Skocz do zawartości
Dublus

Problem z rodzicami...

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc szukałem ale nie znalazłem nic na ten temat

 

Otórz mam problem z rodzicami i ich akceptacja co do mojej gry. Mieszkam w domu jednorodzinnym i mam duza piwnice wiec wydawałoby sie idealne warunki do zrobienia sobie jakiegos konta do gry a tu dupa rodzice wybitnie nie interesuja sie muzyką a bebnami to juz wogóle... walcze z nimi ciagle zeby mi dali jedno pomieszczenie w piwnicy ale jest cięzko. Do mojej mamy ( bo z tata jest w miare luzik) nie przemawia nawet mozliwosc wygłuszenia pomieszczenia...

 

Czy wy tez macie takie problemy z rodzicami (mysle ze chyba tak) opowiedzcie o nich i jak sobie z tym radzicie bądz poradziliscie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byliśmy prześladowani, nie mówiliśmy prawdy i ciężko pracowaliśmy nad sobą.

Akceptacja przyszła wraz z sukcesami :cool:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie miałem problemów z akceptacją mojego hobby przez rodziców a to dlatego, że mój tata również był muzykiem i spotkałem się z gorącą aprobatą.

 

Mam natomiast pewne doświadczenia apropo ludzi których poznałem na swojej muzycznej drodze, którzy nie mieli łatwego życia z rodzicami, bo albo totalnie nie akceptowali ich zainteresowań (łącznie z przeszkadzaniem) lub też nie chcieli w żaden sposób pomóc w ich realizacji. Tak naprawdę te kwestie są strasznie indywidualne, ale są pewne rozwiązania które z reguły skutkuja w 100%.

Pamiętaj człowiek to przekupna bestia - Twoja mama również :) A skoro bardzo Ci zależy na tym aby móc ćwiczyć w domu to zaproponuj matce partnerski układ: ona się zgadza a ty przejmujesz jej część obowiązków w domu. Powiedzmy że zobowiążesz się, że co 3 dni odkurzasz całą chatę (oczywiście jeżeli tego do tej pory nie robiłeś) lub np. 2 razy w tygodniu gotujesz obiad. Nie wiem jaki macie układ w domu, sugeruję jednak, abyś wymyślił takie zadanie które tobie nie sprawi jakiejś mega trudności, a jednocześnie mama będzie wielce szczęśliwa i nie da się długo prosić. To musi zadziałać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie miałem problemu takiego z tego względu, że:

1. Mam perkusję elektroniczną, która nie hałasuje :razz:

2. Tata również lubi muzykę i gra na klawiszach :smile:

 

Jeśli chodzi o ciebie to admin napisał najlepsze wyjście jakie może być :smile: Na pewno poskutkuje :razz:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na szczescie mialem latwiej bo to ojciec mnie zarazil graniem na perce...wiec problem sam zniknal...uff:)

A co do twojej sytuacji,potrzeba czasu...innej opcji nie ma...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Byliśmy prześladowani, nie mówiliśmy prawdy i ciężko pracowaliśmy nad sobą.

Akceptacja przyszła wraz z sukcesami

 

 

Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem taki problem. Kategoryczna odmowa itp. Jest na to sposób. Bądź uparty, kup sobie pałki, usiądź przed telewizorem i patrząc na teledysk machaj nimi w powietrzu, tak jakbyś grał(serio mówię:P). Bądź zdeterminowany-gadaj tylko o tym i jak bardzo byś chciał mieć taką perkusję. Dodaj do tego, to co powiedział admin i powinno pomóc. U mnie podziałało po około 3miesiącach. Życzę powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja wąłsnie zakończyłem rozmowę z mamusią...

 

Sprawa jest taka ze ja gram od ok 3,5 miesiąca no i domu gram na padzie i mama widzi moja determinacje. Powiedziała mi ze ona to akceptuje ze ja mam takie zainteresowanie tylko ze jak mi pozwoli kupic zestaw to mnie to odciągnie od nauki (jestem w 2klasie liceum) no i ze chałas i ze duzo kasy tez mówiła... powiedziałem o wygłuszeniu i obiecałem sie poprawic w ocenach i jej pomagac... no i powiedziała ze w wakacje ajk zrobie pożadek w piwnicy to zobaczy i sie zastanowi...

 

wiec chyba jestem na dobrej drodze tylko ze moje plany ulegna zmianie bo chciałem sprzet w marcu kupic a bede musiał chyba w lipcu no ale cóz przeboleje...

 

dzieki za rady

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też jestem w 2klasie liceum, średnią mam około 3,3 więc aż tak źle nie jest:P Uczyć się trzeba swoją drogą, a grać swoją. Mimo tej obietnicy męcz ich dalej:) Pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Powiedziała mi ze ona to akceptuje ze ja mam takie zainteresowanie tylko ze jak mi pozwoli kupic zestaw to mnie to odciągnie od nauki (jestem w 2klasie liceum) no i ze chałas i ze duzo kasy tez mówiła

 

Miałem dokładnie tak samo. Po pierwsze sam uskładałem na swoje pierwsze bębny i... Dużo jej o tym mówiłem i chcąc nie chcąc musiałem postawić ją przed faktem dokonanym ;)) Może to nie było do końca fair, ale poskutkowało. Bębny doprowadziłem do porządku za własne pieniądze i zacząłem ostro ćwiczyć, jednocześnie nie zawalajac szkoły. Maturka próbna poszła mi bardzo dobrze co warunkuje dalsze zakupy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to było tak:

 

Mój ojciec mnie wyśmiał a matka nic nie mówiła na początku. Miała mnie za nie wiadomo kogo... Jak już kupiłem pierwszego Polmuza za "odłożone z urodzin" ;) wstawiłem go do piwnicy i tam sobie pykałem. W końcu złożyłem sobie kapelę i graliśmy u mnie. Po nastu próbach matka zrobiła mi przedstawienie, że nie będą moi gitarzyści ani basista zżerać jej prądu na który ona pracuje i tak dalej. Także przenieśliśmy sie gdzie indziej.

 

Potem przyszedł kryzys - zmiana sprzętu. Powiedziałem od razu i otwarcie starym jak sprawa wygląda i że potrzebuję na gary bo chcę grać ! To mnie sprowadzili do parteru hasłem: "Jak chcesz to robić, to musisz sobie na to zarobić"... Wówczas było liceum i nie wiedziałem co zrobić. Powiedziasłem ojcu, że chcę wkręcić się do niego do pracy na zakład konstrukcji stalowych. Pracowałem przez 2 lata w wakacje i tym sposobem ciężką pracą zarobiłem na Everplay'a "klonowego" i zmienił sie mój styl gry - nie grałem już Satan Metalu :lol: , tylko wszedłem w lekki Drum'n Bass. Skończyło się nawalanie a zaczęło sie myślenie i koordynacja. Po 5 koncertach moi starzy zaczęli przychodzić na wszystkie niemal imprezy związana z moim band'em.

 

Do tej pory na bębny zarabiam sam i jeśli mi brakuje przysłowiowa stówa do większej uzbieranej kwoty, to dadzą. Już wiedzą że mi zależy na graniu i teraz nic do tego nie mają. Nawet jak w naszym domku jednorodzinnym grałem sobie na swojej Cabrii, to też nic nie mówili :) Siedzieli sobie na parterze i raczej nic nie słyszeli ;)

 

 

Udowodnij starszym, że Ci zależy i zrobisz dla pery wszystko (niemal ;) ) W rozmowach z nimi na ten temat nie pyszcz im ani nie pokazuj że liczysz sie tylko Ty i bębny. Wypracuj kompromis mniej więcej tak jak już zacząłeś i niech się stanie postęp ;) Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gregor, zgadzam sie z twoja wypowiedzia calkowicie...ja mialem podobnie...na wlasne gary musialem sie dorobic...bo starzy nie poparli tego pomyslu...matka powiedziala ze tak pewnie bedzie ze zamiast sie uczyc i przygotowywac do matury bede siedzial z kolegami gdzies na piwie mowiąc ze jestem na probie...

Jedynym wsparciem byl ojciec ktory mowil od poczatku..."bez cwiczen nic nie osiagniesz" Matka natomiast miala dosc ze cwiczylem w domu...kupilem pad...wynajalem salke i cwiczylem...teraz jest lepiej...bo starzy sami sie mnie pytaja kiedy cos zagram...:):):):):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie było całkowicie neutralnie - rodzice w żaden sposób mi nie przeszkodzili w rozwoju mojej pasji, ale i nie wspomogli w żaden sposób, tym bardziej, że poza perkusją mam mnóstwo innych zainteresowań, a każde z nich wymaga pewnego wkładu finansowego :) Każdy element mojego zestawu kupiłem za własnoręcznie zarobione pieniądze. Pełna akceptacja i poparcie z ich strony natomiast przyszła z czasem - zaczęliśmy osiągać z zespołem jakieś tam sukcesy, wygrywać przeglądy, grać coraz większe koncerty i wreszcie dostrzegli, że bębny to moje życie :)

Obecnie jestem samowystarczalny, więc nie muszę prosić o pomoc finansową w kwestii kupna perkusjonaliów, wiem jednak, że gdyby tylko była taka potrzeba, nie zawahaliby się nawet sekundy, tylko rzucili grosiwem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
no i powiedziała ze w wakacje ajk zrobie pożadek w piwnicy to zobaczy i sie zastanowi...

Dublus - to prawie jakby Twoja mama powiedziala TAK :)

 

 

Moja sytuacja jest bardzo zbliżona do Gregora i PrzemAsa, też musiałem zapracować na najmniejszy szczegół w mojej perce, nigdy niedofinansowany ani pochwalony, mieszkam aktualnie w domku, można nazwać dwurodzinnym, no i problem pojawił się nie u moich rodziców, ale u brata (i jego nerwowej LADY)

ale tak to wiekszych problemow nie ma :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi rodzice nie dokońca akceptowali bębnienie, ale wkrótce odkryłem, ze w ich przypadku najlepiej stawiac ich przed faktami dokonanymi. Tak kupiłem pierwsze bębny Amati. Zarobiłem sobie polowę wziąłem od kumpla, który je sprzedawał, przywloklem do domu, postawiłem i rzeklem: ,,Oto jest perkusja. Trzeba zapłacic drugą ratę! " :lol: Miałem wtedy lat 15 :lol: Jesli nasi rodzice to w miarę inteligentni ludzie to prędzej czy później zaakceptują. Problem pojawia sie wtedy, gdy zaczynaja sie problemy ze szkołą, złym towarzystwem, nie daj Boże drugami albo gorzałą. Jak będziecie w porzo to sie przyzwyczają

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze, że nie mieliście większych problemów, większość z Was mieszka w domkach jednorodzinnych więc zawsze jakies miejsce sie znajdzie :biggrin: Niestety ja do tej pory mam przeprawe;/ Największą z Ojcem i takim jednym sąsiadem.Mieszkam w wieżowcu i bardzo ciężko jest wytłumić dźwięki które się rozchodza we wszystkie strony.Jeszcze Mamuśka spokojnie znosi moje hobby (razem z bratem) ale jak jest Ojciec w domu to nie moge grac bo mu to przeszkadza;/ Na perke zarobilem sam pracujac dzielnie łopatą podczas wakacjii.;) Ale było miło :cool: Obecnie zbieram (odkładam i zarabiam czasem) na elektronika bo innej możliwości nie widze. Jedynie determinacja i upór doprowadza nas do celu.Moja rada ...pokaż że Ci zależy i uwielbiasz to. Ojciec już sie przyzwyczail jednak grać w jego obecności nie moge(sam gra na trąbce - może nie lubi kuchni).Cóż takie życie- gdybym mial gitare byłoby może inaczej :lol: :lol:

 

P.s. Jak starszy był na wakacjach to kupiłem wtedy perke - jak przyjechał spytał się:

"Co to jest??"

"Perkusja" odpowiedziałem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sliw-ka napisał

"Cóż takie życie- gdybym mial gitare byłoby może inaczej :lol: :lol:"

 

mysle ze napewno moja mama sie mnie pyta zawsze "czemu ty nie grasz na gitarze to jest ładniejsze itp itd i tansze" no cóz bebny to sprzęt kóry niestety starszemu pokoleniu kojazy sie głównie z chałasem i napierdalaniem bezmyslnym... no i duzo rodziców nie wierzy ze to moze ładnie brzmiec i potem mówią "gitara to jest ładna muzyka - bebny złe zło"

 

ale odnosze juz małe sukcesy medjacyjne wiec chyba bedzie dobrze

dzieki za rady i wsparcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku to nie rodzice a sąsiedzi są przeszkodą. Mieszkam w domu jednorodzinnym ale niestety w szeregowcu. Perkusje mam na strychu i kiedy gram sąsiedzi narzekają, że za głośno. Próbowałem się z nimi dogadywać aby pójść im na rękę. Oni dalej odmawiali i nieco kontakty z nimi się popsuły bo muzyka jest dla mnie ważniejsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast mam bardzo tolerancyjnych sąsiadow...i bardzo im za to dziekuje...postaraj sie sprobowac jeszcze raz z nimi dogadac...tak jak ja to zrobilem... (ze jak wracaja z pracy,albo np maja nocke to nie gram) i to pomoglo...:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm....

U mnie było podobnie co u Gregora, tyle ,że u Gregora skończyło się happy endem ;D.

Do mnie rodzice wciąż nie akceptują tego co robie.

W domu jedynie ćwicze na padzie :( ale brak perki w domu , wynagradza mi sam fakt że mam czesciej próby z zespołem.

 

Są rodzice uparci, ale przeważnie podchodza do tego ,w ten sposób.

Jeżeli masz pasje, a nie trafia to w ich gusta , będą Tobie kłody podkładać, by tylko Ciebie zniechęcić... Jeżeli przetrzyma się pewien okres ...to już i rodzice dają sobie spokój. A Ty tylko możesz zyskać w ich oczach..tak mi sie wydaje...

 

po ok 6 latach mojej walki z rodzicami..zadali mi pierwsze pytanie odnośnie mojej pasji (Jak tam wam idzie w zespole?) normalnie wzruszyłem się...

Ehh...w każdym razie powodzenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po ok 6 latach mojej walki z rodzicami..zadali mi pierwsze pytanie odnośnie mojej pasji (Jak tam wam idzie w zespole?) normalnie wzruszyłem się...

Ehh...w każdym razie powodzenia...

 

Kurde wzruszyłem sie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja wpadłem na szalony pomysł otóz poszedłem wczoraj do moich dziadków którzy mieszkaja niedaleko no i ich zapytałem czy bym si enie mógł zbunkrowac u nich i ku mojemu zdziwieniu powiedzieli " jesli to nie bedzie głośno to mozesz sobie grac w piwnicy" teraz to tylko kupic sprzet i jakies wytłumiacze i jechane...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

mysle ze napewno moja mama sie mnie pyta zawsze "czemu ty nie grasz na gitarze to jest ładniejsze itp itd i tansze"

 

hehe..Moja Mamuśka czasem żartuje, "A czemu Ty na flecie nie grasz?Mało miejsca zajmuje i bardziej ciche.."

 

:cool:

 

" jesli to nie bedzie głośno to mozesz sobie grac w piwnicy"

 

Ciekawe Kiedy Cie Babcia wałkiem potraktuje :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wyznaję zasadę "Ucz się ucz, bo nauka to do potęgi klucz"... są 2 zalety:

1. Rodzice widzą, że nie zawalam szkoły i dają mi święty spokój ( a tata nawet mnie wspiera dofinansowując )

2. Na koniec półrocza dostaje stypendium... ( 100 zł... wiem, nie dużo ale dla 14-latka każda kwota się przydaje)

 

Pozdro.

 

Ps. Dobrze jest też zapoznać rodziców z resztą zespołu i pokazać ich z tej lepszej strony... Jak będą wiedzieć że się nie szlajasz z mędami to zazwyczaj odpuszczają...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...