaca.
  2. macintosh

    Taye studio maple

    To ja Ci odpowiem... Kolega zakupil kiedys i doszedl szybko do wniosku, ze zdobyl zawodowo gadajace za rozsadne pieniadze. Slyszalem je z bliska raz i musze przyznac, ze brzmia porzadnie. Ich wyglad jest dla mnie nieco jakby toporny, ale obrazki nie graja. Z tego co sie orientuje, to to na czym gra zazwyczaj Robert Luty to wlasnie splycone wersje Studio Maple, a nie jak mogloby sie wydawac - GoKit (mam tu na myśli ten set w kolorze vintage natural, bowiem ma też on perlowego GoKita, ktorego uzywal kiedys sporadycznie). Mysle, ze filmiki z Jutuba, na ktorych gadaja te bebny calkiem zawodowo, zbyt wiele nie przeklamuja. Jesli mozesz je kupic okazyjnie, to mysle, ze jest to dobry wybor.
  3. Jeśli grasz coś za głośno, to jest na to jedna rada: musisz grać to ciszej. :D Ale poważnie teraz... Z dynamiką jest ten problem, że w 4 ścianach salki może być wszystko ok poustalane, poukładane i zakodowane, ale kiedy znajdziesz się w innych warunkach (gitary dookoła, zły odsłuch, dziwne oczekiwania kolegów), to okazuje się, że już człowiek nie wie np. "ile to jest cicho". Ja mam na to radę z własnego doświadczenia. Ustal sobie rozpiętość dynamiczną od takiego piano, przy którym nie zaczynasz się spinać, do forte maksymalnie potężnego, które kończy się w miejscu w którym kończy się dobre (otwarte) brzmienie bębna. Podziel sobie tę rozpiętość dynamiczną na strefy, np. przesadnie cicho, cicho, średnio ("zwyczajnie"), głośno, przesadnie głośno. Teraz musisz sobie dobrać dynamikę pod każdą z tych "stref" i kombinujesz. Jak już nauczysz ręce co jest co, to bierzesz 3 takty beatu i jeden tak przejścia no i zaczynasz zabawę z miksowaniem stopni głośności. Ustalasz sobie, że grasz te 4 takty tak lub tak, różnicujesz dynamicznie pomiędzy filem a bitem, przechodzisz crescendem od początku do końca frazy. No i nagrywasz to. Chodzi też o to, żeby nauczyć się dosłownie na oko oceniać głośność swojej gry i poziomu zrelaksowania. Ja mam duży problem z przeniesieniem relaksu za bębnami z salki na scenę (nie chodzi o mentalny luz, ale już czysto warsztatowy), więc próbuję ustalić swój wyśrodkowany stan, w którym brzmię i czuję się najlepiej, a ręce wyglądają luźno. Składają się na to: postawa za bębnem, ruch przedramion, ułożenie palców i luz w dłoniach. Do tego dokładam wysokość pałki w stosunku do poszczególnych blach i bębnów. Staram się to kodować obrazkowo i potem na scenie, niezależnie od tego co w danym momencie słyszę, próbuję ten model zachowania odtworzyć, nie zważając na to czy może jest to na cicho, za głośno itp. Skoro mam pewność, że jestem luźny, poszczególne elementy setu brzmią dobrze a wszystko razem jest odpowiednio wyważone, to olewam to, co w danej chwili próbuje wcisnąć mi mózg, a niestety proponuje mi on milion różnych rozwiązań na minutę. No, trochę się rozpisałem. W skrócie: na problemy z dynamiką najlepszym sposobem wg. mnie jest odtwarzanie "stanów idelanych". Subdivisions to, ogólnie mówiąc, drobniejsze wartości (w zasadzie szesnastki albo triole), które składają się na poszczególne beaty np. jakiegoś schematu rytmicznego. Ja lubię myśleć o nich jako idealnych wyznacznikach miejsca uderzenia. Graj wszystko śpiewając pod spodem drobne wartości - to poprawia flow, celność i powtarzalność. Pozdro!
  4. Wiesz co... na pytania odnośnie stosowania kompletnych metod, szkółek, systemów jest jedna rada wg. mnie. Nagraj swoją grę - różne beaty, "file", całe numery, cokolwiek ćwiczysz. Posłuchaj swojego grania bardzo wnikliwie i od razu oceń je bardzo krytycznie, nie tłumacząc się słabszym dniem, gównianym sprzętem ani nawet zbyt krótkim stażem za bębnami. Wystaw sobie ocenę od 1 do 10, zakładając, że 10 to jest Twój ulubiony bębniarz / bębniarze. Wyszczególnij elementy, które mają największy wpływ na to, że między Tobą a nim jest tak niesamowita przepaść, np. nie trzymasz tempa, masz słabe brzmienie rimszotu, hamujący flow, "subdivisions" się rozwalają itd. Separujesz te słabe punkty skupiając się na nich oddzielnie. Bierzesz Stick Control (tak naprawdę cokolwiek, co jest poukładane i sensowne) i adaptujesz ćwiczenia pod te zagadnienia. Chcesz wyrównać artykulację lub dynamikę? Ćwiczysz w tempach medium ósemki bez akcentów i nagrywasz się. Chcesz zrobić rimshot? Wsadzasz go zamiast akcentowanego werbla. Etc., możliwości są nieograniczone. Nie ćwicz tego tylko dlatego, że wypada to znać albo, że dobrze byłoby grać to szybko, na pamięć, rękami, nogami, z gwizdaniem na szesnastek na 2 i 4 itp. To do niczego nie prowadzi. Ustal czego chcesz od swojego grania (idąc dalej - od swojego grania z ludźmi) i dostosuj dostępne narzędzia tak, żeby pracowały na rzecz Twoich celów, a nie były tylko ćwiczone jako abstrakcyjna sztuka dla sztuki. Wierz mi, nikogo w Twoim zespole nie zainteresuje fakt, że umiesz bez zastanowienia przelecieć przez to w tempie milion. Nikogo nawet nie zainteresuje wiadomość, że zacząłeś to grać. ;) "Och, grasz triple paradiddle? To fajnie... a teraz zagraj mi 12/8 ballad beat w tempie 40, bo potrzebuję go do piosenki." Podsumowując - jakiekolwiek ćwiczenie graj w sposób, który będzie Cię zbliżał do Twojego wzorca, a nie taki, który będzie wprowadzał zamieszanie i coraz więcej wątpliwości. Zawsze się znajdzie ktoś, kto zagra to szybciej albo dokładniej. Ale nie ma drugiego człowieka, który chce brzmieć tak jak Ty to słyszysz.
  5. Spoko luz, EX są ok, tylko zastanów się czy jest sens dawać sporo kasy za tandetne plastiki i średnie brzmienie. Doloz trochę i rozejrzyj sie w Beyerach, AKG itp.
  6. Nie ma sily, może Ty po prostu za wiele wymagasz. Stopien izolacji w tej serii jest wysoki, zwłaszcza, że nie są to odlewy. Ja w moich praktycznie moge zapomnieć o zagraniu czegokolwiek na bebnie, jeśli nie mam jeszcze odsłuchu zrobionego na próbie itd - czuje się jakbym był oddzielony ścianą od zestawu. Jeśli zdarza mi się słuchać na nich muzyki z telefonu, to głośności nie mam nawet na połowie podzialki, a do tego obok może toczyć się jakaś głośna dyskusja. Moja rada - jeśli interesują Cię odlewy, to wystartuj od systemów trojdroznych, szkoda zachodu na zabawę ze skromną konstrukcją w wypasionej skorupce. Jeśli nie zależy Ci na estetyce, to bierz nauszniki - np. Beyerdynamic. Szybki montaż na głowie i zawsze trochę mniejszy strach przed skokami sygnału i sprzężeniami.
  7. Kolego, niemożliwe jest to co piszesz. Jestem posiadaczem wyższego modelu (to samo z zewnątrz) i nie ma takiej opcji, żeby słuchawki nie tłumily wystarczająco dźwięków z otoczenia. Możliwe, ze Twoje ucho jest anatomicznie nietypowe, innej możliwości nie ma. Odciągnij dół małźowiny (w tył, wzdłuż głowy) i drugą ręką wciśnij słuchawkę. Położenie jest bardzo ważne, ma wyglądać w uchu naturalnie dopasowane (kabel w górę), nie odstawać. Pamietaj, zeby kabel prowadzić za uchem. To musi działać. Jeśli chodzi o ból, możliwe, że wszystkie te gumki/gąbki masz za duże. Albo potrzebujesz dłuższego czasu na przyzwyczajenie się.
  8. Jungle to taki gatunek muzyczny, utozsamiany czesto z drum' n' bass. ;) Mniej wiecej to to, z czego slynie Jojo Mayer. A wracajac do tematu... mozesz po prostu pobawic się z przyspieszaniem petli funkowych itp. Mozesz to zrobic na "twardo" w czyms typu Audacity (przyspieszasz cokolwiek co Ci sie podoba i zapisujesz jako nowy plik) albo zainwestowac w jakis sekwencer, sampler, ktory bedzie na biezaco robil wszystko co sie da z midi. W zasadzie z poziomu kompa juz teraz zrobisz wszystko z dowolnym formatem pliku, ale nie jestem na biezaco z softem.
  9. macintosh

    Werbel (max 1800pln)

    Fakt, do roka 13x7 może okazać się zbyt "sterylny". Ale poza tym, 13 to jest doskonały rozmiar dla werbla, który ma być po prostu skuteczny, powtarzalny akustycznie w każdych warunkach akustycznych i nie robić problemu z brudami itp. Jeśli do tego dodamy sporą głębokość i grubaśny korpus, no to już mamy werbel, którego brzmienia nie da się spieprzyć dziwnym doborem naciągów albo krzywym strojeniem. Ten Power Maple raczej też nie będzie wstydu robił, więc prawdopodobnie to bardzo dobry wybór, no i bardziej wypośrodkowany rozmiar, można z niego pewnie ukręcić niezłą szmatę w razie czego. A i strzału nie poskąpi zapewne.
  10. macintosh

    Werbel (max 1800pln)

    Jesli preferujesz skupione brzmienie bez brzdekow i smieci to zapoznaj się z S.L.P 13x7. Bardzo nowocześnie gadajacy werbel, ktory ma chyba gdzies wpiety kompresor, stworzony do ekstremalnie wysokiego stroju, ale gadajacy swietnie w dol az do medium. Werbel, ktory ma wyprodukowane brzmienie jeszcze przed przystawieniem mikrofonu. Mozesz zrobic z niego gospelowa petarde na naciagu typu HD Dry albo rockowa armate walaca srodkiem - na np. Powerstroke'u. Werbel, ktory nie bije po uszach siarczystoscia sprezyn (a mam pod nim cos z 10000 zwojow ;)), a jest nieco bardziej "nieczuly" i po prostu slychac w nim kawal grubej dechy. Uderzony rimszotem zabija wszystkie zywe organizmy w promieniu 50 metrow - bez izolacji w uszach nie podchodz. :) Polecam
  11. macintosh

    Show na scenie

    Taa, Czarka Konrada wykopaliby z bandu, ale on nie gra np. jakiegos tam power metalu,w ktorym juz nie jest to takie glupie. Zreszta na pewno nie powiedzial on tego, zeby kogos zrownac z gleba, tylko po to, żeby zaznaczyc priorytety w nauce bebnienia. Rock ma to do siebie, ze musi brzmiec i wygladac. Owszem, krecenie pala przy graniu bossy nie wyglada zbyt dojrzale, ale Mike Portnoy nie wyglada juz raczej idiotycznie kiedy robi szol. Mnie nie kręci taki rodzaj ekspresji, ale doceniam takie umiejetnosci i stylowe ich wykorzystywanie. Jesli robisz to dobrze, widac, ze masz przy tym dystans do siebie i wszystko sie skleja z muza, to prosze bardzo. Tylko glupi odbiorca bedzie szydzil z takiem formy robienia zabawy, ponieważ najpewniej bedzie on ignorantem, ktory w tym przypadku nie zna kontekstu, odniesień stylistycznych itp. Co więcej, jesli gralbys w projekcie big bandowym, ktory stylem, wygladem, repertuarem mialby nasladowac "biale" orkiestry taneczne at 30, to caly ten szol bylby nawet wskazany i bylby cholernie stylowy.
  12. macintosh

    Show na scenie

    A ja zaryzykuje stwierdzenie, ze taki show trzeba opracowac, wgrac w miesnie i egzekwowac na zimno zgodnie z planem. Nie widze powodu, zeby nie traktowac tak czegos, co samo w sobie wymaga kontroli, dynamiki, szybkosci i duzej precyzji. Przynajmniej potraktuj to tak na starcie. Jaki trik w ktorym miejscu, jak szybko, czy pasuje do numeru itp. Nigdy nie mialem potrzeby robienia takich akcji, ale czemu nie - jesli np. grasz jakis glam czy cos. ;) Wez to na spokojnie i z wyrachowaniem - naturalnosc tez mozna wycwiczyc. :) Po wiecej szczegolow to chyba juz musisz udac sie do Janusza. :D
  13. macintosh

    Ogrzanie perki

    W zime temperatura w "normalnym" garazu waha się w okolicach 5-10 stopni. Wstawiaj graty jakie chcesz i na ile chcesz - nic im nie bedzie. Paru znajomych bebniarzy nie wyciaga pomiedzy graniami swoich setów z auta (nawet w duzy mroz). Nic sie nie dzieje, nic nie peka, nie lapie wilgoci. Lata mijaja, bebny dalej brzmia jak nalezy, wygladaja calkiem normalnie itp. Sam dalem sobie spokoj i nawet w ostry mroz zostawiam gary w samochodzie, a jest to zawodowy sprzet w sumie.
  14. Jesli chodzi o pierwsze zdjecie, to wyglada na mechaniczne uszkodzenie niefabryczne, ale nie balbym sie tego zbytnio. Jesli chodzi o druga fote, to zaryzykuje stwierdzenie, ze ja na moim K Custom Dark Ride mam podobne znamiona i zdaje mi sie, ze widzialem takie cuda na paru Zildkach. Jednak takie kwiatki spotykalem na bardziej wintydzowych egzemplarzach a Twoja blaszka to okaz stosunkowo nowy. No coz, mogl sprzedajacy opisac te defekty, bo na tak lsniacej i niebitej blaszce widac je ewidentnie i trudno mowic tu o przeoczeniu. Z drugiej strony, jej cena na Allegro byla calkiem niezla, wiec jesli Ci ona ogolnie pasuje, to niechcacy mozesz pozbyc sie fajnego sprzetu z powodow "kosmetycznych".
  15. Bułeczko drogi, toż to właśnie poddajemy Twoją kwestię gruntownej analizie w kontekście gospodarki i historii. :D Dobra, co tu jest do opowiadania o Thomanie... No fachowy sklep, zawodowo prowadzony, z kupą gratów na stanie. Zamawialem tam parę razy jakies pierdólki parę lat temu i nie miałem pytań. Jednakże, w obecnych czasach nasze składy nie mają sie czego wstydzić pod względem poziomu obsługi itp., więc jeśli nie masz w planach wyjazdu do Frankfurtu na osobiste ogrywanie sprzętu, to raczej (poza ew. różnicami w cenie) nie ma znaczenia gdzie zrobisz zakupy. W DC czy MS sciągną Ci wszystko, nawet w najgorszym Riffie ;P zrobią Ci promocję i przyjmą zamówienie na Masterworksa. :D W Thomanie nie dostaniesz rabatu, u nas nie ma zazwyczaj z tym problemu, bo rozmawiasz z konkretnymi ludźmi a nie z panią z czegoś na kształt biura obsługi. Przecież wszystko to to samo... Aha, jeśli masz konkretny set na oku, to po prostu wyślij link z Thomanna do chłopaków ze sklepów i zapytaj wprost czy Ci zrobią taka cenę, bo ściągnąć już mogą w zasadzie wszystko. To jest w porzadku podejscie i konkret, a w razie ew. reklamacji itp. nie będziesz musiał sie uźerać z Niemcami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...