Dublus Zgłoś Napisano 6 Grudnia 2006 Czesc szukałem ale nie znalazłem nic na ten temat Otórz mam problem z rodzicami i ich akceptacja co do mojej gry. Mieszkam w domu jednorodzinnym i mam duza piwnice wiec wydawałoby sie idealne warunki do zrobienia sobie jakiegos konta do gry a tu dupa rodzice wybitnie nie interesuja sie muzyką a bebnami to juz wogóle... walcze z nimi ciagle zeby mi dali jedno pomieszczenie w piwnicy ale jest cięzko. Do mojej mamy ( bo z tata jest w miare luzik) nie przemawia nawet mozliwosc wygłuszenia pomieszczenia... Czy wy tez macie takie problemy z rodzicami (mysle ze chyba tak) opowiedzcie o nich i jak sobie z tym radzicie bądz poradziliscie? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Cień Zgłoś Napisano 6 Grudnia 2006 Byliśmy prześladowani, nie mówiliśmy prawdy i ciężko pracowaliśmy nad sobą. Akceptacja przyszła wraz z sukcesami :cool: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
arti Zgłoś Napisano 6 Grudnia 2006 Nie miałem problemów z akceptacją mojego hobby przez rodziców a to dlatego, że mój tata również był muzykiem i spotkałem się z gorącą aprobatą. Mam natomiast pewne doświadczenia apropo ludzi których poznałem na swojej muzycznej drodze, którzy nie mieli łatwego życia z rodzicami, bo albo totalnie nie akceptowali ich zainteresowań (łącznie z przeszkadzaniem) lub też nie chcieli w żaden sposób pomóc w ich realizacji. Tak naprawdę te kwestie są strasznie indywidualne, ale są pewne rozwiązania które z reguły skutkuja w 100%. Pamiętaj człowiek to przekupna bestia - Twoja mama również :) A skoro bardzo Ci zależy na tym aby móc ćwiczyć w domu to zaproponuj matce partnerski układ: ona się zgadza a ty przejmujesz jej część obowiązków w domu. Powiedzmy że zobowiążesz się, że co 3 dni odkurzasz całą chatę (oczywiście jeżeli tego do tej pory nie robiłeś) lub np. 2 razy w tygodniu gotujesz obiad. Nie wiem jaki macie układ w domu, sugeruję jednak, abyś wymyślił takie zadanie które tobie nie sprawi jakiejś mega trudności, a jednocześnie mama będzie wielce szczęśliwa i nie da się długo prosić. To musi zadziałać. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
olli Zgłoś Napisano 6 Grudnia 2006 Ja nie miałem problemu takiego z tego względu, że: 1. Mam perkusję elektroniczną, która nie hałasuje :razz: 2. Tata również lubi muzykę i gra na klawiszach :smile: Jeśli chodzi o ciebie to admin napisał najlepsze wyjście jakie może być :smile: Na pewno poskutkuje :razz: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
gizmo Zgłoś Napisano 6 Grudnia 2006 Ja na szczescie mialem latwiej bo to ojciec mnie zarazil graniem na perce...wiec problem sam zniknal...uff:) A co do twojej sytuacji,potrzeba czasu...innej opcji nie ma... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Rotting Zgłoś Napisano 6 Grudnia 2006 Byliśmy prześladowani, nie mówiliśmy prawdy i ciężko pracowaliśmy nad sobą. Akceptacja przyszła wraz z sukcesami Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Mlody Zgłoś Napisano 6 Grudnia 2006 Ja miałem taki problem. Kategoryczna odmowa itp. Jest na to sposób. Bądź uparty, kup sobie pałki, usiądź przed telewizorem i patrząc na teledysk machaj nimi w powietrzu, tak jakbyś grał(serio mówię:P). Bądź zdeterminowany-gadaj tylko o tym i jak bardzo byś chciał mieć taką perkusję. Dodaj do tego, to co powiedział admin i powinno pomóc. U mnie podziałało po około 3miesiącach. Życzę powodzenia Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Dublus Zgłoś Napisano 6 Grudnia 2006 No ja wąłsnie zakończyłem rozmowę z mamusią... Sprawa jest taka ze ja gram od ok 3,5 miesiąca no i domu gram na padzie i mama widzi moja determinacje. Powiedziała mi ze ona to akceptuje ze ja mam takie zainteresowanie tylko ze jak mi pozwoli kupic zestaw to mnie to odciągnie od nauki (jestem w 2klasie liceum) no i ze chałas i ze duzo kasy tez mówiła... powiedziałem o wygłuszeniu i obiecałem sie poprawic w ocenach i jej pomagac... no i powiedziała ze w wakacje ajk zrobie pożadek w piwnicy to zobaczy i sie zastanowi... wiec chyba jestem na dobrej drodze tylko ze moje plany ulegna zmianie bo chciałem sprzet w marcu kupic a bede musiał chyba w lipcu no ale cóz przeboleje... dzieki za rady Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Mlody Zgłoś Napisano 6 Grudnia 2006 Ja też jestem w 2klasie liceum, średnią mam około 3,3 więc aż tak źle nie jest:P Uczyć się trzeba swoją drogą, a grać swoją. Mimo tej obietnicy męcz ich dalej:) Pzdr Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Rotting Zgłoś Napisano 6 Grudnia 2006 Powiedziała mi ze ona to akceptuje ze ja mam takie zainteresowanie tylko ze jak mi pozwoli kupic zestaw to mnie to odciągnie od nauki (jestem w 2klasie liceum) no i ze chałas i ze duzo kasy tez mówiła Miałem dokładnie tak samo. Po pierwsze sam uskładałem na swoje pierwsze bębny i... Dużo jej o tym mówiłem i chcąc nie chcąc musiałem postawić ją przed faktem dokonanym ;)) Może to nie było do końca fair, ale poskutkowało. Bębny doprowadziłem do porządku za własne pieniądze i zacząłem ostro ćwiczyć, jednocześnie nie zawalajac szkoły. Maturka próbna poszła mi bardzo dobrze co warunkuje dalsze zakupy :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gregor Zgłoś Napisano 6 Grudnia 2006 U mnie to było tak: Mój ojciec mnie wyśmiał a matka nic nie mówiła na początku. Miała mnie za nie wiadomo kogo... Jak już kupiłem pierwszego Polmuza za "odłożone z urodzin" ;) wstawiłem go do piwnicy i tam sobie pykałem. W końcu złożyłem sobie kapelę i graliśmy u mnie. Po nastu próbach matka zrobiła mi przedstawienie, że nie będą moi gitarzyści ani basista zżerać jej prądu na który ona pracuje i tak dalej. Także przenieśliśmy sie gdzie indziej. Potem przyszedł kryzys - zmiana sprzętu. Powiedziałem od razu i otwarcie starym jak sprawa wygląda i że potrzebuję na gary bo chcę grać ! To mnie sprowadzili do parteru hasłem: "Jak chcesz to robić, to musisz sobie na to zarobić"... Wówczas było liceum i nie wiedziałem co zrobić. Powiedziasłem ojcu, że chcę wkręcić się do niego do pracy na zakład konstrukcji stalowych. Pracowałem przez 2 lata w wakacje i tym sposobem ciężką pracą zarobiłem na Everplay'a "klonowego" i zmienił sie mój styl gry - nie grałem już Satan Metalu :lol: , tylko wszedłem w lekki Drum'n Bass. Skończyło się nawalanie a zaczęło sie myślenie i koordynacja. Po 5 koncertach moi starzy zaczęli przychodzić na wszystkie niemal imprezy związana z moim band'em. Do tej pory na bębny zarabiam sam i jeśli mi brakuje przysłowiowa stówa do większej uzbieranej kwoty, to dadzą. Już wiedzą że mi zależy na graniu i teraz nic do tego nie mają. Nawet jak w naszym domku jednorodzinnym grałem sobie na swojej Cabrii, to też nic nie mówili :) Siedzieli sobie na parterze i raczej nic nie słyszeli ;) Udowodnij starszym, że Ci zależy i zrobisz dla pery wszystko (niemal ;) ) W rozmowach z nimi na ten temat nie pyszcz im ani nie pokazuj że liczysz sie tylko Ty i bębny. Wypracuj kompromis mniej więcej tak jak już zacząłeś i niech się stanie postęp ;) Powodzenia Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
gizmo Zgłoś Napisano 6 Grudnia 2006 Gregor, zgadzam sie z twoja wypowiedzia calkowicie...ja mialem podobnie...na wlasne gary musialem sie dorobic...bo starzy nie poparli tego pomyslu...matka powiedziala ze tak pewnie bedzie ze zamiast sie uczyc i przygotowywac do matury bede siedzial z kolegami gdzies na piwie mowiąc ze jestem na probie... Jedynym wsparciem byl ojciec ktory mowil od poczatku..."bez cwiczen nic nie osiagniesz" Matka natomiast miala dosc ze cwiczylem w domu...kupilem pad...wynajalem salke i cwiczylem...teraz jest lepiej...bo starzy sami sie mnie pytaja kiedy cos zagram...:):):):):) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
PrzemAs Zgłoś Napisano 6 Grudnia 2006 U mnie było całkowicie neutralnie - rodzice w żaden sposób mi nie przeszkodzili w rozwoju mojej pasji, ale i nie wspomogli w żaden sposób, tym bardziej, że poza perkusją mam mnóstwo innych zainteresowań, a każde z nich wymaga pewnego wkładu finansowego :) Każdy element mojego zestawu kupiłem za własnoręcznie zarobione pieniądze. Pełna akceptacja i poparcie z ich strony natomiast przyszła z czasem - zaczęliśmy osiągać z zespołem jakieś tam sukcesy, wygrywać przeglądy, grać coraz większe koncerty i wreszcie dostrzegli, że bębny to moje życie :) Obecnie jestem samowystarczalny, więc nie muszę prosić o pomoc finansową w kwestii kupna perkusjonaliów, wiem jednak, że gdyby tylko była taka potrzeba, nie zawahaliby się nawet sekundy, tylko rzucili grosiwem ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Rex Zgłoś Napisano 6 Grudnia 2006 no i powiedziała ze w wakacje ajk zrobie pożadek w piwnicy to zobaczy i sie zastanowi... Dublus - to prawie jakby Twoja mama powiedziala TAK :) Moja sytuacja jest bardzo zbliżona do Gregora i PrzemAsa, też musiałem zapracować na najmniejszy szczegół w mojej perce, nigdy niedofinansowany ani pochwalony, mieszkam aktualnie w domku, można nazwać dwurodzinnym, no i problem pojawił się nie u moich rodziców, ale u brata (i jego nerwowej LADY) ale tak to wiekszych problemow nie ma :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Przemo Zgłoś Napisano 7 Grudnia 2006 Moi rodzice nie dokońca akceptowali bębnienie, ale wkrótce odkryłem, ze w ich przypadku najlepiej stawiac ich przed faktami dokonanymi. Tak kupiłem pierwsze bębny Amati. Zarobiłem sobie polowę wziąłem od kumpla, który je sprzedawał, przywloklem do domu, postawiłem i rzeklem: ,,Oto jest perkusja. Trzeba zapłacic drugą ratę! " :lol: Miałem wtedy lat 15 :lol: Jesli nasi rodzice to w miarę inteligentni ludzie to prędzej czy później zaakceptują. Problem pojawia sie wtedy, gdy zaczynaja sie problemy ze szkołą, złym towarzystwem, nie daj Boże drugami albo gorzałą. Jak będziecie w porzo to sie przyzwyczają Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
sliw-ka Zgłoś Napisano 7 Grudnia 2006 Widze, że nie mieliście większych problemów, większość z Was mieszka w domkach jednorodzinnych więc zawsze jakies miejsce sie znajdzie :biggrin: Niestety ja do tej pory mam przeprawe;/ Największą z Ojcem i takim jednym sąsiadem.Mieszkam w wieżowcu i bardzo ciężko jest wytłumić dźwięki które się rozchodza we wszystkie strony.Jeszcze Mamuśka spokojnie znosi moje hobby (razem z bratem) ale jak jest Ojciec w domu to nie moge grac bo mu to przeszkadza;/ Na perke zarobilem sam pracujac dzielnie łopatą podczas wakacjii.;) Ale było miło :cool: Obecnie zbieram (odkładam i zarabiam czasem) na elektronika bo innej możliwości nie widze. Jedynie determinacja i upór doprowadza nas do celu.Moja rada ...pokaż że Ci zależy i uwielbiasz to. Ojciec już sie przyzwyczail jednak grać w jego obecności nie moge(sam gra na trąbce - może nie lubi kuchni).Cóż takie życie- gdybym mial gitare byłoby może inaczej :lol: :lol: P.s. Jak starszy był na wakacjach to kupiłem wtedy perke - jak przyjechał spytał się: "Co to jest??" "Perkusja" odpowiedziałem ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Dublus Zgłoś Napisano 7 Grudnia 2006 sliw-ka napisał "Cóż takie życie- gdybym mial gitare byłoby może inaczej :lol: :lol:" mysle ze napewno moja mama sie mnie pyta zawsze "czemu ty nie grasz na gitarze to jest ładniejsze itp itd i tansze" no cóz bebny to sprzęt kóry niestety starszemu pokoleniu kojazy sie głównie z chałasem i napierdalaniem bezmyslnym... no i duzo rodziców nie wierzy ze to moze ładnie brzmiec i potem mówią "gitara to jest ładna muzyka - bebny złe zło" ale odnosze juz małe sukcesy medjacyjne wiec chyba bedzie dobrze dzieki za rady i wsparcie Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Selek Zgłoś Napisano 7 Grudnia 2006 W moim przypadku to nie rodzice a sąsiedzi są przeszkodą. Mieszkam w domu jednorodzinnym ale niestety w szeregowcu. Perkusje mam na strychu i kiedy gram sąsiedzi narzekają, że za głośno. Próbowałem się z nimi dogadywać aby pójść im na rękę. Oni dalej odmawiali i nieco kontakty z nimi się popsuły bo muzyka jest dla mnie ważniejsza. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
gizmo Zgłoś Napisano 7 Grudnia 2006 Ja natomiast mam bardzo tolerancyjnych sąsiadow...i bardzo im za to dziekuje...postaraj sie sprobowac jeszcze raz z nimi dogadac...tak jak ja to zrobilem... (ze jak wracaja z pracy,albo np maja nocke to nie gram) i to pomoglo...:) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Shakka Zombie Zgłoś Napisano 7 Grudnia 2006 Hmmm.... U mnie było podobnie co u Gregora, tyle ,że u Gregora skończyło się happy endem ;D. Do mnie rodzice wciąż nie akceptują tego co robie. W domu jedynie ćwicze na padzie :( ale brak perki w domu , wynagradza mi sam fakt że mam czesciej próby z zespołem. Są rodzice uparci, ale przeważnie podchodza do tego ,w ten sposób. Jeżeli masz pasje, a nie trafia to w ich gusta , będą Tobie kłody podkładać, by tylko Ciebie zniechęcić... Jeżeli przetrzyma się pewien okres ...to już i rodzice dają sobie spokój. A Ty tylko możesz zyskać w ich oczach..tak mi sie wydaje... po ok 6 latach mojej walki z rodzicami..zadali mi pierwsze pytanie odnośnie mojej pasji (Jak tam wam idzie w zespole?) normalnie wzruszyłem się... Ehh...w każdym razie powodzenia... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
CampCzyJa Zgłoś Napisano 7 Grudnia 2006 po ok 6 latach mojej walki z rodzicami..zadali mi pierwsze pytanie odnośnie mojej pasji (Jak tam wam idzie w zespole?) normalnie wzruszyłem się... Ehh...w każdym razie powodzenia... Kurde wzruszyłem sie :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Dublus Zgłoś Napisano 8 Grudnia 2006 a ja wpadłem na szalony pomysł otóz poszedłem wczoraj do moich dziadków którzy mieszkaja niedaleko no i ich zapytałem czy bym si enie mógł zbunkrowac u nich i ku mojemu zdziwieniu powiedzieli " jesli to nie bedzie głośno to mozesz sobie grac w piwnicy" teraz to tylko kupic sprzet i jakies wytłumiacze i jechane... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
sliw-ka Zgłoś Napisano 8 Grudnia 2006 mysle ze napewno moja mama sie mnie pyta zawsze "czemu ty nie grasz na gitarze to jest ładniejsze itp itd i tansze" hehe..Moja Mamuśka czasem żartuje, "A czemu Ty na flecie nie grasz?Mało miejsca zajmuje i bardziej ciche.." :cool: " jesli to nie bedzie głośno to mozesz sobie grac w piwnicy" Ciekawe Kiedy Cie Babcia wałkiem potraktuje :lol: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Dublus Zgłoś Napisano 8 Grudnia 2006 Zobaczymy oby jak najpóźniej :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
TaQk Zgłoś Napisano 8 Grudnia 2006 Ja wyznaję zasadę "Ucz się ucz, bo nauka to do potęgi klucz"... są 2 zalety: 1. Rodzice widzą, że nie zawalam szkoły i dają mi święty spokój ( a tata nawet mnie wspiera dofinansowując ) 2. Na koniec półrocza dostaje stypendium... ( 100 zł... wiem, nie dużo ale dla 14-latka każda kwota się przydaje) Pozdro. Ps. Dobrze jest też zapoznać rodziców z resztą zespołu i pokazać ich z tej lepszej strony... Jak będą wiedzieć że się nie szlajasz z mędami to zazwyczaj odpuszczają... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach