perkusjaforum1 Zgłoś Napisano 27 Maja 2013 ja zaczynałem zawodowo w innych czasach - początek lat 90' , dokładnie wiedziałem czego chciałem i to się udało zrealizować , miałem trochę szczęścia . Zawsze chciałem pracować jako muzyk perkusista i tyle . Najlepiej w orkiestrze lub big bandzie . Chciałem do orkiestry cyrkowej ale poznałem kilku muzyków, którzy mi to skutecznie wybili z główki . Gdy pojawiła się szansa wstąpienia do wojskowej estrady i orkiestry , bez namysłu to zrobiłem i mam robotę do dziś . Inni nie chcieli słyszeć w owych czasach o wojsku , dziś bardzo żałują . To były inne czasy , ja miałem inne prioryterty , po prostu chciałem grać , pracować , nie gwiazdorzyć . Nie jestem indywidualistą , lubię grać muzykę orkiestrową . Oczywiście kompromis jest tu na porządku dziennym , ktości płaci - ktoś wymaga, tak ja i w każdej innej pracy . Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Seth Zgłoś Napisano 27 Maja 2013 To podobnie jak mój nauczyciel. Zaczął na bębnach grać z przypadku - ot trafił do szkoły muzycznej (w 1963r zdaje się) i jak pierwszy raz zobaczył orkiestrę, to powiedział, że chce grać w orkiestrze i długo ćwiczył, pracował, grał dużo chałtur, później zaczął uczyć, a następnie grał parę lat na statkach, żeby zarobić na rodzinę. A w tym dopiero odszedł w filharmonii i został tylko w szkole muzycznej (w samej naszej PSM uczy już 20-parę lat). :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Wesołek Zgłoś Napisano 27 Maja 2013 Przykład kolegi perkusjaforum1 niestety ni jak nie pasuje do obecnych czasów. 80% obecnych muzyków, którzy faktycznie grają i zarabiają faktyczne pieniądze zaczynało 20, a nawet i 40 lat temu, kiedy osób im podobnych (muzyków zawodowych) było 20 razy mniej niż dzisiaj, mniejszy też był dostęp do muzyków, więc jak w jednym niedużym mieście było ich kilku, to każdy miał robotę w całym województwie. Inne było też podejście do muzyka - to był ktoś, podobnie jak nauczyciel. Jak to wygląda dzisiaj chyba wiecie, jak backstage czasami to namiot wojskowy, stół i trzy krzesła i zero zainteresowania zespołem (nie mówię o chłopaczkach z gimnazjum) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
perkusjaforum1 Zgłoś Napisano 27 Maja 2013 Ja już nie muszę nigdzie pasować ani się za niczym uganiać , robię swoje i dzięki Bogu jest dobrze . Obecne czasy są może i gorsze dla młodszych , nie wiem . Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
MicMart Zgłoś Napisano 28 Maja 2013 mały offtop perkusjaforum1 - czy to Ty czasem nie pozbyłeś się kilka miesięcy temu haymana "hipgiga"? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
rafzaj Zgłoś Napisano 28 Maja 2013 Mam to szczęści, że żyję z grania. Wielkie szczęście, że nie muszę grać wesel. Pomimo mojego wieku(a młody jestem) stwierdzam, że da się w naszym kraju zarabiać pieniądze bębniąc. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Igoras1997 Zgłoś Napisano 28 Maja 2013 No i do tego jeszcze gatunek muzyczny. Jak nie grasz popu, pop-folku, albo disco polo, to się możesz za przeproszeniem w dupę pocałować, bo nie puszczą cię w radiu z "kawałkami" (tj. RMF FM, Maxx itp), co automatycznie przekreśla cię z listy osób narzekających na "fejm" :D . inaczej sytuacja ma się z tymi rozgłośniami ambitniejszymi. Dobra, koniec narzekania na radia. :D Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
perkusjaforum1 Zgłoś Napisano 28 Maja 2013 mały offtop perkusjaforum1 - czy to Ty czasem nie pozbyłeś się kilka miesięcy temu haymana "hipgiga"? Zgadza się !!!! , widzisz, czasem i ja zaglądam tu na forum . Pozdr.! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
woy Zgłoś Napisano 29 Maja 2013 Ja nadal uważam, że dużo zależy od miejsca, w którym się zaczyna "karierę" - na palcach jednej ręki mogę policzyć współczesne zespoły "stąd" (czyli z Podkarpacia), które się same utrzymują. Bo: nie ma wytwórni, nie ma "patronów", producentów, mega odjechanych w kosmos z full profeska renomą studio nagrań (acz nie powiem, że nie ma rewelacyjnych realizatorów). Co innego na Mazowszu, Śląsku, w Wielkopolsce. Możecie się nie zgodzić. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach